9

293 24 6
                                    

Staliśmy przed bramą mojego domu. Dziękowałam mu za ten dzień, a on odparł, że jeśli mnie to uszczęśliwia może robić takie dni częściej. 

- Chcesz może na chwilę wpaść? - spytałam.

- Jasne - odpowiedział. W jego wzroku zauważyłam pewną tajemniczą i nieznaną mi dotąd pewność, że zaraz wydarzy się coś niezwykłego...

-WITAJ W DOMU, AKKIE! - w przedpokoju stała gromada ludzi: mama, tata, Elise, Laurens, nauczyciele, moi koledzy i koleżanki z klasy, lekarze, pielęgniarki i dzieci ze szpitala. Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Zrobili dla mnie imprezę z okazji mojego powrotu do zdrowia. Mama podeszła do mnie z tortem i poprosiła o zdmuchnięcie świeczek. Była to odpowiednia chwila na pomyślenie życzenia. Zażyczyłam sobie, by od teraz na 100% wszystko było już dobrze. Tego właśnie potrzebowałam. Być może inni chcieliby pieniędzy, sławy czy dobrych ocen, ale ja od pewnego czasu tylko tego chcę...

- Wiedziałeś o tym? - szepnęłam do Joep'a.

- Tak - odparł przytulając mnie. 

- Czy jest to twoja niespodzianka?

-Nie - odpowiedział - to jest niespodzianka od Elise. Moją dostaniesz jutro. 

Hmmm, interesujące. 

Zabawa trwała kilka godzin. Dostałam kilka prezentów, choć na prawdę nie trzeba było. Do końca został u mnie Jeop. Staliśmy w drzwiach wpatrując się w niebo.

-Jaki jest jutro dzień tygodnia? - zapytałam - całkowicie straciłam poczucie czasu.

- Środa. 

Dzień meczu. Mojego wymarzonego, długo ćwiczonego, pod koniec roku szkolnego meczu. Bardzo chciałam zagrać, ale głos rozsądku mi zakazywał. Jeśli ma mi się znowu coś stać, wole nie ryzykować, w końcu dostałam ogromną szanse od losu. Ciekawi mnie, co takiego ma na myśli Joep, mówiąc o niespodziance dla mnie. 

-Będę musiał już iść słońce - popatrzył się na mnie wzrokiem smutnym i zagubionym - Widzimy się jutro. Przytulił mnie mocno i odszedł. Zamknęłam za nim drzwi i dziwnie się poczułam. Jakbym miała zaraz zasnąć na stojąco lub ktoś powoli zabierał mi dopływa tlenu. Powoli osuwałam się na podłogę. Chyba w tym momencie przybiegła mama.

___________________________________________________________

Wybaczcie, że są takie krótkie rozdziały, ale wydaje mi się, że lepiej jest, gdy są krótsze, a jest ich więcej, niż gdyby były dłuższe, a było ich mniej. Dajcie znać, czy książka jest w miarę okej :*

Gdyby jednak...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz