Dla MrsHayboeck
- Więc jednak idziesz na tą imprezę? - zapytała Zuza patrząc jak zapinam koszulę.
- A co mi szkodzi? Mogę iść się napić i zatańczyć, no nie? - spojrzałem na moją siostrę.
- Oczywiście - uśmiechnęła się. - Baw się dobrze.
- Dzięki - podszedłem do niej i przytuliłem.
- I pamiętaj, tylko bezpieczny seks.
- Przypominam ci, że to ja jestem starszy - zaśmiałem się. - Poza tym... Nie idę tam uprawiać seksu.
- Jasne... Uciekam już... Dobrej zabawy.
Pożegnaliśmy się i Zuza wyszła. Poprawiłem włosy, a potem opuściłem mieszkanie.
Klub, jak to klub... Zatłoczony i głośny.
Znalazłem stolik mojej paczki i usiadłem.
- Nie sądziłem, że jednak przyjdziesz - oznajmił Johann na mój widok. - A jeszcze bardziej nie spodziewałem się, że Danny przyprowadzi chłopaka - miał tak zaskoczoną minę, że zacząłem się śmiać. Wszyscy w obu kadrach wiedzieli, że Kam i Danny mają się ku sobie.
- Cześć - usłyszałem Daniela. - Gdzie reszta?
- Niedługo będą - wyjaśnił Forfang.
Chłopaki zajęli miejsca, Johann i Danny zawzięcie o czymś dyskutowali.
- Napijemy się czegoś? - usłyszałem Polaka. - Chodźmy do baru - wstał, powiedział coś na ucho Danielowi. Kiwnął mi głową i poszedłem za nim. - Co się dzieje?
- Wszystko ok - napiłem się piwa.
- Wiesz, że kogoś mi teraz przypominasz? Już widziałem u kogoś takie zachowanie.
- U kogo? - spojrzałem na niego.
- U Daniela... Jakiś rok temu...
- Co chcesz mi powiedzieć, Kamil?
- Że się zakochałeś. W Robercie, prawda?
- Aż tak to widać?
- Tak.
- Muszę się napić - wypiłem piwo duszkiem. Zamówiliśmy jeszcze jednego drinka i kolejnego, i jeszcze kolejnego.
- Twój luby tu idzie - zaśmiał się Kamil. Odwróciłem się.
- I prowadzi twojego - zauważyłem.
Podeszli do nas, Daniel objął Kamila ramieniem.
- Troszkę za dużo wypiłeś, skarbie - zaśmiał się blondyn
- Muszę do łazienki - wstał i zachwiał się, Danny go przytrzymał, brunet puścił mi oczko. Chłopaki odeszli, a Robert usiadł na miejscu Kamila.
- Nie za dużo? - zapytał.
- W cholerę... Muszę do domu.
- Odwiozę cię - wstał. - Chodź.
Pomógł mi wstać i wyprowadził z klubu. Dobrze, że wiedział gdzie mieszkam, więc nie musiałem go nawigować.
- Dziękuję - szepnąłem, gdy zatrzymał się pod moim mieszkaniem.
- Zaprowadzę cię na górę. Dla pewności - wysiadł. Dołączyłem do niego.
- Nie jestem aż tak pijany - zauważyłem, kiedy szliśmy po schodach.
CZYTASZ
ONE SHOTS
FanficONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...