Miesiąc później
-Kochaj wróg jakby jutro mieli stać się twoimi przyjaciółmi- rzekła kobieta pobierając mi krew
- nawet jeśli te osoby sprawiły że znienawidziłam nawet samą siebie - zapytałam szybko przykładając wacik do kutego miejsca.
- nawet - odrzekła
- ja się do tego nie nadaję - powiedziałam wstając, wczoraj skończyła się szkoła i koniec koszmaru z nią związanego
- nikt ale każdy jakoś daję radę ty też dasz - powiedziała podając mi wyniki
- mam się oszukiwać?-zapytałam bo właśnie w ten sposób odebrałam słowa pielęgniarki
- nie po prostu wykreujesz rzeczywistość która z resztą jest okropną - uśmiechnęła się,
- okey dziękuję - rzekłam
- przyjdź za miesiąc na kolejne wyniki - powiedziała - pamiętaj Nie zawsze jest tak jak sobie wymarzyliśmy są wzloty ale i upadki.
- tak okey rozumiem - rzekłam biorąc torbę i wyszłam z gabinetu.
Dlaczego ja zawszę muszę mieć jakieś chore przemyślenia i pomysły.
Miałam w planie szybkie zakupy, jednak wróciłam do domu. Nie czuję się najlepiej i po długim namyśle zdecydowałam że wrócę i położę się spać.
- już jesteś ? jak zakupy- zapytała mama gdy zdążyłam przejść prze próg domu.
- nie byłam źle się czuję - odpowiedziałam idąc do swojego pokoju.
- może zrobić ci gorące mleko z miodem i cytryną - zapytała idąc za mną
- nie dziękuje - rzekłam szybko opadając na łóżko, kobieta wyszła zamykają drzwi.
Długo nie leżałam, bo bodajże po 5 minutach wstałam i przebrałam się w zwykłe czarne dresowe spodenki i biały luźny T-shirt do tego najzwyklejsze czarne converse.
- Kochanie zejdź do kuchni musimy ci coś powiedzieć - zawołała mama, a ja bardzo leniwie zeszłam chowając telefon do kieszeni.
- co jest - zapytałam szybko siadając na blacie, chwyciłam jabłko i spojrzałam na zdenerwowane miny rodziców - okey już schodzę - rzekłam przewracając oczami i zeskakując z blatu
- nie o to chodzi- skomentował tata,
- to o co chodzi?-zapytałam niepewnie i siadłam na krześle, mama nerwowo kroiła warzywa
-kochanie mamusia i ja chcemy ci coś powiedzieć - wyszeptał
- nie mam pięciu lat możecie przejść do rzeczy - zapytałam na co tata podrapał się po karku i nie wiedząc jak zacząć rozmowę wyszeptał coś do mamy
- okey dobra- powiedziała mama i odłożyła nóż i odwróciła się do mnie twarzą
- dowiem się tego dzisiaj - zapytałam przewracając oczami
- musimy wyjechać - wysapał tata. COOOO????
- co? gdzie?-zapytałam oszołomiona. Czy to oznacza że znowu zostaję sama ? Czemu oni mi to robią
- musimy sprawy związane z praca- powiedział tata łapiąc mnie za dłoń
-gdzie?- zapytałam wygrywając dłoń
- los Angeles - powiedziała mama
- czyli wszystko wraca do normy -skomentowałam,chciało mi się płakać bo tak jest zawsze. Wyjeżdżają i cały kontakt sie urywa.
CZYTASZ
Kocham cię idiotko - Part: I
Teen Fiction-Miłość?- zapytał- nie bądź śmieszna przecież mnie znasz nie umiem kochać ja tylko zaliczam - A nie zamierzasz tego zmienić ?-zapytałam przekonana że może jednak coś z tego będzie - na razie dobrze jest jak jest i nie zamierza tego zmieniać - powi...