Wróciła do domu. Krzysztof był już w środku. Weszła do salonu powolnym krokiem. Całą drogę powrotną myślała o Adamie. Spojrzała na Radwana. Sztucznie się uśmiechnęła i poszła do łazienki. Zmyła makijaż i wzięła prysznic. Dobrze wiedziała, że jutro czeka ją ciężki dzień. Niepokoił ją fakt, że bardzo trudna operacja przypadła jej akurat z Krajewskim. Po umyciu się, wróciła do kuchni i zjadła bułkę z serem. Wykończona, zamknęła się w swojej sypialni i zasnęła.
***
- I co? Mamy? - zaczepił ją, kiedy szła korytarzem.
- Nie. Będziemy musieli wyciąć krtań. Dzwoniłam do kliniki. Przyjmą ją. Załatw transport.
- Ale... - zaczął.
- To dla niej jedyna szansa. - przerwała mu.
Pokiwał głową i pobiegł w celu zorganizowania przejazdu.
Wiktoria była twardą kobietą. Za żadne skarby nie przyzna się do tego, że tęskni za nim, że go potrzebuje.
Ruszyła w kierunku sali swojej pacjentki. Weszła do środka. Nic nie wskazywało, że cokolwiek miałoby się popsuć. Gdy chciała opuścić pomieszczenie, kobieta dostała ataku. Drgania nie mogły ustąpić. Konieczna była natychmiastowa operacja. Poprosiła o pomoc pielęgniarki i przewozili ją na salę operacyjną.
- Hej, co się dzieje?! - krzyczał Adam, próbując dotrzymać im kroku.
- Wpada we wstrząs. Nie damy rady jej nigdzie przewieźć.
- Ale bez lasera będziemy musieli rozciąć szyję i usunąć krtań. - oznajmił.
- Adam! - krzyknęła. - Wiem! Przygotujesz ją do operacji? Muszę powiedzieć mężczyźnie, że okaleczymy mu żonę na całe życie.
- Jeśli chcesz, ja mogę.
- Pracujmy. - odwróciła wzrok. - Tylko tyle od Ciebie chce. - odparła chłodno.
***
- Cholera...
- Czekaj.
- Adam! Na co mamy czekać? Nie znasz Falkowicza? Powinienś przyzwyczaić się do tego, że nie interesuje go nikt i nic. - wybuchła.
- Masz rację. Zaczynajmy...
- Specjalna przesyłka od dyrektora. Prosił o pilne wypróbowanie. - oznajmiła kobieta, wprowadzając laser do pomieszczenia.
Nie obyło się bez komplikacji. Operacja okazała się być niezwykle trudną.
- Do dupy! Nie da się nic więcej zrobić z tym laserem?!
- krzyknął zdenerwowany szatyn.
- Jesteśmy już na granicy. - poinformowała starsza kobieta.
- Nie mamy nic do stracenia. Do piętnastu.
Czekali w napięciu. Wiktoria wykonała jeden, ostrożny ruch.
- Udało się. - powiedziała niewyraźnie. - Udało się, Adam! - na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Spojrzeli sobie w oczy. Szybko wrócili do wykonywania dalszych czynności.***
Wyszła z sali. Przed nią stał Krajewski.
- Co z nią?
- Będzie mówić. - uniosła kąciki ust.
- Słuchaj. Za godzinę kończę dyżur. Będziesz w domu? Wpadłbym po rzeczy.
- Jasne. Wpadaj. - i odeszła.---
Następna część, gdy pojawi się minimum 5 komentarzy.

CZYTASZ
Wiktoria i Adam || {W rodzinie wszystko da się wybaczyć} ||
FanfictionWiktoria Consalida jest młodą kobietą, pracującą jako chirurg. Niedawno łączył ją soczysty romans z Adamem Krajewskim, jednak zaistniał spór, który przekreślił wszystko. 23.01.2018 - #616 w fanfiction 31.01.2018 - #506 w fanfiction 20.02.2018 - #18...