Naucz mnie robić loda.

285 16 1
                                    

-Chyba cię popierdoliło - było pierwszym co powiedziałam po przebudzeniu. Przetarłam jeszcze zaspane oczy od snu i podniosłam się na łokciach.
-Nie mam pojęcia o co ci chodzi ale jak dla mnie możesz spać częściej nago - powiedział bezczelnie wpatrując się w moje piersi i nabrzmiałe ze strachu sutki. Natychmiast nakryłam się kołdrą, a na moją twarz wparowały dwa duże dorodne pomidory.
-Czego chcesz? - wyszeptałam cicho kiedy kołdra zaczęła spadać w dół - Przestań bo oberwiesz! - warknełam ze śmiechem.
-Jedziemy na zakupy - wzruszył ramionami
-Co?? - parsknełam śmiechem - Muszę znaleźć ojca, a nie kupować koszulki na przecenie.
-Właśnie po to jedziemy na zakupy.. Hobi powiedział że musisz zostać kilka dni u mnie.. dla bezpieczeństwa - kręcił się we własnych słowach.
-Oh.. On tak powiedział? - zmarszczyłam w skupieniu czoło  - Okey.. ale wyjdź.. muszę się ubrać.
-Mi to nie przeszkadza - poruszył znaczącą brwiami i włożył swoje ręce pod kołdrę, chwycił moje nogi rozsuwając je - Wiesz co mógłbym teraz zrobić? - szepnął cholernie seksownie
Pokręciłam głową jedynie krztusząc się powietrzem.
-Mógłbym doprowadzić cię do takiego stanu, gdzie nie mogłabyś się ruszyć z przyjemności krzycząc moje imię.. - jego ręka mimowolnie dotknęła mojego sromu, na co się wzdrygnęłam - Dokładnie... jesteś taka mokra od kilku słów Leila .. - chwycił moje biodra przysuwając do siebie. Stykałam się z nim właśnie nagą cipką, a jego wybrzuszeniem spodni. Nie umiałam się ruszyć, on po chwili poruszył się niespodziewanie przez co jęk wyszedł z moich usta.
-Chcesz być na szczycie księżniczko? - zaakcentował ostatnie słowo.
Nie umiałam się poruszyć, a co dopiero mu odpowiedzieć. Tak cholernie mnie podniecał. Oh.. a jego pchnięcia? Ocierania?
Były spełnieniem, które kumulowało się we mnie. Poruszał się niespokojnie szybko dając mi przyjemność.
Uśmiech wpłynął na jego usta kiedy doszłam  z cichym jękiem zamykając oczy i odchylając głowę w tył.

- Już? - Ziewał chłopak kiedy ja ubierałam się  w łazience.
-Prawie..- Przygryzłam wargę poprawiając niefortunny kosmyk włosów.
-To samo mówiłaś 15 min temu - warknął.
Otworzyłam drzwi trochę speszona, Jackson spojrzał na mnie z góry do dołu i zawiesił wzrok na moich ustach. Pomalowałam je bordową szminka.
-Twoje usta... - oblizał wargi - Tak świetnie wyglądałyby ssąc mojego kutasa. Moje polika znowu pokryła czerwień. Chwyciłam torbę z biurka i ruszyła do wyjścia. Przed samymi drzwiami jednak, odwróciłam się w stronę Jacksona.
-Czy ja.. powinnam ci się odwdzięczyć za.. to? - spojrzałam na jego spodnie i ukrytą w nich zawartość.
-Powinnaś.. teoretycznie - uśmiechnął się cwanie.  Mój wzrok powędrował od jego krocza, przez wyrzeźbiony tors, jakby go spod ręki rzeźbiarza go wyciągali, owinięty przylegająca koszulka, aż do poczochranych włosów.
-Naucz mnie robić loda - przełkełam śline czekając na jego reakcje.
-Nie - powiedział cicho i otworzył mi drzwi.

Kilka godzin później, weszłam do domu głównego Jacksona. Nie wydawało mi się.   - Na pewno już kiedyś tu byłam.. - szepnęłam.
Więc Hobi musiał kłamać z moim snem. Czyli Jackson naprawdę mnie porwał..
-Tam masz łazienkę, tam kuchnie.. - wskazywał różne pokoje - A do piwnicy nie możesz wejść.
-Dlaczego? - wyrwało mi się z ust - Jest tam więzienie dla szalonych ludzi? - Przygryzłam nerwowo wargę.
-Powiedzmy - odpowiedział chłodno i ruszył  schodami na górę
-Pomógł byś mi? - spojrzałam się na torby ale jego już nie było, chwyciłam je sama i ruszyłam za nim.


-Więc mówisz, że przy 13-stu piętrach nie opłacało ci się zrobić tu windy? - jęknęłam odkładając torby na ziemię i kładąc się na fotelu w kącie pokoju.
-Nie. To ty masz słabą kondycję więc.. musisz nad nią popracować - wzruszył ramionami i chwycił za klamkę, żeby wyjść
-Czekaj..- wstałam - A co z moim ojcem?
-Hm.. Hobi go szuka.. - Pomasował nerwowo kark i wyszedł trzaskając  drzwiami za sobą.
- Czyli mam go znaleźć sama.. - mruknęłam siadając w oknie z widokiem na las. Zaśmiałam się cicho - Centralnie jak Roszpunka..  Tylko jej nikt nie odmówił nauki robienia loda - uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło.

You wasted his chance  1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz