17.09.17r

84 6 1
                                    

Obudziłam się wraz ze wschodem słońca. Ubrałam na siebie zbroję, a na plecy kołczan że strzałami i łukiem. Natomiast to pasa przypiełam sobie krótki miecz( kobietom lepiej się nim operuje lecz ja potrafię nawet jedną ręką). Rozczesałam włosy i założyłam buty. Wyglądałam tak...

Jednym ruchem chwyciłam swoją dość sporą, skórzaną torbę i po kolei pakowałam do niej rzeczy:lina, apteczka, butelka z wodą, prowiant, ubrania, napój zielarski( dodający sił ), igłę, nitkę, zapałki, menażkę, dwa koce, kompas i mapę świata

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jednym ruchem chwyciłam swoją dość sporą, skórzaną torbę i po kolei pakowałam do niej rzeczy:lina, apteczka, butelka z wodą, prowiant, ubrania, napój zielarski( dodający sił ), igłę, nitkę, zapałki, menażkę, dwa koce, kompas i mapę świata. Chwyciłam torbę i wyszłam z chaty jednym susem. Byłam tak zajęta, że nie zauważyłam kogoś przede mną i uderzyłam głową o klatkę piersiową ów osoby. Odruchowo zaczęłam unosić wzrok do góry i moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Nicolasa.
-Lian! Gdzie ty się tak spieszysz?
-Cześć Nico! Przecież wyruszam samotnie na misję.
-Gdzie tam samotnie. Ja i Max wyruszamy z tobą.
-Jak to? - zapytałam zdezorientowana -Przecież wódz mówił że wyruszam sama?
-Plan uległ zmianie. My płyniemy z tobą dla bezpieczeństwa i...
-Czekaj czekaj! Jak to płyniemy?!
- Właśnie miałem Ci powiedzieć że Fire jest zbyt młody na tak męczącą misję.
- Ok. Czy o czymś powinnam jeszcze wiedzieć?
- Nie.
-A gdzie ruszamy?
-Na północ bo stamtąd przybywa czarną magią która wysysa życie z wyspy. - powiedział A ja dopiero wtedy przejrzałam się dokładnie jego wyglądowi. Miał na sobie srebrną zbroję z czarnym pasem ze skóry do którego był przyczepiony długi miecz i mały sztylet, a na głowie lśniące kruczoczarne włosy w nieładzie.
-Lian? - głos chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia.
-Tak? - zapytałam niepewnie
-Wszystko w porządku?
-Tak. A czemu pytasz?
-Po prostu stałaś jak wryta i nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Przepraszam Cię. Mógłbyś powtórzyć?
-Oczywiście. Pytałem tylko czy jesteś już spakowana i idziemy po Maxa.
-Tak. - powiedziałam i ruszyłam z chłopakiem w kierunku domu naszego wspólnego przyjaciela. Staliśmy już pod jego chatką kiedy Nicolas pokazał mi gestem bym tu na nich zaczęłaś. Słyszałam krzyki i brzdęki uderzającego  o siebie żelaza aż w końcu nie wytrzymałam i wręcz spakowałem do środka. Zastałam tam Nico i Maxa którzy walczyli z 2 nieznanymi facetami i dwiema dziewczyny. Odruchowo wyjęłam miecz zza pasa i zaczęłam atakować intruzów. W pewnym momencie Max został ranny w rękę więc wkurzyłam się na świat i...znowu te uczucie. Przedmioty wkoło zaczęły wzorować, a wszyscy byli zaskoczeni. Zesłałam tornado które zabrało nieproszonych gości hen daleko. Oczywiście kosztowało mnie to mnóstwo energii więc wpadłam na ziemię i straciłam przytomność. Nastała ciemność...

Hejka. 396 słów. Pewnie nie zrobiłabym gdyby nie prośby dzikowa i frytekfordek oraz to że nie było mnie dziś w szkole i nie będzie przez najbliższy tydzień.    

Zmierz się ze smokiem(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz