Moja relacja z Jiminem była porypana. I od początku było jasne, że tak będzie. Najpierw obaj czailiśmy się na siebie, obserwując niby z ukrycia, ale zauważalnie, próbując się opanować, aby w końcu wejść w całkiem, nomen omen, popieprzony związek. Gdy w tonie makijażu i maskach ganialiśmy się po uliczkach Seulu, czując się jak dzieci, najszczęśliwsi pod słońcem, zapominaliśmy o tych wszystkich układach, jakie nas obowiązywały. O tym, że nie mamy prawa się lubić w ten sposób, że jeśli coś się sypnie to pod młotek może pójść nie tylko nasza kariera, ale też całego zespołu. Rozporządzaliśmy tym, jakbyśmy mieli do tego prawo, tylko po to, aby cieszyć się swoim towarzystwem. Nie wyznawaliśmy sobie miłości, nie obiecywaliśmy nic, bo dużo więcej było warte wymykanie się z dormu przez okno i wspólne palenie tanich papierosów, nie przejmując się menagerami i fanami.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że seks się dla nas nie liczył, ale nie pieprzyliśmy się po kątach jak nabuzowane hormonami nastolatki, bo i też nasze zbliżenia nie były pieprzeniem. Najczęściej to ja dominowałem i nie mogłem tak po prostu niszczyć ciała Jimina, sprawiać mu bólu i posuwać do przebicia wnętrzności. Nie mogłem i nie chciałem tego robić w taki sposób. Do zbliżeń dochodziło w różnych miejscach, różnych pozycjach i w różnym tempie, zależnie od naszych humorów, ale wspólnie dbaliśmy o to, byśmy obaj byli zadowoleni.
Tak samo jak w czwartkową noc przypierałem go rozebranego i rozpalonego do ściany, znacząc jego obojczyki mokrymi pocałunkami. Jimin wzdychał mi do ucha, wbijając paznokcie w moje barki, a ja nie zdziwiłbym się, gdyby stróżki, które płynęły mi po plecach okazałyby się krwią. Nie miałem z tym problemu, bo gdy czułem drżące uda Jimina owinięte wokół mojego pasa, to było perfekcyjnie, tak jak miało być. Byliśmy dla siebie stworzeni, idealnie dopasowani, nieważne co mówili o tym inni.
Jimin jęknął, odchylając głowę, gdy wzmocniłem ucisk na jego kształtnych biodrach. Przeniosłem się z pocałunkami, łącząc nasze wargi i od razu wpraszając się do środka. Jimin przeniósł jedną rękę na mój kark, a drugą na policzek i jęknął cicho, gdy naparłem mocniej, pogłębiając pocałunek.
-Chcę cię – wydyszał między pocałunkami. Chwycił mnie za nadgarstek i bez nawilżenia, niecierpliwie wsunął w siebie moje palce. Zrozumiałem, że dzisiaj Jimin chce się kochać wyjątkowo mocno. Jego wnętrze było gorące, zaciskało się wokół moich paliczków. Nie czekał też, aż przejmę inicjatywę, sam szarpnął biodrami, nabijając się na moją dłoń mocniej. Westchnął, gdy wsunąłem ją jeszcze głębiej. Przygryzł mi skórę na obojczyku nieco zbyt mocno, wyrwało mi się krótkie warknięcie i impulsywnie rozcapierzyłem palce. - O-och! Jongin...
Jimin kierował dłonie do swojego członka, ale wolną ręką splotłem jego nadgarstki i przycisnąłem do ściany nad jego głową, drugą cały czas go rozmasowując najgłębiej jak mogłem. Kochałem jego reakcje, kochałem to jak mój dotyk na niego działał. Wysunąłem z niego palce, po czym chwyciłem go pod udami i oderwałem od ściany, by przenieść się na łóżko. Cały czas nie pozwalałem mu się dotknąć. Jimin prychnął śmiechem, gdy splotłem swoje palce z tymi jego, muskając wargami jego nos, ocierając się członkiem o wejście.
-Kai – wyszeptał, patrząc na mnie spod półprzymkniętych powiek.
-Ćśś – mruknąłem, całując go namiętnie po szyi. Jimin odchylił się, by udzielić mi lepszy dostęp i jednocześnie uniósł biodra, prosząc, bym w końcu w niego wszedł.
-Kai, błagam...
-Tęskniłem za tobą. – To było oczywiste, że tęskniliśmy za sobą, gdy przez większość czasu nasz kontakt opierał się na pisaniu na kakaotalku, albo wymienianiem spojrzeń przy występach. Mówiliśmy sobie jednak takie rzeczy tylko w trakcie uniesień. Tak jak teraz, gdy zacząłem się w końcu w niego wsuwać, a on w końcu odetchnął z ulgą. Jimin był ciasny, czułem jak jego ścianki tak cudownie oplatają całą moją męskość. Odchyliłem głowę, wypuszczając z ust głośny jęk. – Boli?
CZYTASZ
Trzecia Wojna Fandomowa
FanfictionEXO-L i ARMY nigdy się nie lubiły, w przeciwieństwie do członków zespołu, którzy lubią się aż za bardzo. W konserwatywnej Korei wybucha skandali pewnym momencie chłopcy już sami nie wiedzą, czy ich fandomy się od nich nie odwrócą. Ale przecież zawsz...