3.

32 4 0
                                    


-Jakim? -Odezwał się Mike. Amy i Cama zachichotały.

Hmm, nie będziesz mi pchał chłopaka do łóżka, Mike?

-Nie będziecie mnie swatać! W sumie, to mam już 17-naście lat, a nigdy przenigdy nie miałam jeszcze chłopaka. Oni, moi przyjaciele, są doświadczeni w wielu sprawach, a ja, no cóż, nie mam chłopaka, więc nie mogę się wypowiedzieć.

--Okej, okej- zaśmiał się chłopak. Zaraz po nim prychnęły Amm i Cami. -Nie zrobię nic, czego byś nie chciała, Rose Adams. - powiedział i puścił mi oczko, patrząc mi na biust, który wystawał przez crop- top.

-Dobra , dobra koniec tych przekomarzań. Chodźmy, bo się spóźnimy na biologię, a mamy sprawdzian. Odrzekła Amy, patrząc się na moje szorty.

WTF? Co ty, Amy, zmieniłaś orientację, czy zazdrościsz mi tyłka? Oj, zamknij się, głosie w mojej głowie.- fuknęłam sama do siebie.

______________________________

-Zostało Wam pięć minut. Sprawdźcie, czy macie wszędzie krzyżówki genetyczne.- głos pani Rubens rozszedł się po klasie biologicznej. Mieliśmy sprawdzian z krzyżówek genetycznych, które świetnie umiałam. Nie można było tego powiedzieć o Amy, która co chwilę zerkała do mojej kartki, by choć odrobinę ściągnąć. Mimo, że jest moją najlepszą kumpelą, nie pozwalałam jej za często ściągać ode mnie. Siedziałam z nią w ławce przy oknie, w ostatnim rzędzie. To było dobre miejsce do ściągania, lecz ja nigdy tego nie robiłam. Amy, za to tak.

-Pssst, Rose- usłyszałam szept koło ucha.

Czy ona nie może się nauczyć choć raz?

-No co tam chcerz?- szepnęłam do zdenerwowanej przyjaciółki.

-Co masz w pierwszym? Ja c, ale rozmyślałam b.- powiedziała szeptem.

-D. Wydęła usta w dziubek, a ja prychnęłam cicho pod nosem.

-Jak to D? Przecież jak ojciec ma IA, Ia to ma grupę krwi... Zamyśliła się chwilę.

-0?

-Nie, A. To takie proste.- powiedziałam.

-Ugh. Moja pięcio- minutowa nauka na przerwie nic nie dała. Spojrzała ostatni raz na test wielokrotnego wyboru i trzy ostatnie zadania otwarte, do których trzeba było narysować krzyżówki i podniosła rękę.

- Collins, już skończyłaś? - zapytała pani Rubens spod czarnych okularów. -Tak szybko ściągnęłaś od Adams? -Założę się, że nawet ona tego nie napisała jeszcze, a ty już? Mówiąc ostatnie zdanie, wstała od biurka i ustała koło naszej ławki. -Pokaż mi to, Amy. pierwszy raz użyła jej imienia dzisiejszego dnia. -Pierwsze dobrze, drugie też...-Dwója powinna być. Amy słysząc słowo ,,Dwója'', o mało co nie spadła z krzesła.

-Dwója, serio?! -Pani mówi poważnie? - To moja pierwsza dwója od początku roku- powiedziała ze szczęściem. Miała same pały, więc ją rozumiem. Czyli jednak się nauczyła na tej przerwie. Moje zamysły przerwała Rubens'owa, zabierając moją kartkę.

-Jeszcze nie skończyłam! -krzyknęłam

-Ale już minęło pięć minut, nawet dziesięć, Adams. Rubens nigdy mnie nie lubiła.

-Drrrrrrrr, drrrrrrrrr- moim uszom rozległ się dzwonek. Fajnie, teraz czas na tą dziadoską imprezę. Ehh.

-Zadane jest ćwiczenie pierwsze, strona dwadzieścia siedem z podręcznika. - Do jutra. Rubens zamknęła dziennik i zaczęła pakować nasze testy do torby.

Co myślicie o umiejętnościach Ross, a co o Amy? Komentujcie śmiało!

Ashley xoxo

Zamiana Ról |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz