Rozdział 2

206 2 27
                                    

-Wiejemy.- powiedziała Selena i wszyscy zaczęli schodzić z budynku. Selena próbowała mnie wziąść ze sobą ale nie dawałem za wygraną. Kobiety pobiegły za mną, choć raczej za Seleną.
-Charlesie, chodź już!- krzykneła do mnie.
- Nie!- także krzyknąłem. Ale Selena była silniejsza. Zeszła z schodów wraz ze mną i wrzuciła mnie do samochodu, dokładniej to z tyłu, ale nie w bagażniku. Na szczęście nikt nie siedział przy mnie.

~~~
CHARLIE PUTH POV

-Um... - zacząłem, lubię wnerwiać ludzi. - Co z moim psem? - dokończyłem.

- Może przeżyje może nie. Stawiam na to drugie. - powiedziała Selena, zdejmując okulary.

- A ja na to pierwsze. -odrzekłem, mówiąc jak jakieś zaciekawione dziecko.

-Uważaj sobie jak chcesz. - powiedziała obojętnie.

-Okej. To uważam że Brady przeżyje. Bo musi. -powiedziałem udawają znudzenie, nikt na mnie nie patrzył, więc swobodnie się uśmiechałem. Nastała cisza. Oczywiście ja ją przerwałem.

-Gdzie my w ogóle jedziemy?- powiedziałem zaciekawiony.

-Chciałbyś wiedzieć. - powiedziała uśmiechając się.

-No tak, dlatego się pytam.- powiedziałem wnerwiającym głosem.

-To się nie dowiesz, Puth. - powiedziała już lekko wnerwiona. Plan dobrze przebiega.

-No to szkoda. - powiedziałem smutnym głosem, uśmiechając się lekko.

-Mi nie jest. - powiedziała uspokajając się.

- A szkoda. - powiedziałem dalej ją wnerwiając.

-Zamknij się. - powiedziała do mnie lekko wkurzona, uspokajanie nie pomagało. To dobrze.

-A nie!- powiedziałem.

-A tak. Masz szczęście że jeszcze będziemy jechać z pół godziny. Inaczej byś nie żył.- powiedział.

-Mhm. - odpowiedziałem.

Pół godziny później.

Byliśmy już na miejscu. Szybko wysiadłem z samochodu. Obejrzałem się w około i stwierdziłem, że jesteśmy w domku letnim Seleny, bo otaczał nas tylko las. Chciałem stąd uciec, więc zaraz po wyjściu z auta natychmiast rzuciłem się w stronę lasu. Kiedy kobieta to zauważyła, zaczeła mnie gonić wymawiając moje nazwisko, jakbym nie miał imienia. Ale zawsze mówiła do mnie zwracając się tylko i wyłącznie "Puth". Ale teraz to nieważne. Niestety nie uciekłem zbyt daleko, bo Selena była szybsza. Usłyszałem tylko to:

-Czeka cię kara. -teraz się przeraziłem. Kara? O co jej chodzi? Ale postanowiłem nie tracić zimnej krwi.

-Jak mnie złapiesz! - odpowiedziałem. Biegłem tak szybko jak mogłem, ale Selena była jednak szybsza. Jak? Złapała mnie obejmując. Próbowałem się wyrywać ale nic mi to nie dało. Już po chwili byliśmy przy jej aucie i kierowaliśmy się do jej domu. Selena zaprowadziała mnie na górę do jakiegoś pustego pokoju. Usiadłem na podłodze i zacząłem się zastanawiać nad tą "Karą". Co ona mi zrobi? Po około dziesięciu minutach dziewczyna przyszła do mnie w bieliźnie mało co zasłaniającej ciało. Zaprowadziła mnie do pokoju z łóżkiem. Rzuciła mnie na nie. To już wiedziałem co się stanie.

-Mam na ciebie ochotę Charlie, ja już nie wytrzymuję...- i po tych słowach pocałowała mnie. Nie chciałem zagłębić się w ten pocałunek, więc ją od siebie odsunąłem. No dobra, leżała na mnie. Nie miałem jak jej odsunąć, przynajmniej próbowałem. Wplotła rękę w moje włosy. To było co raz bardziej obrzydliwe. No i co teraz? Nie angażowałem się, chyba to było normalne, po prostu tak leżałem nie ruszając się. Jej ręka znalazła się pod materiałem mojej koszuli. Co ona sobie myślała, że dam jej za wygraną? Tak nie będzie.

-No Charuś, noo- powiedziała słodkim głosem. Ciekawe dla kogo.

-Z.. Zostaw mnie! - krzyknąłem i odwróciłem głowę na bok i to pomogło. Czemu nie wpadłem na to wcześniej? Ale co zobaczyłem na półce było okropne...chodzi tu o wibratory. Pełno o różnych wielkościach. Przelękłem się, a Selena to zauważyła.

-Jeśli nie będziesz posłuszny, to zostaniesz tym potraktowany. - Dotknęła mojego policzka po czym szepnęła do mojego ucha te słowa, przygryzając płatek. No to świetnie. Spojrzałem w jej oczy z przerażeniem.

-K..Kochanie?-powiedziałem cicho patrząc się na twarz dziewczyny. Może mnie oszczędzi, skoro tak powiedziałem?

-Tak, skarbie? - uśmiechnąła się do mnie. Myśli, że mnie to przestraszyło. I ma rację. Musnąłem jej usta, ale tylko tyle. Ona za to odwdzięczyła się pocałunkiem. Była strasznie napalona. Oddałem go lekko, ale ona całowała mnie drapieżnie. Poprosiła o dostęp, czyli chciała spróbować pocałunku z języczkiem. Pozwoliłem jej powoli. Czy ten pocałunek załatwi wszystko? Kiedy już oderwała się od moich ust, zaczęła schodzić niżej. Całowała moja szyję.
-Kochanie? Może kiedy indziej? - powiedziałem, chociaż wiedziałem że to nie zadziała. Oderwała się od szyki i siadła, nadal była na mnie. Ściągneła swój i tak mało co zasłaniający stanik jak i majtki. Była naga i uśmiechała się do mnie. Najpierw spojrzałem na jej jędrne piersi a potem na nią. Ona ściągneła że mnie spodnie i bokserki i od razu włożyła mojego członka do ust. Zaczęła ssać jego główkę. Zacząłem oddychać głośniej. Zamknąłem oczy. Muszę przyznać, że potrafi zrobić dobrze mężczyźnie. Tylko że ja nie byłem zainteresowany. Cicho pisnąłem. Zrobiło mi się wstyd, że mi się to spodobało. Zaczęła go wkładać coraz to dalej, aż do samego gardła. Zaczęła się ruszać, mając go nadal w buzi, szybko, nie dając mi się przyzwyczaić. Złapałem materiał kołdry. Dało się usłyszeć moje głośne oddychanie, a na końcu pisk w czasie erekcji. Ona przełkneła spermę. Spojrzała się na mnie a ja na nią.

-Teraz twoja kolej. - szepnęła. Co? Nieee. Tak nie będzie. Spojrzałem się na nią z błagalniem. - Jak nie to nie. - powiedziała wkurzona i wstała z łóżka aby dojść do półki. O nie. Wzięła średniej wielkości wibtator i podeszła do mnie. Już miała go włożyć ale nagle... Do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Nie znałem go, tym bardziej zrobiło mi się wstyd. Przykryłem się kołdrą, aby on nie zobaczył mojego przyrodzenia.

-Selena? Cokolwiek teraz robisz, musisz przyjść pogadać. - jak bardzo dziękowałem mu w myślach.

-Wyjdź, sekunda.- powiedziała. Jak to zrobił, Selena odwróciła się do mnie.
-Masz farta Puth. - Nie odpowiedziałem jej. Szybko się ubrała. - Masz tutaj zostać. - powiedziała i wyszła. Naprawdę myślała, że zostanę? Szybko się ubrałem i otworzyłem drzwi. W sensie chciałem otworzyć, ale były zamknięte, jak i okna. Okej, chyba wyważe drzwi. Tylko to mnie uratuje. Po pięciu minutach udało mi się to zrobić. Co za wielki trzask. Szybko wyszłem na zewnątrz. Za drzwiami była Selena i jakiś gościu, oraz 3 policjantów. Czyli mnie odnaleźli, uff. Selena.

-Żyję. - wyszedłem za drzwi.

-Dobrze, poczekaj chwilę w domu. - powiedziała Selena. Czyli tutaj nie chodzi o mnie? To teraz będzie chodziło. - Proszę śmiało wchodzić na kawę, panowie. Potem będziecie mogli ruszać dalej. - Czyli policjanci się zgubili?

-Dziękujęmy. - odpowiedzieli niemal równo i weszli do domu. Poszli do salonu, gdzie Selena nam wszystkim dała kawę. Teraz to powiem.

-Przepraszam, czyżby ostatnio nie zgubił się wam Charlie Puth? - zacząłem, a Selena już wiedziała o co chodzi.

-Tak. A widział go Pan? - odpowiedział jeden z mundurowych.

-No jasne, jest dokładnie tutaj. - powiedziałem z uśmiechem.

-Jak to, nie rozumiem. - powiedział patrząc się na mnie dziwnie. Czas pokazać swoją sławną brew. Po zrobieniu tego, policjant się zdziwił. - Czyżby wolne z dziewczyną, panie Puth? Dobrze, że pan się znalazł.

-No jasne, czasami trzeba. A teraz, przepraszam na chwilę. Charluś, chodź ze mną.- pociagneła mnie za sobą.

-A.. Ale... - powiedziałem, jednak nic więcej nie usłyszeli. Znaleźliśmy się w takim pokoju, w jakim jeszcze nie byłem. Zamknęła drzwi na klucz. Odsunąłem się kiedy ona do mnie podszedła, aż wreszcie trafiłem na ścianę, której wcześniej nie zauważyłem. Była naprawdę blisko mnie.

Charlie Puth || OkupOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz