-Akkie! - krzyknęła moja mama - Boże Święty, ty żyjesz!
-No, tak - odpowiedziałam - Przecież tylko poszłam się zdrzemnąć... i co z tego?
-Z tego kochanie, że tej nocy już miało cię z nami nie być... - powiedziała ciszej mama - Skarbie, wiesz co to znaczy?
-Nie za bardzo... - odpowiedziałam
-Teraz mamy już pewność, że rak odszedł! - znowu zaczęła krzyczeć - Jesteś zdrowa, córeczko!
Nie mogłam w to uwierzyć... To jest niemożliwe... Co jeśli to tylko sen?
-Możesz mnie uszczypnąć, proszę? - poprosiłam.
Zamiast tego mocno mnie przytuliła. Na prawdę już przygotowałam się na śmierć, a tu taki cud... Może powinnam zacząć od początku?
Jestem Akkie, moją pasją jest piłka nożna i do tej pory miałam raka. W ostatnich dniach wydarzyło się mnóstwo rzeczy, lecz najfajniejsze było to, kiedy Joep mnie uratował, gdy utknęłam na drzewie, pocałował mnie i cała klasa i przyjaciele ze szpitala zagrali dla mnie ten "ostatni mecz". Było to coś wspaniałego. Tak małej ilości osób udaje się z tego wyjść, a ja jestem jedną z nich...
Nie zauważyłam, że do mojego pokoju przyszedł ktoś ważny...
________________________________________________________________________________
Podoba się? To moja 1 taka poważna opowieść. Nie chcę wcale wielu komentarzy, lajków czy popularności. Chcę, żeby komuś się to podobało oraz by mi sprawiało przyjemność. <3
CZYTASZ
Gdyby jednak...?
Teen FictionMoje alternatywne zakończenie filmu 'Ósmoklasiści nie płaczą', w którym Akkie wyzdrowiała i musi zmagać się z innymi problemami życia codziennego. (Stan na 2024: ciągle trwają poprawki gramatyczne, stylistyczne itd.) Część druga również w toku!