Seis

305 14 7
                                    

Minął już tydzień od randki ze słodką dziennikarką, a moje myśli nadal krążą wokół tamtego cudownego wieczoru. Ciągle przypominam sobie zapach jej perfum, które powodowały, fale ciepła w moim organizmie. Ostatnio jak byłem w sklepie to stała przed mną kobieta, która miała tą samą nutę zapachową, co Julia i myślałem, że odejdę od zmysłów. Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się nie powiem, że nie, bo gości w tym momencie się nie spodziewałem. Podszedłem do nich i je rozkluczyłem. Moim oczom ukazał kumpel z drużyny- Isco. Po minie chłopaka było widać mocne zdenerwowanie.

- Co Ty narobiłeś!- wszedł do domu, mówiąc ostrym tonem.

- A miałem coś zrobić?- zapytałem zszokowany. Kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi.

- Czy ty serio nie rozumiesz, czy udajesz kompletnego idiotę?

- Możesz przejść do meritum, a nie bombardować mnie jakimiś z dupy wziętymi pytaniami!?- zapytałem już zirytowany.

-Julia ze mną nie chce się umówić na randkę! Od tygodnia ją zapraszam!- wykrzyczał, a ja zamarłem, po czym parsknęłem śmiechem.

- I co ja nam w tym wspólnego możesz mi uświadomić?

- To, to że przez tą waszą kolacje woli ciebie. 

- Isco chłopie skąd to wiesz, że woli mnie. Może po prostu nie ma czasu, a ta randka była zaaranżowana przez ciebie, mój drogi przyjacielu.

- Woli ciebie. Poszedłem do kawiarni, niedaleko stadionu i spotkałem Julię przed chwilą na kawie, podszedłem do niej, aby się przywitać, lecz ona rozmawiała, chyba ze swoją przyjaciółką i cytuję „ Boże Celia, ja nadal nie mogę przestać myśleć o Ramosie. Cały czas, mam wrażenie, że czuje jego perfumy! Jezu ja chyba wariuje." Kiedy to usłyszałem, czułem jak cała pozytywna energia ze mnie uchodzi. Wycofałem się i opuściłem budynek, kierując się od razu do ciebie, Sergio.- Isco powiedziawszy to, całkowicie mnie zszokował, czułem jak mi szczęka opadła w dół, nie wiedziałem co mam powiedzieć, więc postanowiłem odwrócić kota ogonem.

- Ale czekaj nadal nie rozumiem czemu, jesteś, byłeś na mnie zły?-  powiedziałem spokojnym tonem udając opanowanego, a tak naprawdę w środku czułem satysfakcję i zadowolenie. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem dwie butelki z piwem, otwierając je. Podałem brunetowi jedną i usiadłem na przeciwko niego.

- Eh, już. Chodzi mi o to, że wypisywałem do niej przez cały tydzień i ona za każdym razem mówiła o braku czasu, albo zajętym dniu przez kogoś innego. W jej  rozmowie z przyjaciółką wyszło, że nie mam na co liczyć.- powiedział wszystko na jednym wdechu. Widać było na jego twarzy wyraźny smutek.

- Ej Isco, nie martw się. Może nawet i lepiej. Julia to młoda dziewczyna, której celem jest osiągnięcie sukcesu w dziennikarstwie, wątpię szczerze mówiąc, że znalazła by czas dla ciebie i juniora oraz swojej pasji jakim jest pisanie, które swoją drogą jest bardzo czasochłonne, w dodatku ona bardzo dużo podróżuje. Trochę udało mnie się ją poznać i wątpię, żebyście złapali wspólny język jako para.- rzekłem. Starałem się go w jakiś sposób podbudować. Prawdę mówiąc przypuszczam, że nawet gdyby  się związali to by im nie wypaliło, są zbyt podobni do siebie. 

- Ale słuchaj, nic nie jest stracone! Przypuszczam, że jej przyjaciółka się nada. Mówiła, że są całkowitymi przeciwieństwami!- powiedziałem i klepnąłem go po ramieniu dodając otuchy. Pogadaliśmy jeszcze ze dwie godziny, po czym brunet musiał opuścić mój dom w celu odebrania juniora z przedszkola. Pozbierałem brudne naczynia i wstawiłem do zmywarki. Skończywszy krótkie porządki, postanowiłem rozłożyć się na kanapie i pooglądać trochę telewizji. Akurat leciał mecz z Ligi Mistrzów Atletico Madryt - Chelsea Londyn. Z zaciekawieniem, oglądałem rozgrywki ze szczególną uwagą na jednego z zawodników- Alvara Morate. Były napastnik Realu Madryt i mój kumpel. Bardzo nam go brakowało w drużynie, ale trzymam kciuki, aby się spełniał i rozwijał jak najlepiej się da w nowej drużynie. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu, który zawiadomił mnie o zaległych comiesięcznych rachunkach. Szybko skorygowałem, płatności, po czym mnie olśniło. Mam numer słodkiej dziennikarki, prosiłem ją o zapisanie go w moim smartfonie. Z prędkością światła wpisałem „Julia" i wyskoczył mi jej kontakt. Bez większego zastanowienia wysłałem do dziewczyny sms'a.

SERGIO
„Hej piękna, dawno się nie widzieliśmy :( Może jakieś kino, bądź kawa?"

Wiedziałem, że się zgodzi, która by się nie zgodziła. Czekając na odpowiedz, przeglądałem portal społecznościowy jakim jest Instagram. Przeglądałem zdjęcia moich fanów, którzy wstawiali swoje rysunki ze mną bądź zdjęcia. Natrafiłem na jedno bardzo ciekawe fotografie. Była ona zrobiona podczas kolacji z Julia. Zszokowany wszedłem na profil tej osoby. Ten post miał ogromna ilość lajków. Nie przypominam sobie, aby ktoś nam robił zdjęcie. Szczerze? Wisi mi to. Ludzie robili mi w gorszych sytuacjach zdjęcia i wrzucali do internetu czy do gazet. Znudzony zaistniałą sytuacją, udałem się do swojej siłowni w celu lekkiego rozruchu. Zmieniłem ubrania i udałem się na bieżnie. Włączyłem swoje ulubione latynoskie przeboje i rozpocząłem krótki trening. Wycieńczony i spocony, postanowiłem udać się pod prysznic. Kiedy już miałem wchodzić do kabiny prysznicowej, mój telefon o sobie dał znać, kompletnie zapomniałem, o smsie do Julii.

JULIA

„Cześć Sergio. No to prawda dawno się nie widzieliśmy haha Wiesz co w tym tygodniu nie dam rady i w przyszłym raczej też nie mam od groma roboty w pracy :(„
Czytając wiadomość nie dowierzałem. Czy ona właśnie mi odmówiła?! Takiej odpowiedzi nawet przez głowę mi nie przeszła, ale hola hola przecież mnie się tak łatwo nie spławia.

Sergio

„Jesteś pewna?„

Julia

„Jestem. Naprawdę nie dam rady. Praca nie pozwala mi akurat teraz na przyjemność :(„

Sergio

„Wiedz ze teraz jest mi strasznie przykro i nie wiem jak teraz zasnę."

Julia

„Dobra, niech Ci będzie. Jutro o 15, w kawiarni na starym mieście."

Sergio

„Buziak 😘" i odpowiedzi już nie dostałem. Mówiłem, że u mnie nie występuje cos takiego jak odmowa. Usatysfakcjonowany wszedłem do kabiny prysznicowej, puszczając gorący strumień wody na ciało.

Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Najpierw trening, a potem szybka kawa. Z ogromnym uśmiechem na twarzy przekroczyłem próg szatni, dopóki nie stanąłem jak wryty do ziemi, kiedy usłyszałem imię „Neymar". Chciałem podsłuchać rozmowy, lecz nie było mi to dane przez mojego przyjaciela Marcelo.
-O Boże! Kogo moje oczy właśnie ujrzały?! Czy Sergio Ramos stawił się punktualnie na trening?!- brazylijczyk roześmiał się i przybił ze mną piątkę na przywitanie.
- Odezwał się pan punktualny.- zaśmiałem się i poszliśmy w kierunku przebieralni. Panowała dość przygnębiająca atmosfera w środku. Chłopaki siedzieli w telefonach, nikt prawie ze sobą nie rozmawiał, dosłownie grobowa cisza. W naszej drużynie ostatnio nie dzieje się za dobrze. Od letniego okienka transferowego, nasz drużyna bardzo ucierpiała w składzie jak i w stabilności, wszyscy spoczęli na laurach i nikt nie ma ambicji do walki. Niestety przekłada się to w dużej mierze na nasze mecze. Więcej przegranych meczy ligowych niż wygranych. Nawet nie mamy żadnych szans, aby się starać o puchar. Zidane nadal upiera się, że nie potrzebuje nowych zawodników, jednak prezes Florentino jest zdecydowanie innego zdania. Jesteśmy w bardzo kiepskiej sytuacji i jak tak dalej się potoczy Real Madryt osiągnie jeszcze większe dno niż do tej pory. Z zamyślenia wyrwał mnie ponownie Marcelo.
- A ty nad czym tak rozmyślasz?
- A co cie tak to interesuje?
- A interesuje.- uśmiechnął się złośliwie i szurgnął mnie palcem w klatę, kiedy zakładałem koszulkę treningową.
- To niech lepiej przestanie.
- No weź! Przyznaj się! Rozmyślałeś o tej dziewczynie z kawiarni!- wykrzyczał to a mnie, złapało chwilowe zdezorientowanie, po czym zrozumiałem, że mowa jest o Julii.
- Akurat teraz o niej nie myślałem mój drogi, lepiej chodź już na boisko.- rzuciłem i poderwałam się z siedzenia.
Podczas ćwiczeń każdy był skupiony na sobie, żadnych pogawędek oraz żartów. Sfrustrowany tą atmosferą marzyłem o szybkim zakończeniu pracy i możliwości wyjścia z tego depresyjnego miejsca. Ostatni gwizdek w rozgrywkach treningowych, a na moich ustach zawitał uśmiech. Koniec na dziś. Tak bardzo o tym marzyłem, jak nigdy. W ekspresowym tempie się wykąpałem i przebrałem. Wsiadając do samochodu na zegarze widniała 14:44. Na piętnastą byłem umówiony z dziewczyną, więc bez większego namysłu udałem się w kierunku umówionego miejsca. Wchodząc do kawiarni mój wzrok skierował się automatycznie na prawo, gdzie siedziała różowo włosa dziennikarka z osobą której bym nigdy w życiu się nie spodziewał...

Witam moi drodzy po dość długiej przerwie! Niestety brak czasu daje się mocno odczuwać :(
Ale obiecuję, że postaram się dodawać rozdział chociaż raz w miesiącu. Miło widziane są wasze komentarze jak i gwizdki, które motywują do dalszej działalności! Pozdrawiam buziaki xx

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Se Fuerte || Sergio Ramos Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz