Rozdział XXIX

248 20 7
                                    

Kyoko wraz z resztą zawodników Raimona wbiegli na trybuny, gdzie tłum dosłownie szalał, oglądając rozgrywany mecz. Akademia Królewska od około godziny walczyła z Dzikim Gimnazjum.

- Chyba najlepsze nas ominęło.- powiedziała brunetka, wskazując na tablicę wyników.

Mimo uporczywych próśb, zespołowi Raimona nie udało się ubłagać dyrektora o zwolnienie z dwóch ostatnich godzin, by mogli obejrzeć mecz Królewskich. To, że dyrektor dosyć lubił zawodników z powodu ich reprezentacji szkoły, nie oznaczało, że mężczyzna odpuści im pod względem ocen. Gdy graczom udało się dotrzeć na stadion, od kilkunastu minut trwała druga połowa.

Wszyscy podobnie jak niebieskooka spojrzeli na wynik, aktualnie 5:1 dla Akademii. Rzeczywiście, dużo ciekawych akcji musiało ich ominąć, gdy zrezygnowani siedzieli na matematyce, bądź innym porywającym przedmiocie. Co wcale nie oznaczało, że nie zobaczą żadnych wspaniałych zagrań w wykonaniu Królewskich.

Drużyna zajęła miejsca, obserwując zawodników Akademii, jak sprawnymi podaniami mijali kolejnych rywali, pokonując kolejne metry w stronę bramki przeciwników. W końcu nadszedł moment, gdy piłka trafiła do kapitan Królewskich, która wraz z Kidou i Sakumą ruszyła prosto na bramkę Dzikiemu Gimnazjum. Raimon wpatrywali się w oniemieniu, jak bez większego wysiłku pokonują kolejne techniki przeciwników i pędzą dalej, nawet na chwilę nie zwalniając.

Kyoko właściwie od początku wiedziała, że połączenie umiejętności Kidou i Atsuko da niesamowite efekty, ale nie podejrzewała, że będą aż tak dobrzy. Pewnie całość była wynikiem ciężkiego treningu, co tylko zwiększało szacunek brunetki do całego zespołu. Nawet, jeśli drużyna był marna, ale zażarcie trenowała, dążąc do sukcesu, dla Kyoko był to wspaniały zespół i szanowała go, bez względu na ilość przegranych.

A Akademia, grała wręcz idealnie. Kiedy ogromne umiejętności każdego z zawodników zostały dodatkowo wzmocnione przez dwóch genialnych strategów, Królewscy stali się jeszcze potężniejszym zespołem niż wcześniej. Kyoko nie miała wątpliwości, że Akademia daleko zajdzie w Strefie Futbolu, nieważne z kim będą musieli się zmierzyć.

- "Słoneczna Włócznia"!- krzyknęła Atsuko, zdobywając kolejny punkt przewagi nad Dzikim Gimnazjum.

Blondynka pewnie miała jeszcze mnóstwo technik w zanadrzu, ale najpewniej wolała ich na razie nie ujawniać. Po co ułatwiać na przykład takiej Kyoko, wymyślenie sposobu na Akademię? Choć i tak brunetce nie wydawało się to możliwe. Można było co najwyżej nieco zwiększyć swoje szanse, ale żeby wygrać z Królewskimi, trzeba było po prostu na maksymalnych obrotach rozegrać mecz, jednocześnie wymyślając nowe strategie i techniki. Innego sposobu nie było.

Mecz trwał dalej, Dzikie Gimnazjum kilka razy udało się dostać pod bramkę Akademii, ale ich strzały były skutecznie blokowane przez obrońców Królewskich i Gende. Kyoko patrzyła na kuzyna z podziwem. Bronił jeszcze lepiej, niż gdy widzieli się ostatnio. 

Widząc taka poprawę w grze Akademii, wszyscy zawodnicy Raimona momentalnie zapragnęli wejść na boisko i zacząć trening. Z początku nie mieli w planach dzisiaj trenować, ale każdy z nich miał ogromną ochotę jeszcze dziś przećwiczyć wszystko co mieli w zanadrzu i wymyślić coś nowego.

~~~

Mecz dobiegł końca, a zwycięzcą była oczywiście Akademia Królewska, która pokonała Gimnazjum Czarnej Magii wynikiem 8:1. Zespół Raimona zaraz opuścił trybuny, z zamiarem zaczekania na Królewskich i pogratulowania im dobrego meczu, gdy w oczy Kabeyamy rzucił się inny zespół, który najwyraźniej również oglądał to starcie.

- To nie są ci z Ciemności?- zapytał chłopak, wskazując na kilka osób w tłumie. 

Rzeczywiście, kilka metrów dalej stał Nakane, wraz z bliźniakami Asano, rozmawiając o czymś. Gdy ci także dostrzegli zawodników Raimona, nie mogli ukryć zdziwienia. Obie strony miały zamiar rozejść się, bez jakiejkolwiek interakcji, gdy Endou podszedł do chłopaków, jak zwykle z szerokim uśmiechem.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz