Wpatrywałam się w tego przystojnego, muskularnego mężczyznę, który obecnie całował moją siostrę w usta.
Zazdroszczę walonej...
Nie skończę.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że to wszystko jest dziwne, bo jaki normalny dwudziestolatek umawia się z piętnastolatką i to przez portal randkowy? Jest godzina 23.03. Balanga nadal trwa. Koledzy Jen właśnie robią zezgonowanemu Krisowi zdjęcia, bo ma namalowanego penisa na czole. Mei tańczy w bieliźnie na blacie w kuchni, a kilku chłopaków patrzy się na nią i sobie wali. Japierdole! Co ja robię na tej imprezie dla patoli?!
W tłumie dostrzegłam Andy'ego, próbującego poderwać jakąś laskę, ale coś mu nie wychodziło. Zrezygnowany podszedł do mnie i ciężko westchnął.
- Kurde... Dlaczego każda dziewczyna mnie spławia? Jestem aż taki brzydki?- Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Eh... Nie, Andy to są napalone pijane nastolatki. Czego ty oczekujesz? Że znajdziesz wśród tych zwierząt dziewczynę? Daj spokój... -Machnęłam ręką. - Jak dla mnie jesteś takie mocne 8/10, ale one są zbyt pijane, żeby to ogarnąć.
- Dzięki- uśmiechnął się lekko.
- Ale zobacz jakie ciacho Jen znalazła na portalu randkowym- pokazałam głową kierunek w który musi popatrzeć.- Niezły co?
- Nooo... Bardzo niezły...- Mówił z wytrzeszczonymi oczami.
- Wyrwę go- oznajmiłam obojętnie sącząc mojito.
- No chyba żartujesz!- Spojrzał się na mnie jak na wariatkę.- Przecież to chłopak twojej siostry. Nie możesz.
- I chuj z tym. Co mnie to obchodzi? Ona mi zabrała Krisa, to ja jej zabiorę Davida- mówiłam cały czas patrząc jak on i Jen się liżą. Ohyda...
- Po pierwsze, Kris to był dupek, po drugie sama go zdradzałaś, a po trz...
- Przepraszam bardzo, ale zdradziłam go tylko raz i to pijaku z przypadkowym gościem w klubie, a nie z jego bratem! A on zdradzał mnie z moją siostrą przez trzy miesiące i to naumyślnie. Coś jeszcze !?- Zapytałam się poirytowana.
- Ale... Mad - westchnął ciężko- Dobra, ale pod jednym warunkiem-spojrzałam na niego wyczekującym wzrokiem- Masz się zachowywać stosownie i podrywać go na inteligencje, a nie na świecenie dupą. Jasne?
- No dobrze- wywróciłam oczami.
Nie rozumiałam o co mu chodziło, chciałam się z nim tylko spotkać w łóżku na ostrym seksie. Nic więcej, dlatego nie bardzo rozumiem, dlaczego mam go podrywać stosownie.
- Cieszę się, że się rozumiemy- cmoknął mnie w czoło.
Zobaczyłam Davida, który na chwilę opuścił moją siostrę i podszedł do "baru", czyli wyspy kuchennej u nas w domu. Nalewał jakiś alkohol do kubeczków.
- Patrz to- rzuciłam do Andy'ego.
Ruszyłam w stronę chłopaka.
- A czy to przypadkiem nie jest pedofilia, że umawiasz się z piętnastolatką?- Ironiczny ton mojego głosu próbował się przedrzeć przez muzykę.
- Nie. Ma ukończone 15 lat. Już mi wolno- uśmiechnął się pobłażliwie.
- Wiesz, że jej pochwa miała w sobie porównywalną ilość prąci do aktorek porno- poprawiłam swoją spódnicę i zapięłam górny guzik swojej koszuli. Andy spojrzał na mnie dumnie.
- Wiem, dlatego łatwo mi ją będzie zaliczyć. Po co zapięłaś koszulę? I dlaczego masz koszulę na domówce?- Spojrzał na mój już zasłonięty dekolt.
- Bo mogę i bo lubię- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Zadziorna jesteś...- Przybliżył się do mnie z cwanym uśmieszkiem.
- Może...- Przygryzłam wargę i odgarnęłam włosy, żeby wyeksponować szyję. David tylko oblizał usta.- Ale nie bawię się w zajętych- skłamałam.
Chłopak popatrzył na mnie ironicznie po czym jeszcze bardziej się przysunął.
- Gdzie masz swój pokój?- Położył rękę na moim udzie.
- Na pewno nie tam gdzie się teraz udasz, więc nie wiem po co pytasz- prychnęłam, po czym wstałam i od niego odeszłam. Po chwili poczułam mocny uścisk na moim nadgarstku, a jego sprawca sprawnie mnie obrócił tak, że stałam bardzo blisko niego.
- To może chociaż zatańczymy, dziewico?- Zapach jego perfum podrażnił mi nozdrza.
- Po pierwsze nie jestem dziewicą, po drugie nie umiem tańczyć- delikatnie się o niego obtarłam i po chwili stanęłam na palcach, żeby powiedzieć mu do ucha.- A przynajmniej nie na parkiecie...- uśmiechnęłam się i szybko zniknęłam w tłumie tak, żeby nie mógł mnie już złapać.
Wow. To było coś. Oby mnie już dziś nie znalazł. Nawet nie wiedziałam, że potrafię być taka. W tłumie dostrzegłam Andy'ego i odrazu podeszłam.
- No hejka, jak tam?- Rzuciłam już lekko pijana.
- Dobrze Kociaku, widzę że alkohol pomaga ci być odważną- zaśmiał się, a ja mu dałam kuksańca w bok.- No ej! Tak nie wolno!- Zrobił minę nadąsanego dziecka.
- Wolno nie, tylko szybko- puściłam mu oczko, a ten tylko wywrócił oczami.
- Czy ty łaskawie mogłabyś się odjebać od mojego chłopaka?!- Nagle znikąd pojawiła się przede mną Jen, z pretensjonalną miną.
- Że co proszę? Weź nie pij więcej- obdarzyłam ją pogardliwym spojrzeniem.
- Nie kłam ty ździro! Powiedział mi, że się do niego kleisz!- A to perfidna menda. Tak chce grać? Okej.
- Po pierwsze gówniarzu, nie ździro, po drugie to on mnie próbował zmacać, a ja powiedziałam, że nie bawię się w zajętych, więc się odczep.- Oparłam się o ścianę wsadzając ręce do kieszeni spódnicy. Jen nagle się wzdrygnęła i obróciła się, podeszła do niego i zaczęła na niego krzyczeć. David tylko mi posłał zawistne spojrzenie, a ja mu zasalutowałam z wrednym uśmieszkiem na ustach.
- Jesteś wredną i podłą ździrą. Jesteś najgorszą ździrą jaką znam- Andy zaczął się śmiać.
- No może troszeczkę, ale wiesz, nie będzie na mnie typo własnej siostry nasyłał- nagle poczułam ucisk w żołądku- Idziemy do łazienki- oznajmiłam krótko.
- Pijesz za dużo alkoholu Mad- stwierdził troskliwie.
- A znasz inny sposób wytrzymania z tymi... Z tą dziczą? I chodź szybciej...- Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam do sterylnego pomieszczenia.
- No też racja, ale nie możesz na każdej imprezie rzygać- weszliśmy do łazienki, a ja odrazu uklęknęłam przy muszli klozetowej.
- Wiem, że nie powinnam się tak upija...- Nie zdążyłam dokończyć, bo mój żołądek postanowił zwrócić cały alkohol wypity przeze mnie dzisiejszego wieczoru. Andy trzymał dłoń na moim ramieniu. Po kilku minutach skończyłam wymiotować i usiadłam opierając się o pralkę.
- Kurwa...- Wydusiłam z siebie.
- Może lepiej nic nie mów? Poczekaj jeszcze chwilę- położył mi rękę na ramieniu.
- Ale...
- Mówiłem, że masz być cicho i...
- Kurwa daj mi chusteczkę, bo mam rzygi w nosie...- Warknęłam na niego, a ten tylko podał mi biały kawałek papieru.- Dzięki...
- Oh Mad...- pokręcił głową.
- No co?- Wychrypiałam.
- I jak ty teraz będziesz zarywała do tego całego Davida, co?- Zapytał lekko rozbawiony, bo wiedział jaka będzie moja reakcja. Ja szybko się podniosłam, otrzepałam i podeszłam do lustra. Przepłukałam usta wodą z pastą do zębów, poprawiłam włosy i zobaczyłam, że znów wyglądam świetnie.
- O właśnie tak- uśmiechnęłam się do chłopaka, a ten tylko pokręcił głową.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Davida siedzącego przy barze, który ubolewał nad czerwonym kubeczkiem. Manewrując pomiędzy tańczącymi "dziećmi" dotarłam do bruneta.
- Co się stało, że taki załamany siedzisz?- Siadając zabrałam jego kubeczek i wypiłam jego zawartość.
- Twoja siostra stwierdziła, że z nami koniec, skoro wolę ciebie- mruknął.
- Em... Nie wiem czy wiesz, ale kiedy przyszedłeś ona pieprzyła się z jakimś gościem w swoim pokoju, więc nie wiem, czy jest czego żałować- podparłam głowę ręką.
- Wiem przecież, myślisz, że ja bym jej nie zdradzał? To dziecko, chciałem ją tylko przelecieć- wziął następny kubeczek i nalał do niego alkoholu.
- To czym ty się przejmujesz?- Nie bardzo rozumiałam o co mu chodzi.
- Tym, że chciałbym jednak mieć stałą partnerkę seksualną. Nie mówię, że takie skakanie z kwiatka na kwiatek mi się nie podoba, bo lubię różnorodność, ale chciałbym, żeby taką różnorodność oferowała mi jedna kobieta, a nie sto różnych. Wiem, że możesz mnie nie rozumieć, bo ty jesteś grzeczna i poukładana, ale fajnie byłoby mieć kogoś bliskiego, nie być z nim w związku, lecz uprawiać seks.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. W pewnym sensie go rozumiałam, bo ja też zawsze lubiłam różnorodność, nie w seksie oczywiście, bo tego miałam okazję doświadczyć tylko trzy razy, jak byłam z Krisem, a ta podła szuja mnie zdradziła, ale no.
- Rozumiem cię- też nalałam sobie piwa.
- Serio? Jesteś taka... Poukładana i w ogóle...
- Rozumiem cię, bo też lubię różnorodność, tyle że nie w seksie. Lubię różnorodność ogólną- piłam piwo małymi łykami, a David tylko westchnął smutno.
- Szkoda...
- Czemu?
- Byłabyś fajna- stwierdził krótko wycierając sobie usta.
- Proszę cię, ja się do niczego nie nadaje, w szczególności do seksu- zaśmiałam się sama z siebie.
- Niby czemu? Może i wyglądasz na taką co do kościoła chodzi dwa razy dziennie, ale ja widzę, że masz coś w sobie- zaczął się kiwać na prawo i lewo.
- Jesteś pijany, może idź już do domu- aż sama się zdziwiłam jak oziębły potrafię mieć głos. Nie ma. Tak łatwo go do siebie nie dopuszczę, skoro mam go podrywać stosownie.
- Może i jestem pijany, ale mówię szczerze.- Mhm... Jasne...
- I tak powinieneś już iść, impreza dobiega końca- popatrzyłam po całym salonie.- Japierdolę...- Jęknęłam.- Mam w domu pełno martwych ciał- powiedziałam pół żartem, pół serio.- Jak zawsze będę to sprzątała sama, bo ta picza mi nigdy nie pomaga.
- Jaka picza?- Chyba naprawdę był już mocno wstawiony.
- Twoja przyszła niedoszła- burknęłam, a on się uśmiechnął pod nosem.- Serio lepiej już idź.
- Jestem samochodem, mam daleko do domu- zaczął się cwanie uśmiechać. Niech sobie nie myśli.
- Zaraz zadzwonię po taksówkę.
- Taksówki nie jeżdżą o tak późnej porze.
- Ja coś wymyślę.- Na pewno nie będzie tutaj spał. Nie ma nawet takiej opcji.
- A nie lepiej by było gdybym został na noc, a rano pomógłbym ci posprzątać cały ten syf?- Przysunął się dość blisko, bym znów mogła poczuć jego perfumy. Wizja pomocy w sprzątaniu była kusząca, ale nie znam typa.
- Chyba cię główka boli- powiedziałam ironicznie odpychając go lekko.
- Nie daj się prosić...- Położył dłoń na moim nagim kolanie, a przyjemny dreszcz przeszył całe moje ciało.
- A niech ci będzie, ale śpisz na kanapie, tutaj- wskazałam palcem w miejsce gdzie powinna być sofa, a on tylko spojrzał na mnie oczywistym wzrokiem.
- Czyżby?- Zapytał podpierając się na ręce.
- A czemu nie, przecież sto...- W tym momencie się obróciłam w stronę gdzie owy mebel powinien stać, lecz zobaczyłam na nim masę ciał go przykrywających.- Oł...
- No właśnie kwiatuszku- puścił mi oczko.- Śpię z tobą.
- No chyba cię Bóg opuścił?!- Wstałam oburzona.
- Dlaczego niby? Będę cię grzał w nocy jak zmarzniesz- on też wstał i przysunął się tak blisko, jak tylko mógł.
- Nie- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Tak- złapał mnie w talii i przytknął swoje czoło do mojego tak, że patrzyłam w jego ciemne oczy.
- Śmierdzisz.
- Umyję się.
- Gęba ci śmierdzi.
- Umyję też zęby.
- Masz na sobie brudne ciuchy, które śmierdzą.
- Mam w aucie czyste ciuchy, które nie śmierdzą.
- Jaki normalny człowiek wozi ze sobą ciuchy?
- Miałem spać z Jen.
- Aha świetnie, warto wiedzieć, ale tak czy siak, w takim razie idź spać z Jen.
- Już nie jesteśmy razem.
- My też nie.
- Ale ona mnie nienawidzi.
- Ja również.
- I nie chce ze mną spać.
- Tak samo jak ja.
- Kłamiesz.
- Nie, nie będę z tobą spać.
- Owszem będziesz.
- Jak pójdziesz po ciuchy, zamknę drzwi.
- To nie pójdę po ciuchy i będę tak spał.
- Nie, bo będziesz śmierdział.
- To będę spał nago.
- Nie, fuj. Możesz spać w samochodzie.
- Ale tam jest nie wygodnie.
- Ze mną też będzie niewygodnie.
- Wydajesz się raczej wygodna- spojrzał na mój biust znacząco.
- Nawet o tym nie myśl. I nie będziesz ze mną spał. Albo auto, albo Jen, albo kanapa pełna trupów.
- Jesteś urocza Kwiatuszku- cmoknął mnie w czoło po czym wyszedł z domu do samochodu.
No żesz kurwa jebana w dupę mać! Jaki on jest uparty! Widzę, że się go nie pozbędę i będę zmuszona z nim spać. Dobra trudno.
Poszłam do łazienki na piętrze, żeby się wykąpać. Ciepła woda oblewała moje ciało sprawiając, że coraz bardziej się rozluźniałam. O mało co nie usnęłam pod tym prysznicem. Po zakończonej czynności, założyłam swoją koszulę nocną, zmyłam makijaż i rozpuściłam włosy.- Japierdolę... Wyglądam jak kupa...- Mówiłam do siebie patrząc w lustro.- I jeszcze mam spać z tym gościem...
- Tak wiem, że jestem okropny, ale będziesz musiała wytrzymać- szybko się obróciłam w stronę głosu i zobaczyłam Davida, już umytego, bo miał wilgotne włosy i w samych bokserkach. Ale on ma klatę...- No nie gap się tak, bo mnie krępujesz- zorientowałam się, że cały czas byłam wpatrzona w jego wyrzeźbiony tors i się zarumieniłam.- Widzę, że Kwiatuszek nabiera barw- zaśmiał się.
- Oj cicho siedź, bo będziesz spał na podłodze- dźgnęłam go palcem w bok, a on się zgiął.
- Dobrze, już dobrze. Nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi- wyszedł z łazienki i skierował się do mojego pokoju.
- Skąd ty...- Skąd on wiedział gdzie mam pokój?
- Magia Kwiatuszku- puścił mi oczko.
- I co ty masz z tym Kwiatuszkiem, co?- Zapytałam wchodząc do swojego pokoju.
- Jesteś piękna jak kwiat, dlatego zwę cię Kwiatuszkiem- wyszczerzył się, a ja wybuchłam śmiechem.
- Idź spać, bo pierdolisz pan jak potłuczony- usiadłam na łóżku cały czas się śmiejąc. Położyłam głowę na poduszce i przykryłam ciało kołdrą. O jak cieplutko... Po chwili poczułam uginający się obok materac i zabieraną mi kołdrę.
- No ej! Znam cię od paru godzin, pozwoliłam ci spać w moim domu, w moim łóżku, razem ze mną, prawie nago, a ty mi jeszcze kołdrę zabierasz? Jesteś bezczelny!- Wyrwałam mu kołdrę śmiejąc się i sama się nią przykrywając, a on przysunął się blisko mnie, tak że swoim ciałem dotykał mojego.
- Teraz jestem pod kołdrą- powiedział dumnie.
- Ale za blisko- machnęłam pupą tak, żeby go odsunąć i to był błąd, bo jego dłoń momentalnie znalazła się na moim biodrze, a usta dotykały tego miejsca między szyją, a karkiem. Cicho westchnęłam.
- Więcej tak nie rób...- Wyszeptał w mój bark groźnie, jednocześnie muskając go wargami. Moje ciało przeszedł dreszcz, tylko nie wiem, czy od jego dotyku, czy głosu. A może od obydwu naraz...
- Bo...?- Zapytałam tak zmysłowo jak tylko umiałam, a on przyciągnął moje biodra do swoich i poczułam jego wzwód. Duży wzwód...
- Dlatego...- Wymruczał i złożył mały pocałunek na moim barku.
Ja się obróciłam i spojrzałam w jego oczy. Było ciemno, ale i tak widziałam płonący ogień, gdy patrzyłam przed siebie. Jego ręka była aktualnie na moim pośladku. Czekał. Czekał, aż ja coś zrobię, a ja, aż on. Jego dłoń zaczęła jechać w dół po moim udzie, a potem znów w górę, przez biodro, talię, ramię, bark i szyję, aż do mojego policzka. Popatrzył namiętnie na moje wargi.
- Pragnę cię- szepnął przybliżając się powoli.
- Jesteś pijany, to alkohol.
- Jebie mnie to. Pożądam cię...
- A mnie to nie jebie, jesteś pijany- chciałam sprawdzić, czy posunie się tak daleko jak myślałam.
- Jesteś tak piękna...
- Alkohol...
- I tak seksowna...
- Alkohol...
- I tam pociągająca i tajemnicza...
- Alkohol...
- Oj w dupę wsadź se ten alkohol- przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta...
CZYTASZ
To tylko sex...
Novela JuvenilZwykła, niezauważalna nastolatka pewnego dnia dostaje bardzo dziwną i niestosowną propozycję, bo czy układ tylko na seks z prawie nie znajomym człowiekiem jest normalny?