Był to kolejny zwykły sierpniowy dzień. Słońce dopiero wychylało się spod horyzontu morza. Mała złotowłosa dziewczynka siedziała na wygodnej sofie, znajdującej się na tarasie, obserwując to cudowne dla niej zjawisko. Zawsze z energią wstawała wcześniej rano, przed rodzicami, byleby obejrzeć wschód. Dla niej było to coś nie do wytłumaczenia, coś fantastycznego. Kto by nie chciał wyobrażać sobie, że ta wielka ognista kula co ranek kiwa w twoim kierunku i wstaje specjalnie dla ciebie? Marcia uwielbiała właśnie tak myśleć. Nie czuła się wtedy już taka samotna, a wręcz przeciwnie, wyjątkowa.
Jak na małe dziecko miała problem z rozmawianiem z rówieśnikami. W końcu miała tylko siedem lat, a we wcześniejszym wieku omijała dzieci na placu zabaw szerokim łukiem. W sumie... to do teraz tak robiła.
Po kilku długich minutach wpatrywania się w słońce wstała mama dziewczynki. Kobieta nie przejęła się tym, że jej córka siedziała od rana na dworze. Zaczynało to być już rutyną. Szybko wzięła się za przygotowywanie śniadania. Dziś czekał ich dzień pełen wylegiwań się na plaży, a dla małej nudzenia się. Kiedy mama skończyła szykowanie posiłku, pozostało tylko obudzenie taty. Jak zwykle to ciężkie zadanie pozostawało córce, która wręcz uwielbiała łaskotać śpiącego po stopach, przytulać się do niego czy też skakać po materacu, uważając oczywiście żeby nie zrobić mu krzywdy. Ruszyła więc w stronę sypialni. Domek, w którym mieszkali, nie był jakoś spektakularnie duży. Blondynka musiała pokonać tylko wąziutki korytarz, by dojść do ciemno brązowych drzwi. Bez większego zastanawiania uchyliła je i wpadła do pokoju niczym burza wskakując na łóżko... i tatę. Przytuliła się do niego i zaczęła ocierać ich noski o siebie, krzycząc: "Wstajemy Tatusiu! Kosmici atakują ziemię! Musimy uciekać!"
Ten natomiast otworzywszy oczy, natychmiastowo złapał córeczkę i wstał razem z nią. Najpewniej przestraszył się alarmu o kosmitach, bynajmniej tak myślała Marta. Mężczyzna bez większego przeciągania ruszył, wraz z małą na rękach, w stronę wyjścia na ganek, gdzie czekał już nakryty stół. Kiedy wszyscy już usiedli, co samo w sobie zajęło kilka kolejnych minut, by okiełznać i w końcu usadzić dziewczynkę, zaczęli spożywać te jakże wspaniałe produkty, takie jak chleb, warzywa, mięso.Jakiś czas później, już ubrani i spakowani, ruszyli w kierunku wody. Dzień zaczął się już w pełni. Zewsząd dobiegały głośnie krzyki dzieci, bądź też ich rodziców, którzy próbują na smarować je kremem z filtrem. Rozłożyli się pomiędzy innymi kocami, a było ich trochę sporo. Kobieta od razu położyła się na kocu zaczynając opalanie, dołączając tym samym do grona innych kobiet, postępujących tak samo. Pan natomiast ruszył w stronę wody popływać. Dziewczynka nigdy nie rozumiała sensu spalania swojego ciała na słońcu... przecież to nie miało większego sensu... przy okazji także nie umiała pływać. Tak oto zostawili małą Marcie samą z wiaderkiem i łopatką. Co innego jej pozostało jak zbudowanie jakiejś wieży? Znajdując sobie odpowiednie miejsce zdala od innych zaczęła nabierać piasku do wiaderka i stawiać pierwsze babki. Zagłębiając się w zajęcie zaczęła tracić kontakt ze światem rzeczywistym, skupiając się wyłącznie na wykonywanej czynności. Doputy nie usłyszała głosu wołającego w jej stronę coś na wzór "Cześć! Mogę się z tobą pobawić?"
Niepewnie jak i niechętnie podniosła głowę w górę, gdzie stała, można by powiedzieć jej rówieśniczka.
Patrzyła na Martę swoimi dużymi brązowymi oczyma, a ciemne włosy miała splecione w dwa warkoczyki.- Halo! Mogę się z tobą pobawić? - Spytała ponownie wnioskując po minie siedzącej, że wcześniejsze pytanie do niej nie dotarło. Ta w odpowiedzi tylko przytaknęła głową. Od razu przysiadła się do potencjalnej przyjaciółki.
- Jak masz na imię? Ja jestem Dominika! Mam osiem lat! A ty ile?
Zaczęła bombardować blondynkę pytaniami.- Marta. - Odpowiedziała cicho nie podnosząc głowy znad wiaderka z piaskiem.
- Mam siedem lat...- Ahh! Ładnie! - Dominika aż pisnęła z radości. Zauważając jak koleżanka wpatruje się w już na pełnione wiaderko zabrała je jej sprzed nosa.
- Daj! Pomogę ci!
Stwierdzając odwróciła wiaderko i kolejna wieżyczka została postawiona.Marta lekko się uśmiechnęła. Jej towarzyszka wydawała się być otwartą osobą oraz bardzo miłą, a do tego pełną emanującej, pozytywnej energii, którą zarażała ludzi dookoła. Chwilę później obydwie bawiły się w najlepsze przy budowaniu wieży, a niebieskooka całkiem zapomniała o swoim lęku. Można by powiedzieć, że przełamanie pierwszych lodów poszło Dominice bardzo łatwo.
- Marta! Pobawmy się w piratów! - Krzyknęła uśmiechając się do niej.
- W piratów? No dobrze! - Wstała z ziemi i otrzepała się z piasku.
Już po kilku sekundach zabawa rozkręciła się na całego. Dziewczynki biegły wzdłuż wybrzeża, mocząc małe stópki w wodzie, przy okazji chlapiąc siebie, jak i inne osoby, które akurat koło nich spokojnie przechodziły. Głośnym śmiechom nie było końca, tak samo jak i wędrówce.
Tak oto kolejne dwa długie dni minęły im na poznawaniu siebie nawzajem. Wakacje zapowiadały się nudno, jednakże to spotkanie odwróciło je o 180siąt stopni. Każde wyjście na pobliski plac zabaw omawiały wpierw wspólnie, a następnie z którymś rodzicem. Można by rzec, że Dominika otworzyła serce Marci na innych. Ta zaczęła sama podchodzić do dzieci i rozmawiać z nimi. Jednak nadal pozostawała w pełni wierna ciemnowłosej i to z nią zawsze najwięcej się bawiła.
Tego wieczora gwiazdy na niebie wydawały się świecić jeszcze mocniej niż zazwyczaj. Przynajmniej dla niebieskookiej, która jak to miała w zwyczaju przesiadywała właśnie na tej samej sofie. Mamusia czytała książkę siedząc obok niej, a tata najpewniej łowił ryby. Wtem do domku zaczęła się zbliżać postać. Była to Dominika. Szła ze spuszczoną głową, co najpewniej nie zwiastowało niczego dobrego. Siedmiolatka zbiegła ze schodów i stanęła przed przyjaciółką. Ta spojrzała na nią smutno.
- Jutro wyjeżdżamy... - rzekła smętnie, tak jakby czytała w myślach blondynce, wyprzedzając jej pytania - z samego rana... niedawno się dowiedziałam...
Mimo iż dziewczynka bardzo cierpiała z powodu tego rozstania, gdyż bardzo dobrze zdawała sobie sprawę, że mogą się już nigdy nie zobaczyć, uśmiechnęła się w stronę ciemnowłosej.
- To nic...! - Odpowiedziała takim tonem jakby sama siebie chciała o tym powiadomić. - Jeśli będzie trzeba, gwiazdy wskażą nam drogę do siebie! Wtedy znowu się zobaczymy!
Brązowooka skinęła głową i niezauważalnie odwzajemniła uśmiech.
- Tak! Pewnie masz rację... to co, przyjaciółki na zawsze?
Podała rękę w stronę Marty.Ta od razu ujęła jej dłoń.
- Przyjaciółki!
Odrzekła szybko, po czym mocno ją przytuliła.Kiedy tak stały w uścisku, ponownie spojrzała na gwiazdy.
Pamiętajcie o niej i strzeżcie jej, bo to ta, która znalazła klucz do mojego serca i pozwoliła mi samej je otworzyć. Dała zaufanie i ofiarowała coś czego kupić się nie da... prawdziwą przyjaźń...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć! Tak więc jeśl dotrwaliście do tego momentu to... droga smoczek18
Dziś ważny dla ciebie dzień... w końcu dzień urodzin...
Wiesz? To już dwa lata, od kiedy się poznałyśmy. Zawsze to ty najbardziej, prócz wszystkich czytelników dawałaś mi takiego kopa do pisania. Wiem, powtarzam to bardzo często. W sumie jak zaczynałam... było to no... po prostu straszne. Chciałam powiedzieć, że wciąż się rozwijam i staram się iść przed siebie, bez cofania.
Mam nadzieje, że przez kolejne lata będziemy dalej wspólnie iść tylko do przodu, bez patrzenia za siebie. Pomagać sobie nawzajem jak to było do teraz.
Również liczę na to, że kiedyś w końcu uda nam się spotkać... może i na tych wakacjach? Może wtedy nie będą takie nudne?
Pamiętaj aby patrzeć w gwiazdy... bo to one wskażą nam drogę, kiedy będzie trzeba...No więc jeśli ktoś dotrwał do tego momentu v2... to dziękuję wam wszystkim, że jesteście, że czytacie, że motywujecie... to wiele dla mnie znaczy.
To co? Może jakieś małe "Sto lat" w komentarzach? exxyxe pomożesz? XD
Polecam wam również zajrzeć na profil wydawnictwosmoczek
Zadawajcie pytania, zgłaszajcie książki do zrecenzowania i obserwujcie!TA.
CZYTASZ
Klucz do serca
Short StoryPoznałam ją, a ona dała mi coś czego nie dostałam jeszcze od nikogo innego... prawdziwą przyjaźń, zaufanie i swoje serce, przy okazji zdobywając klucz do mojego... One shot z dedykacją dla @smoczek18 Mam nadzieje, że jako tako mi wyszedł i nie będzi...