Po pierwsze, Oikawa, jesteś idiotą. Po drugie, ja chyba też jestem skoro to piszę.
Kiedy go poznałem była bardzo ładna pogoda. Tak się złożyło, że akurat był środek wakacji. Bardzo słoneczny koniec lipca sprawiał, że nikomu nie chciało się wychodzić z domów. Wydawać by się mogło, że każdy pomknie do parków, na place, ale pustki jakimi świeciły ulice mówiły same za siebie. Było duszno, żadne ubrania nie były odpowiednio letnie, a chodzenie w bieliźnie publicznie byłoby conajmniej dziwne. Ja też miałem zamiar nie wychodzić, nie widziałem sensu w roztapianiu się na powietrzu. Jednak moja mama uparła się, że musi mi kogoś przedstawić. Mówiła to z taką dziką ekscytacją, że sam zacząłem być zaciekawiony kim jest osoba, o której myślała. Wiesz, wydawało mi się, że ten ktoś skradł jej serce, a zdarzało się to dość rzadko.
Weszliśmy do parku, który nie był wielkich rozmiarów, ani nie miał w sobie niczego urokliwego. Jednak moja mama często po nim spacerowała, zdąrzyła polubić to miejsce na tyle, że zabierała tu też mnie. Wydawało mi się zabawne jak dobrze znałem te okolice. Pomachała do kogoś, siedzącego na ławce pod cieniem jednego z drzew. Przymrużyłem oczy, żeby dostrzec młodą kobietę, przypominającą wiekiem moją rodzicielkę. Zbliżyliśmy się na tyle blisko, bym mógł zobaczyć, że nie jest ona sama. Obok niej siedział mały chłopiec, ściskający jej dłoń. Wyglądał na przestraszonego.
— Cześć, słońce! — Przywitała się uśmiechnięta kobieta. Nie puszczając dłoni swojego podopiecznego, uścisnęła moją mamę na powitanie.
— Hajime, poznaj się z synem pani Oikawy! Możecie iść na plac zabaw, jest nie daleko — powiedziała, skinąwszy głową na małego chłopca.
Wyciągnąłem w jego stronę dłoń, żeby wstał z ławki. Ten jednak odwrócił głowę w stronę swojej mamy, żeby wtulić się w jej ramię. Skrzyżowałem ręce na piersi, marszcząc brwi. Wydało mi się to niezwykle irytujące, ale i urocze. Po dłuższej chwili zgodził się iść ze mną na plac zabaw. Nikogo tam nie było, więc mieliśmy wszystko tylko dla siebie. Nie odzywał się do mnie, bawiąc końcem koszulki, skubał nerwowo wargę. To ja pierwszy wyciągnąłem dłoń, uśmiechając się delikatnie.
— Jestem Iwaizumi! — powiedziałem, potrząsając jego małą dłonią. — A ty?
— Jestem Oikawa — mruknął, unikając złączenia ze mną spojrzenia.
Usiedliśmy na huśtawki. Nie wiedziałem czy je lubi, a sam był zbyt nieśmiały, żeby wyrazić swoje zdanie. No trudno, teraz musisz je polubić, pomyślałem. Zacząłem odpychać się spokojnie od dna, w czasie kiedy on nogami latał prawie nad moją głową. Ogarnęło mnie uczucie zdenerwowania. Pomyślałem, że chcę być lepszy ode mnie i tylko się popisuje. Dlatego huśtałem się coraz wyżej, żeby nie był taki pewny siebie.
— Co ty w ogóle robisz? — zapytałem zirytowany, kiedy chłopak wzniósł się na całkiem dużą odległość od ziemi.
— Chcę dolecieć do kosmitów! — krzyknął. Pierwszy raz zobaczyłem go takiego szczęśliwego. Sam nie wiem czemu, ale spodobało mi się to.
CZYTASZ
✔Letnie deszcze | iwaoi
Fanfiction❝gdy ujrzałem cię po raz pierwszy, wiedziałem, że nie jesteś najlepszy❞ [ 2018 ]