Maraton 2/3
Wszystko było tak jak na początku. Za nim się pokłóciliśmy. Dzisiaj ma odwiedzić nas Marcus wraz z Emily.
-Jak długo będziesz się jeszcze ubierać, ile można na ciebie czekać kobieto. - powiedział wchodząc do sypialni spojrzał na mnie i uniósł brwi do góry.-Co ty jeszcze nie ubrana. - powiedział podchodząc do mnie bliżej, byliśmy bardzo blisko siebie. Gdy chciał mnie już pocałować zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ugh..dlaczego teraz. - mruknął nie zadowolony, że ktoś nam przerwał w takiej ważnej chwili. - Pójdę otworzyć a ty się szybko ubierz i chodź do nas. - powiedział musnął mnie w usta, po czym wyszedł z sypialni zostawiając mnie samą.
Ubrałam szybko na siebie czarne spodnie z wysokim stanem do tego biały crop top i gruby czarny puchaty sweter.
Wyszłam z sypialni. Weszłam do salonu gdzie zastałam tam Marcusa i Emily.
-Cześć. - powiedziałam witając się z nimi.
-Cześć, Kayle. - powiedzieli w tym samym momencie na co się zaśmiałam.
Siadłam koło mojego narzeczonego na przeciwko nas siedzieli Marcus i Emily.
-Przyjechaliśmy do was, żeby wam coś powiedzieć. - powiedział Marcus chwytając za rękę Emily.
Jestem ciekawa co takiego chcą nam powiedzieć.
-Jestem w ciąży. - powiedziała cicho myślałam, że się przesłyszałam.
-O boże to super. Gratulacje.-powiedziałam po czym wstałam od stołu podeszłam do Emily, następnie ją przytuliłam.
-Nie spodziewałem się tego po tobie bracie. - powiedział Martinus.
-I jeszcze jedna ważna sprawa. - mruknęła, wróciłam na swoje miejsce. I czekałam co powie.
-Powiedz, że bierzecie ślub, to zaraz normalnie ze szczęścia padnie. - powiedziałam posyłając im uśmiech.
-Nie, ale za niedługo może. - powiedział myśląc Marcus.
-Przeprowadzamy cię do Kalifornii, będziemy na dodatek sąsiadami!-krzyknęła cała szczęśliwa Emily.
-Serio?? Ale fajnie. Nie spodziewałam się tego. Takie dobre wiadomości z samego rana. Ciekawe co mnie jeszcze dzisiaj zaskoczy. - mruknęłam cicho pod nosem.
-Opowiadaj kiedy się tu przeprowadzacie? - zapytałam.
-Za tydzień dopiero. Już nie mogę się doczekać. - powiedziała uradowana.
-Ja też będziemy sąsiadami!
-Dobra to wy sobie tu pogadajcie a my idziemy oglądać mecz. - powiedział Marcus.
-Wszystko okej z tobą i Martinusem? - zapytała Emily.
-Tak, wyjaśniliśmy sobie wszystko i jest okej. - powiedziałam posyłając jej uśmiech.
-To dobrze, bo miałam dość waszej kłótni i to jak się zachowywaliście.
-Przecież nie było chyba aż tak źle, nie. - mruknęłam cicho.
-Gorzej niż źle. Masakra. - powiedziała cicho śmiejąc się z mojej miny.
-Może pójdziemy do nich, zobaczymy co tam robią?-zapytała mnie Emily.
-Dobra,chodźmy. - powiedziałam wstając po czym poszłam za Emily w stronę salonu. Gdy chciałyśmy już wejść usłyszałam rozmowę naszych facetów więc chwyciła Emily za rękę, żeby nie wchodziła do salonu tylko posłuchała co oni tam mówią.
-Co?-zapytała szeptem.-O co chodzi?
-Posłuchaj.-poleciłam jej.
-No i jak tam z tobą i Kayle? -zapytał Marcus.
-Wszystko w porządku.-zapewnił go Martinus. - Wyjaśniliśmy sobie wszystko i jest okej.
-To dobrze,że wam się już układa. Miałem dość tego jak się zachowywał eś wobec Kayle. Ona ni czym nie zawiniła.Tylko przez twój głupi błąd, tyle musiała wycieprieć.. - chciał coś jeszcze powiedzieć ale przetrwało mu kichnięcie Emily.
-Kochanie wiem, że podsłuchujesz cały czas. - powiedział Martinus wstając z sofy a my w tedy weszłyśmy razem z Emily do salonu.
-Przepraszam ale byłam ciekawa co tam mówisz. Już nie będę. - mruknęłam cicho spuszczając głowę w dół.
-Nic się nie stało. No ja mam taką nadzieję. My nie podsłuchujemy waszych durnych rozmów. - powiedział poważnie Martinus.
-Ej jakie durne, to są poważne sprawy, kochanie. - powiedziałam muskając lekko jego usta.
No i wszystko wraca do normy.
Oby tak było już zawsze.

CZYTASZ
Say Yes "M&M"
FanfictionDruga część Ily "M&M" ~**~ ,,Nie obiecuj mi,że wszystko będzie dobrze. Obiecaj, że zrobisz wszystko by tak było." ~**~ #163 w Fanfiction - 5.04.2018