Odnaleźć siebie #1

58 6 2
                                    

Ponoć ludzie lubią słuchać o czyimś życiu. Nie oszukujmy się. Ludzie lubią słuchać o cudzych porażkach. Książki pokazują nam, że jeśli jakaś biedna, poniżana dziewczyna zakocha się w chłopaku z bogatej rodziny to tak czy siak będą razem. Te wszystkie książki są strasznie przewidywalne dlatego w księgarni czytam tylko ostatnią stronę. Zawsze to samo. Jednak jedna chwila sprawiła, że sama chciałabym by moja historia była tak przewidywalna.

Książka w dłoni wraz z walizką, czapka, baseballówka, spodnie widocznie nacinane ręcznie, szpilki na oko 15 centymetrów i to co najbardziej przyciągało uwagę różowe włosy. Chyba poczuła, że na nią patrzę, bo zerknęła w moim kierunku. Wskazała na McDolnald w budynku i skierowała się do kasy. Poczułam się zaniepokojona, ale widząc jak sama idzie w jego kierunku ruszyłam tam. Poczułam się jak głupia postać z romansideł.

-Hej. Mogę się dosiąść?- zapytałam stojąc z kubkiem coli w ręce.

-Pewnie! Sama Cię tu zaprosiłam.- uśmiechnęła się. Zaproszeniem bym tego nie nazwała, ale nie będę się kłócić. -Kristen. Miło mi.

-Jennifer, ale mów mi Jenn.- czułam się zakłopotana. Co ja tam właściwie robię?

-Czemu na mnie tak patrzyłaś? Przywykłam, ale tylko jeśli patrzy ktoś "normalny". Sama masz czerwone włosy.

-Racja.- zaśmiałam się -Coś mnie zmusiło do patrzenia. Wybacz.

-Chyba rozumiem.- złapała mnie za nadgarstek, na której znajdowała się tęczowa taśma -Czyżby?

- J-ja...- od kiedy ja się jąkam?

-Spokojnie. Ja też.- puściła mi oczko. Czemu to wszystko jest jak w tych książkach? Czy to ten moment, który nazywają zauroczeniem? Miała mocny uścisk, ale zarazem delikatny. Jednak, gdy to wyznała odetchnęłam z ulgą.

-Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałam.- mruknęłam upijając łyka gazowanego napoju.

-Rzadko jestem po tej stronie miasta. Ale tylko tu było to czego szukam.

- A czego szukasz?- zapytałam zaciekawiona ignorując swoją wścibskość.

-Pięknej śmierci.- wyszeptała. Moje oczy rozszerzyły się. Pięknej śmierci? Istnieje coś takiego jak piękna śmierć? Wymieniłyśmy się numerami i rozeszłyśmy się w swoje strony. Wróciłam do domu i po szybkim prysznicu zasnełam

Następnego dnia przywitałam się z rodzicami, którzy oglądali wiadomości. Mówili w nich o 18-letnim chłopaku, który przedawkował. Zrobiłam tosty i wróciłam do siebie.

Dziewczyna z różuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz