Chapter 3

21 4 1
                                    

Nadszedł piątek.
Miałam tylko 5 lekcji więc skończyłam o 13. Po powrocie do domu zaczęłam się szykować na imprezę. Stanęłam przed lustrem.Obraz nędzy i rozpaczy. Cienkie  brązowe włosy,sięgające do ramion, blada twarz bez wyrazu i wielkie zielone oczy. —Wolałabym wyglądać inaczej,ładniej to znaczy.-Westchnęłam na tę myśl i poszłam wziąć prysznic. Postanowiłam,że zaplotę wilgotne włosy w warkocz aby uzyskać później piękne loki. Zostało mi jeszcze dużo czasu więc poszłam się położyć . Nastawiłam budzik i wtuliłam twarz w poduszkę. Kiedy się obudziłam zostały mi jeszcze 3 godziny do rozpoczęcia imprezy. Zeszłam na dół,mama już na mnie czekała z obiadem. Podała mi Burrito na ostro, tak jak lubię. Pośpiesznie zjadłam dwie porcje. Wstawałam już od stołu ale mama mnie zatrzymała słowami:
- Wybierasz się gdzieś ? Gdzie Ci się tak śpieszy?-zapytała.

JEZU ZAPOMNIAŁAM JEJ POWIEDZIEĆ O IMPREZIE MUSZĘ SZYBKO COŚ WYMYŚLIĆ.
- Umówiłam się z Kate . Z nią.. i jej znajomymi. Masz coś przeciwko,żebym pożyczyła samochód ?
Spojrzała na mnie podejrzliwie.
- O której wrócisz ?
- W zasadzie to Kate zaproponowała mi nocowanie u siebie, to jak mogę? Wrócę rano zaraz po śniadaniu.-odpowiedziałam.
- Dobrze,mam nadzieje,że mnie nie kłamiesz. Nie rób żadnych głupstw.-powiedziała i pocałowała mnie w policzek.  Odetchnęłam z ulgą i poszłam do pokoju wybrać strój.
Zastanawiałam się nad klasyczną małą czarną i szpilkami a koszulą na krótki rękaw, szortami z szelkami i czarnymi conversami . Postawiłam na wygodę i wybrałam drugą opcje. Rozpuściłam warkocz  i wpięłam na czubku głowy uroczą, czarną kokardę. Poszłam do łazienki żeby się pomalować. Pochwyciłam kosmetyczkę i zaczęłam malować rzęsy i powieki.Na koniec makijaż zwieńczyłam krwisto-czerwoną szminką.
Zostało mi jeszcze trochę czasu więc napisałam do Kate.

Camilla- Jak idą przygotowania ? Co ubierasz ?

Kate-Dopiero zaczęłam wybierać strój ale przewiduje jakąś sukienkę. Powinnam być niedługo gotowa. A Ty?

Damn. Może powinnam się przebrać?-pomyślałam.

Camilla-Juz jestem prawie gotowa,ale mam na sobie mniej uroczysty strój,myślisz,że powinnam założyć sukienkę ?

Kate- Idź jak chcesz,ważne żebyś czuła się w tym dobrze.

Przyjaciółka faktycznie pokrzepiła mnie tą radą  więc zostałam w wybranym stroju.
Zostało jeszcze pół godziny. Nerwowo spoglądałam na zegarek. Byłam niepewna bo to moja jedna z pierwszych imprez,poza tym to dziwne,że taki ktoś jak Dan w ogóle mnie zaprosił.

Postanowiłam zabić czas i pomalowałam paznokcie.
Na zegarze w końcu wybiła 20. Ubrałam kurtkę jeansową i wzięłam klucze do auta.

Kilka minut pózniej czekałam już pod domem Kate. Puściłam jej sygnał dając,znak żeby wyszła.

-Hej,to jak jedziemy ?- odezwała się.
Skinęłam głową i się uśmiechnęłam.
Zaparkowałyśmy pod dudniącym od muzyki domem Dana.
- Jesteście gotowi na na ostrą jazdę?-krzyknął Dan,stojąc na balkonie. Pare lekko wstawionych osób odkrzyknęło z zapałem.

Weszłyśmy do środka. Wszędzie stał alkohol i przekąski. Niemalże każdą wolną przestrzeń zajmowała obściskująca się para. Louis też tam był. Siedział na kolanach jakiegoś chłopaka i całował jego szyję.
-Okej. Nie wiedziałam,że jest bi.-pomyślałam.

Kate pociągnęła mnie za rękę do baru. Podała tequillę i cytrynę. Podszedł do mnie Dan i szepnął do ucha:
-Dobrze Cię widzieć mała.Jeśli tylko będziesz miała ochotę zostać sam na sam daj znać.
-Ugh jesteś pijany Dan,odejdź-odpowiedziałam i odepchnęłam go.

-Jeśli chcesz się dobrze bawić to wypij to w końcu.-powiedziała do mnie Kate przekrzykując muzykę i wskazując na kubek.
Wzruszyłam ramionami i krzywiąc się wypiłam napój do końca.
Zakręciło mi się w głowie więc usiadłam na kanapie. Dopiero chwile pózniej zorientowałam się,że jest obok mnie Louis.
-Hej Cam !-krzyknął do mnie.
-Hej. Umm nie wiedziałam,że chłopcy też Cię kręcą.-Powiedziałam wskazując na ledwo przytomnego chłopaka,którego wcześniej całował Louis.
-Jestem biseksualny,lubię różnorodność,mam nadzieję,że nie przeszkadza Ci to.
-Nie,nie mam nic przeciwko.-pokręciłam głową.
Louis uśmiechnął się i zaproponował mi marihuanne.
Nie chciałam wyjść na idiotkę,więc przyjęłam jego propozycje mimo,że nie paliłam nigdy nawet  zwykłego papierosa.
Chłopak wziął zapalniczkę i zapalił mojego skręta. Pociągnęłam dym i powstrzymałam z całej siły potrzebę zakasłania. Louis zauważył mój wyraz twarzy i zaczął się śmiać.
-Rozumiem,że to twój pierwszy raz.
Przyznałam mu racje i oddałam resztę używki.
-Następnym razem będzie lepiej.-skomentował.
Zauważyłam,że jako jedyna jestem trzeźwo myśląca. Stwierdziłam,że kluczem do wyluzowania i dobrej zabawy jest alkohol. Poszłam do lodówki i sięgnęłam po 2 smakowe piwa.
-Cóż przynajmniej będzie mi łatwiej je przyswoić.-pomyślałam.
Poprosiłam Louisa o pomoc z otwarciem trunku. Podał mi otwartą butelkę a ja nie zastanawiając się opróżniłam ją w kilka chwil. Z drugą było podobnie. Trudno określić co się działo pózniej. Pamietam tylko jedno:Louis ściągający przed mną koszulkę.

Rano obudziłam się  z okropnym bólem głowy w sypialni rodziców Dana.
Podeszłam do lustra. Zobaczyłam na moim ciele pare malinek.
-Ja pierdole. Co się stało tej nocy?-pomyślałam.

Nie mogłam znaleźć swoich ubrań więc zeszłam na dół w samej bieliźnie.
Wszyscy chyba jeszcze spali. Zegarek wskazywał 8:20. Zobaczyłam Louisa. Spał na kanapie a w dłoni trzymał moją kokardę do włosów..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 19, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Carrot cake  // Louis Tomlinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz