Rozdział 17

1.3K 112 15
                                    

Zjechałam na piętro więzienne. Miałam dosyć wszystkich w tej zasranej wieży. Naprawdę myślał, że współpracuję z Lokim? To ciekawe jak zareagowałby na wieść, że znam go nie jeden dzień. Wściekła stanęłam przed celą zielonookiego.

-A co to humorek nie dopisuje? - spytał lustrując mnie dokładnie.

-Nawet mnie nie denerwuj. Mam już wszystkich dość. - warknęłam.

-Drapieżna jak zawsze. - westchnął z zawadiackim uśmieszkiem - Ale wiesz, że wyłączając kamery tracisz ich zaufanie?

-Mam w dupie to co sobie pomyślą. Jak dla mnie mogą mnie nawet zamknąć w jednej z tych cel.

-Stark aż tak cię zdenerwował? - spytał.

Kiwnęłam głową.

-Chcę w końcu poznać swoją przeszłość. I mam świadomość, że jesteś mi w stanie pomóc. - kontynuowałam nadal surowym tonem.

-Cóż, może... - zaczął, ale mu przerwałam.

-Nie zgrywaj się Loki! Bardzo dobrze wiem, że znaliśmy się już wcześniej! - krzyknęłam tracąc cierpliwość.

-A więc jednak. Loviatar miała rację. - stanął na wprost mnie zmieniając zupełnie ton głosu po czym wywnioskowałam jego zmianę podejścia do danej sytuacji. Teraz dzieliła nas tylko szyba.

-Nie rozumiem. - zmarszczyłam brwi.

-Twoja przyjaciółka przyszła do mnie abym wyczarował jej zioła lecznicze dla ciebie. Kiedy odchodziła wspomniała, że sobie coś przypominasz.

-Jedynie parę wspomnień z tobą. To niewiele, a spodziewam się że moja przeszłość jest o wiele barwniejsza. - prychnęłam nadal z bardzo wyczuwalnym negatywnym podejściem.

-Ale masz szansę zacząć od nowa, więc ją wykorzystaj.

-Przecież wiesz że ja nie uciekam od problemów. Moje podejście się nie zmieniło.

-Oczywiście, że nie, ale nie jestem w stanie ci pomóc. Puste słowa kłamcy nic nie znaczą. - chwycił się teatralnie za serce.

-Aktor z ciebie równy, ale uwierzyłabym. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej - Zdania nie zmienisz, więc możesz chociaż wyjaśnić mi jak uaktywnić moc Loviatar? - zmieniłam temat.

-Skąd o niej wiesz? - powiedział, a jego głos automatycznie stał się bardziej zimny, niż dotychczas. Mimo to wyczułam w nim nutkę zainteresowania i strachu.

-Można powiedzieć, że miałam proroczy sen, którego część się spełniła i jestem ciekawa czy ta druga też jest prawdziwa.

-Serio? A ja tam byłem?

-Nie mogło być inaczej, nie?

-Oczywiście. - znów zabawił się w aktora robiąc ukłon w moim kierunku - Mimo pozorów jest ona niebezpieczna. - zaczął kiedy się wyprostował - Zwykłe zaklęcie wypowiedziane przez odpowiednią osobę załatwi sprawę, ale jest też druga strona medalu. Wystarczy jeden błąd, przez który osoba, której odczytuje przeszłość może nawet umrzeć.

-Jak to?...

-Szperanie we wspomnieniach innych wiele kosztuje, dlatego tę moc jest w stanie posiąść tylko Bogini Cierpienia. - powiedział.

-Czemu? - spytałam, chociaż odpowiedź jest oczywista.

-Ona jako jedyna może zadawać, jak i odbierać ból. Jeśli się postara nie zada ci go, a odbierze, w przeciwnym wypadku... Sama wiesz.

-Umrę?

-Tak. Ale czemu o to pytasz skoro tego jesteś świadoma? - podniósł jedną brew do góry.

-Tak jakoś. - wzruszyłam ramionami.

-Boga Kłamstw chcesz oszukać? - zakpił.

-Oczywiście, że nie. Po prostu odpowiadam wymijająco. - podsumowałam - Poza tym. Nie rozmawiałbyś ze mną gdyby nie coś w zamian. Czego oczekujesz?

-Trzech pytań, na które odpowiesz mi szczerze.

-Co to za różnica? - zmarszczyłam brwi - Wiesz kiedy kłamię.

-Wyczuję fałszywą odpowiedź, ale nie poznam prawdziwej.

-A więc pytaj. - odpowiedziałam po chwili zastanowienia.

-Kim dla ciebie jest...

-Victoria! - przerwał mu w pół słowa Stark - Co ty tu robisz?!

-Rozmawiam.

-Masz świadomość, że przychodząc tutaj sama, wyłączając kamery i podsłuch oraz rozmawiając z więźniem naraziłaś nas wszystkich na niebezpieczeństwo? Poza tym mamy podstawy, aby uznać cię za jego wspólniczkę!

-Bez obaw, jeszcze nie przechodzę na ciemną stronę mocy. - prychnęłam.

-Zachowujesz się jak niedoświadczona nastolatka. - podsumował.

-Serio? Gdybyś znał moją przeszłość...

-Sama jej nie znasz! - przerwał mi.

-Dla twojej wiadomości jestem bliska jej poznania, ale jak widać ktoś cały czas się wtrąca w to co nie ma. - odpowiedziałam zachowując spokój.

-Bo się o ciebie martwię! Gadasz jakby nigdy nic z bogiem Kłamstw, który chciał cię zabić!

-To się nie martw, bo wiem co robię. A teraz daj mi działać. - mruknęłam ruszając ku wyjściu - Do zobaczenia, Loki. - rzuciłam jeszcze na odchodnym.

-Żegnaj, My Lady.

-Nie nazywaj jej tak. - warknął Tony do Laufeysona i dołączył do mnie - Nie przeszkadza ci jak się do ciebie zwraca? - spytał, kiedy drzwi windy się zamknęły.

-Nie, czemu by miało? Jest kulturalny. - powiedziałam beznamiętnie.

-Kultura i morderca? Jaja sobie ze mnie robisz?

-Został wychowany w rodzinie królewskiej. - przypomniałam - Poza tym w Asgardzie nadal ma tytuł Księcia.

-Z tego co wiem jesteśmy na Ziemi.

-Książę zachowuje się odpowiednio nawet poza swoim królestwem.

-Z tego co wiem nie zabija też niewinnych osób.

-Popatrz na to z innej strony. Thor zaatakował Krainę Lodowych Olbrzymów i nikt nie ma mu tego za złe, a jest księciem. Loki zaatakował Ziemię i wszyscy mu to wytykają, a to wszystko dlatego, że jest inny niż wszyscy.

-Naprawdę go bronisz? - westchnął.

-Stwierdzam fakty. - wzruszyłam ramionami.

-A ja myślę, że chodzi tu o coś więcej.

-Twoje myślenie zawsze obiera przeciwny kierunek do tego, który jest prawdziwy.

-W filozofa się bawisz?

-Taka prawda, Tony.

Nic nie odpowiedział przez co zapadła między nami cisza. Jedyne co dochodziło do moich uszu to melodia charakterystyczna dla tego środka transportu.

W końcu winda się zatrzymała na wybranym piętrze. Gdy drzwi się rozsunęły ruszyłam w stronę swojego pokoju, a Anthony za mną.

-Będziesz teraz chodził za mną jak ciele? - spytałam w progu mojego lokum.

-Chciałem pogadać.

-Już powiedzieliśmy sobie wszystko na dole. - warknęłam - Gdybyś przyszedł trzy minuty wcześniej nic by mi nie wyjawił. Miałeś szczęście, bo inaczej bym cię osobiście posłała do szpitala.

-Ale...

-Wystarczy, Stark! Wystarczająco zniszczyłeś mi dzisiejszy humor. - przerwałam mu wchodząc do środka i trzaskając drzwiami, wyraźnie dając znak, że nie mam ochoty z nim rozmawiać.

Przepraszam, że rozdział dzisiaj, ale najzwyczajniej w świecie zapomniałam o publikacji 😂 Dzisiejszy rozdział jest wprowadzający już w główny motyw przewodni historii ❤

Stracone Wspomnienia |Loki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz