Obudziły mnie promienie słońca wpadające do sypialni. Jeszcze nie wiem co się stało, ale nie chcę za bardzo wstawać i pytać o to mamy. Prawdopodobnie zaraz tu przyjdzie. Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego i będę mogła iść na dzisiejszy mecz. To dla mnie bardzo ważne...
Przez drzwi weszli moi rodzice. Widziałam kątem oka, że są trochę zmartwieni. Poudawałam, że jeszcze śpię. Może czegoś się dowiem...
- Myślisz, że kiedy to się zakończy? Nie wytrzymam dłużej w tej niepewności.
- Kochanie, spokojnie. Lekarz powiedział przecież, że już jest zdrowa.
- Taak, szkoda tylko, że wcześniej pomylił wyniki i o mało jej nie ośmiercił...
- Ciiiiii. Każdy popełnia błędy. Trzeba nauczyć się przebaczać
- Nasza córka ciągle mdleje, jest słaba i zmęczona. Zdrowa osoba tak nie ma.
-Ajj, powinnaś dobrze wiedzieć, że po tak ciężkiej chorobie nie wróci się stu procentowo do zdrowia od, tak! Musi jeszcze trochę poczekać i odpocząć.
-W takim razie nie pójdzie dzisiaj na mecz.
Tego było za wiele.
-NIE! - krzyknęłam i zerwałam się z łóżka - Wszystko, tylko nie to!
-Akkie - powiedziała spokojnie mama - Dlaczego udawałaś, że śpisz?
-To raczej wy mi powiedzcie o co tu chodzi? - patrzyłam na nich ze złością - Czy to znaczy, że jestem jeszcze chora? I właśnie, że pójdę na ten mecz!
-Akkie - zaczął mówić tata - dopiero o tym rozmawiamy.
-Szkoda, że bez uwzględnienia mnie - odburknęłam.
-Słońce, musisz zrozumieć - pogłaskała mnie mama - Nie jesteśmy pewni czy możesz iść na ten mecz. Co jeśli słońce będzie cię za mocno grzać? Albo ktoś trafi w ciebie piłką? Albo...
-Nie, nie NIE! - odkrzyknęłam - Nic takiego się nie stanie. Potrafię o siebie zadbać, tym bardziej, że to ma być najważniejszy mecz w moim życiu. Skoro nie mogę zagrać, pozwólcie mi chociaż na niego popatrzeć...
-Nie wiem, skarbie, czy to dobry pomysł... - zastanawiał się tata.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Jestem tak bardzo zdenerwowana i zła, że mogłabym wybiec z domu i już nie wrócić. Być może dla nich ważniejsze było moje zdrowie i życie, ale gdyby miało mnie już tu nie być, wolałabym już odejść na tym meczu. Może brzmi to fatalnie, ale mówię tylko to, co myślę...
Wróciłam do pokoju, ale ich już nie było. Super. Teraz już na prawdę rozważam, czy po prostu się stąd nie wymknę...
___________________________________________________________
Jak myślicie? Co zrobi Akkie, o jaką niespodziankę może chodzić Joep'owi i czy główna bohaterka zginie?
Papaaa <3
CZYTASZ
Gdyby jednak...?
Teen FictionMoje alternatywne zakończenie filmu 'Ósmoklasiści nie płaczą', w którym Akkie wyzdrowiała i musi zmagać się z innymi problemami życia codziennego. (Stan na 2024: ciągle trwają poprawki gramatyczne, stylistyczne itd.) Część druga również w toku!