III. - Piwo z cukrem

40 13 2
                                    

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*

Było kilka minut po godzinie osiemnastej. Adriano w ślimaczym tempie szykował się na imprezę, na którą miał iść wraz z Julianną. Stanął przed lustrem i zaczął powoli rozpinać koszulę, która zaczęła ukazywać jego wyrzeźbiony brzuch.

- O w dupę, ale ze mnie seksowna gąska... - mruknął pod nosem i rzucił koszulę w kąt. Ściągnął resztę ubrań i wszedł pod prysznic. Ciepły strumień wody spłynął po jego nagim ciele. Mężczyzna sięgnął po szampon stojący na półce i nałożył go sobie głowę. Po czym spłukał sobie łysinę pod gorącą wodą. Nałożył żel na swoje ciało i spłukał wrzątkiem pianę. Gdy wyszedł, owinął się ręcznikiem wzdłuż pasa. Podszedł do lustra, żeby zrobić sobie zdjęcie, niestety jego czynność przerwał dzwonek do drzwi. Brunet ubrał na siebie szlafrok i pomaszerował do drzwi. Otworzył je i jego oczom ukazała się jego przyjaciółka.
- Och ty jeszcze nie gotowy? - kobieta wyminęła Adriano i weszła do środka mamrocząc coś pod nosem.
- No przepraszam, ale miałaś przyjść o równej dziewiętnastej, a jest...
- Dziewiętnasta - przerwała mu.
- Och serio? To troszkę za długo brałem prysznic...
Dziewczyna przewróciła oczami i rozłożyła się na kanapie.
- Idź się zbieraj, a ja tu poczekam. Tylko błagam w godzinę się wyrób człowieku...
- Spoko, spoko!
Mężczyzna wrócił do łazienki i wyciągnął suszarkę. Zaczął suszyć włosy i zręcznie układać włosy. Oj ma chłopak w tym wprawę. Wymył zęby i psiknął się perfumami. Wyszedł z łazienki do swojego pokoju i ubrał wcześniej przygotowany strój.
- Długo jeszcze? - usłyszał zza drzwi.
- No już zegarku szukam!
Wypindrzony jak moher w Boże Ciało Adriano, wyszedł ze swojej sypialni, okręcił się dwa razy wokół własnej osi i stanął nad Julianną.
- Co ty robisz? - spytała zdegustowana.
- No skomentuj mój look.
- Spoko wyglądasz? - powiedziała niemrawo, wstając z kanapy.
- Serio komplement w trybie pytającym?
- Wymuszony komplement?
Adriano wziął wdech i podszedł do drzwi, jako że jest dżentelmenem otworzył je przed Julianną, na co ona sztucznie się uśmiechnęła. Zamknął drzwi i wsiadł do windy, wcisnął przycisk na odpowiednie piętro. W ciszy zjechali do garażu.
- Kto jest kierowcą? - spytał Adriano.
- Na pewno nie ja, mówiłam ci dzisiaj, że chcę się napić czegoś mocniejszego. Tak mnie właśnie słuchasz, co? - wytrąciła mu z udawanym wyrzutem.
- Taa, kto tu kogo nie słucha...
We dwoje jechali w ciszy, ale nie tej, która była niezręczna czy coś. Po prostu było cicho i zręcznie. Adriano jechał wolno, nie śpieszył się, bo gdzie niby? Niestety Julianna była zwolenniczką szybkie jazdy, w sumie za czasów liceum, była jednym z szybszych kierowców ulicznych. Mówioną na nią legendarna Hikari.
- To gdzie jedziemy? - spytał zatrzymując się na czerwonym świetle.
- Na pewno nie do Homunkulusa - mruknęła.
Mężczyzna przewrócił oczami.
- To gdzie niby?
- Zamień się, pojedziemy do fajnego pubu...
Julianna, jak zwykle zapierdalała, wymijała wszystkie samochody z niesamowitą prędkością, raz nawet wyminęła policję. Adriano był na skraju wytrzymałości, przez jego głowę przelatywała jedna myśl - zginę przez tę wariatkę. Kobieta, jak zwykle miała swój poważny wyraz twarzy. Akurat, gdy wchodziła w zakręt zachciało jej się palić.
- Co ty robisz i-idotko?! - krzyknął facet i zacisnął ręce na pasie.
- No, czekaj chcę zapalić...
Dziewczyna puściła kierownicę i włożyła papierosa do ust, podpaliła go. Zaciągnęła się i spojrzała na swojego przyjaciela, któremu bezwładnie wisiała głowa. Dziewczyna uniosła kąciki ust i z powrotem położyła swoje dłonie na kierownicy. Skręciła w ciemna uliczkę i zatrzymała się przed starym budynkiem.
- Ej kwiatuszku już jesteśmy.
Adriano otworzyło swoje oczy szeroko, a po jego czole spłynęła kropla potu. Nic nie mówiąc wyszedł z samochodu i skierował się do budynku lekko kiwając się na boki.
Gdy otworzyli drzwi poczuli odurzający zapach grzyba i wilgoci. Zeszli po starych schodach, które przy każdym kroku wydawały z siebie nieprzyjemne skrzypienie. Do ich uszu doleciała, jakaś stara jazzowa muzyka. Zajęli wolne miejsce przy barze oraz zamówili po drinku. Obok nich siedziała średniego wzrostu dziewczyna z pustką w oczach, wpatrywała się w swoje piwo i co jakiś czas je mieszała. Czy ona wrzuciła tam cukier? Adriano ze skupieniem wpatrywał się, jak panienka wrzuca kolejną kostkę cukru do piwa. Po chwili ruda przeniosła swój wzrok na mężczyznę.
- Co się gapisz? - spytała patrząc na niego z tą samą pustką w oczach co wcześniej.
- Po prostu nigdy nie spotkałem osoby, która słodziłaby piwo, a zwłaszcza tak dużo ilością - odpowiedział jej szczerze i z firmowym uśmiechem spojrzał na dziewczynę.
Nieznajoma niemrawo się uśmiechnęła i wzięła mały łyk swojej mikstury. Przeczesała swoje długie włosy ręką i spojrzała na Adriano.
- Jak cię zwą?
- Kwiatuszek.
- Och - zamilkła na chwilę - chujowe.
- Też tak uważam - odezwała się Julianna, wypuszczając dym papierosowy swoim nosem.
Brunet postanowił przemilczeć komentarze dziewczyn. Zaczął rozglądać się po barze. Według niego wygląd baru był naprawdę obrzydliwy. Zawsze pił tylko i wyłącznie w ekskluzywnych barach. Skąd Julianna zna takie obskurne bary? Wziął łyka drinka i spojrzał na grupkę mężczyzn, grających w bilard.
- Słaba jakość - mruknął sam do siebie. W tym momencie przypomniał sobie o Orwieru, mimowolnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Chciałbym go znów spotkać...
- Kogo chciałbyś spotkać? - spytała Julianna.
- Takiego super seksiaka... O mówię ci... Takiego towaru to dawno nie widziałem... - brunet oparł swoją brodę na dłoni.
- O czyżby Kwiatuszek się zauroczył?
- Nie... To miłość od pierwszego wejrzenia.
Julianna cicho zaśmiała się i spojrzała na dziewczynę, siedzącą obok Kwiatuszka. Zaczęła jej się bacznie przyglądać. Według niej była całkiem urocza. Nawet bardzo urocza. Dziewczyna odwróciła się w jej stronę i zrobiła zaskoczoną minę. - Kurna poznała mnie...

TamudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz