Jacob

13 1 0
                                    

Miałemprawie 13 lat, gdy przeprowadziliśmy się do nowego domu. To byłolato pełne radości i zmian. To było również lato, podczasktórego po raz pierwszy się zakochałem.

Pakowaniesię i przeprowadzka to nie był mój wymarzony sposób na spędzeniewakacji. Mimo to, niecierpliwiłem się aby zamieszkać w nowym domui mieć swój własny pokój. Mój dziesięcioletni braciszek dzieliłze mną sypialnię odkąd pamiętam. Często myślałem, jak cudownieby było mieć moją własną przestrzeń. Tak naprawdę nieprzeszkadzało mi, że Carley jest moim bratem. Był on właściwiecałkiem fajnym kumplem. Ale jednak oczekiwałem z niecierpliwością,żeby mieć nieco więcej prywatności. Carley i ja zawsze spaliśmyw jednym łóżku. Często leżeliśmy obok siebie w nocy ipróbowaliśmy się nawzajem rozśmieszyć lub rozmawialiśmy ochłopięcych sprawach. Często spaliśmy przytuleni do siebie.Myślę, że można by powiedzieć, że byliśmy wobec siebie wporządku.

Mamazdecydowała się na przeprowadzkę po rozwodzie. Chciała kupićdom, żebym miał z bratem podwórko do zabawy. Kiedy dzieńprzeprowadzki wreszcie nadszedł, wszystkie nasze rzeczy byłyspakowane w pudłach i załadowane do wielkiej ciężarówki. Poprzybyciu do nowego domu, wyładowaliśmy wszystko z ciężarówki irozpoczęliśmy nudną robotę rozpakowywania. Mama i Carley byli nadole, gdy ja byłem zajęty w mojej nowej sypialni. Z jednego z pudełwyciągnąłem zdjęcie mnie i mojego brata, zrobione w święta.Patrząc na to zdjęcie zdałem sobie sprawę, dlaczego ludzie zawszemówili, że jesteśmy do siebie bardzo podobni. Obydwaj mieliśmykrótkie, jasne włosy, jasnobrązowe oczy, szczupłą budowę ciałai twarz pełną piegów. Postawiłem zdjęcie na szafce koło okna...i wtedy właśnie zobaczyłem JEGO! To był cudownie wyglądającychłopiec pływający w basenie na tyłach swojego domu. Jak toczęsto bywa, nasze podwórko stykało się z podwórkiem z tyłuinnego domu. Z mojego punktu obserwacyjnego na piętrze mogłempatrzeć ponad drewnianym ogrodzeniem oddzielającym nasze posesje.Byłem jak zahipnotyzowany. Chłopiec miał ciemne włosy i opaloneciało pływaka. Wydawał się być mojego wieku, może ciut starszy.Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Gapiłem się na niegowydawałoby się godziny. Czar w końcu prysł gdy moja mama zawołałamnie z dołu. Chciała, żebym jej pomógł coś przenieść. Gdyschodziłem po schodach, po głowie kołatały mi się różne myśli."Dlaczego jestem tak zafascynowany tym chłopcem?", toznaczy, "czy to normalne..?". Wiele rzeczy chodziło mi pogłowie, i myślałem o nim przez resztę dnia. Tego wieczoru byłemśmiertelnie zmęczony przeprowadzką, gdy kładłem się spać.Wysuszyłem się po wzięciu prysznica i założyłem czystą paręmajtek. Następnie usiadłem przy oknie i spojrzałem w ciemność nadole. Mogłem zobaczyć światła basenu tego chłopca ze swojegookna. Zastanawiałem się kim on był i co w tej chwili robił.Zdecydowałem wtedy, że spróbuję się z nim spotkać iprzynajmniej poznać jego imię.

Następnegodnia, Carley i ja graliśmy w piłkę na podwórku. W nocy obmyśliłemplan, żeby "przypadkowo" kopnąć piłkę przez płot dobasenu, a potem pójść tam i poprosić o oddanie jej. Perfekcyjnyplan. Wszystko, co musiałem zrobić, to poczekać aż nieznajomychłopiec wyjdzie popływać. Carley, który nie miał pojęcia omoim planie, zdołał kopnąć piłkę przez płot... prosto dobasenu! Po chwili obaj zerkaliśmy przez szpary w płocie. Tampływała nasza piłka... i ani śladu chłopca. Carley chciałwspiąć się na płot i odzyskać piłkę, ale powiedziałem mu, żemam lepszy pomysł. Wyjaśniłem mamie, co się stało izasugerowałem jej, aby poszła z nami do sąsiadów i poprosiła opiłkę. Poprosiłem ją żeby z nami poszła, ponieważ moja mamajest prawdziwą gadułą. Wiedziałem, że będę mógł tam spędzićo wiele więcej czasu, jeśli z nami pójdzie. Zadzwoniliśmy dodrzwi i czekaliśmy. Aż mnie wierciło z niecierpliwości aby poznaćtego chłopca, przez którego nie mogłem spać przez pół nocypogrążony w myślach o jego opalonym ciele. Drzwi otwarły się, akobieta która je otworzyła spojrzała na nas, jakbyśmy chcieli jejcoś sprzedać. Mama przedstawiła nas i wyjaśniła powód naszejwizyty. Nim się spostrzegliśmy, mama już rozmawiała przy kawie ztą kobietą. Jak już mówiłem, mama jest gadułą. Mój brat i jasiedzieliśmy cicho z naszą mokrą piłką, gdy one gadały. Dom byłładny. Mnóstwo kwiatów i fotografii. Jedna z nich obok mnieprzedstawiała jego! Wyglądała na niedawno zrobioną fotografięszkolną. Jego ciemne włosy były obcięte "na miskę" imiał przepiękne niebiesko-zielone oczy. Kobieta, jego matka,opowiedziała nam o swoich dzieciach. Miała córkę, Jamie, w wieku10 lat, oraz 14-letniego syna, Jacoba, mojego pływaka. Obydwoje byliakurat na lekcji gry na pianinie. Byłem rozczarowany, że się z nimnie spotkam. Niewiele jednak wiedziałem... najlepsze miało dopieronastąpić!

Seven simply words that make us we, ONE SHOTWhere stories live. Discover now