• Rozdział 4 •

34 4 0
                                    

Jeszcze przez chwile patrzyłam ze zdezorientowaniem na chłopaka ale po chwili sie otrząsnęłam i podniosłam z ziemi. Poczułam lekkie zakłopotanie pomieszane z zawstydzeniem.

-Yyyy...przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść a tym bardziej tak na ciebie nakrzyczeć-odpowiedziałam lekko przygryzajac wargę.

-Spokojnie, nic takiego sie nie stało, nic ci nie jest?- zapytał z opiekuńczością w głosie.

Kiedy usłyszałam jego głos przeszedł mnie lekki dreszcz. Nie wiem czym był spowodowany ale zaczynałam sie niepokoić tym, jak czuje sie w jego towarzystwie. Zaczynałam być rozkojarzona, chciałam koniecznie robić na nim dobre wrażenie, dlatego mógł pomyśleć, ze jestem przesadnie miła.
Po chwili przerwałam moje rozmyślenia i zaczęłam ilustrować Harrego od góry do dołu. Moją uwagę od razu przykuły jego tatuaże. Miał ich sporo i dopiero teraz je dostrzegłam. Byly bardzo ładne, chociaż nie należały do tych, które robi sie dla wyglądu. Jestem pewna, ze miały dla niego jakieś sentymentalne znaczenie. Na pierwszy plan od razu rzucały sie dwie jaskółki na piersiach tuż pod obojczykiem, wielki motyl na brzuchu i czarne serce na ręku.
Tak bardzo pochłonęłam sie podziwianiem jego tatuaży, ze nawet nie usłyszałam, że do mnie mówi.

-Yyy...przepraszam mógłbyś powtórzyć...trochę sie zamyśliłam-powiedziałam i podrapałem sie po karku. Moje zachowanie było żenujące. Nie umiałam przy nim racjonalnie myśleć.

-Po prostu zapytalem gdzie szłaś taka zła i czy chcesz moze jutro gdzieś ze mną wyskoczyć-powiedział.

Serio musiałam sie zamyślić skoro nie słyszałam nawet ze Harry pyta sie mnie czy ,,chce z nim jutro wyskoczyć".

-Po prostu jestem zestresowana treningami.-odpowiedziałam-bardzo sie staram ale to nie wystarcza. A co do tego wyjścia to bardzo chętnie bym sie gdzies z tobą wybrała tylko, ze mam jutro bardzo ważne zawody i nie mogę.

-Jasne rozumiem, to moze chociaż pozwolisz żebym ci jutro na zawodach kibicował -powiedział a na jego twarzy pojawił sie uśmiech.

-Bardzo chętnie, dziękuje

-Nie ma sprawy, a w ogóle  czemu wczoraj tak szybko wyszłaś z imprezy, szukałem cie wczoraj ale Cole powiedział, ze razem z Hanna pojechałaś do domu. 

-Szukałeś mnie ?... yyy... znaczy Hanna się źle poczuła i pojechałam z nią do domu i ...-nagle moje tłumaczenie przerwał fakt, ze na basen weszła dziewczyna ze wczorajszej imprezy.

Rozejrzała sie chwile a kiedy zauważyła Harrego zaczęła zmierzać w naszym kierunku. Nie powiem poczułam sie trochę zawiedziona, ze znowu ja widzę. Była na prawdę bardzo ładna. Jej długie blond włosy były spięte w niechlujnego koka a sama była ubrana w czarny dwuczęściowy strój, który idealnie eksponował jej szczupłą lecz dość kobiecą sylwetkę.

-Hejka-powiedziała i przejechała dłonią wzdłuż pleców Harrego. W tym momencie przeszło mnie dziwne uczucie i coś w podświadomości mówiło mi, ze sie nie polubimy.

-Hej-powiedział zbyt entuzjastycznie chłopak.-poznajcie sie, Emily to jest Victoria, Victoria to Emily.

Dziewczyna dość mało dyskretnie zilustrowała mnie wzrokiem i z chytrym uśmiechem wystawiła rękę.

-Cześć, Vicka jestem.

-Emily, miło mi- powiedziałam i posłałam jej wymuszony uśmiech.
Dziewczyna po chwili zwróciła sie do chłopaka.

-To co kotku idziemy pływac ? -zapytała z naciskiem na słowo ,,kotku" oczywiście.

-Tak, idźcie, bawcie sie dobrze. Miło było cie poznać -powiedziałam.

-Ok, to do jutra, jeżeli będziesz słyszała jak ktoś głośno wiwatuje to na pewno ja.- powiedział i razem z blondynka skierowali sie w głąb pływalni.

Szybko wyszłam z pomieszczenia wręcz wbiegłam do szatni. Wysuszylam sie i przebrałam jak najszybciej mogłam po czym skierowałam sie w stronę domu. Znowu byłam zła na cały świat. To bolało, ze taki miły i przystojny chłopak ma dziewczynę. To po prostu moj fart życiowy, jak zawsze. Wpadłam do domu z hukiem, trzaskając przy tym frontowymi drzwiami.

-Ejejej mała cos sie stało-nagle zza rogu pojawił sie moj brat.

-A czy gdyby nic sie nie stało to bym była tak wkurwiona - zapytałam z ironia.

-Chcesz pogadać? -zapytał.

-Chyba tego potrzebuje-odpowiedziałam i spuściłam głowę.

-Poczekaj wezmę tylko lody.

Zach zawsze wie co zrobic aby poprawić mi humor.
Usiedliśmy w salonie a ja opowiedziałam mu cała historie.

-Słuchaj skoro aż tak ci się podoba to walcz o niego z tą suką- powiedział.- ja bym tak zrobił bo widać ze cie lubi.

-Serio tak mówisz

-Jasne ze tak, powiedz mi chociaż jak nazywa się ten ideał- powiedział robiąc przy tym cudzysłów w powietrzu.

-Harry- odpowiedziałam zgodnie z prawda. Mój brat na te słowa otworzył oczy szeroko ze zdumienia.

-Harry Styles!? - zapytał z niedowierzaniem- on wrócił?! ....

Lucid DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz