Piątkowy wieczór. Kate patrzy na swoje odbicie. Nadal się waha. Zerknęła na swoją idealnie dopasowaną do figury sukienkę. Miętowe ubranie idealnie współgrało z malinowymi ustami, zielonymi oczami i ciemnymi, długimi, prostymi włosami dziewczyny. Kate zdecydowanie nie jest „typem imrezowiczki", więc teraz też niepewnie odnosi się do propozycji Amy. Właśnie, Amy, jedyna rzecz, a właściwie osoba, która będzie plusem domówki. Postanowiła jednak, że pójdzie, zobaczy. Przecież każdy zasługuje chociaż na odrobinę zabawy. Spakowawszy telefon, maskarę i błyszczyk do błękitnej kopertówki, zeszła pożegnać się z tatą. Donośny dźwięk, który towarzyszył uderzaniu podeszw butów (oczywiście w kolorze dopasowanym do torebki) o deski schodów zagłuszał tykanie wskazówek zegara oraz wiwat publiczności, których krzyki wydobywały się z telewizora.
-Ale ty ślicznie wyglądasz - powiedział siedzący na kanapie ojciec.
- Dziękuję. Wróciłabym około północy, ale masz obsesję na punkcie „szwędania się" po nocach - uśmiechnęła się porozumiewawczo - więc przenocuję u Amy, a w domu będę wcześnie, żeby zdążyć na słynne naleśniki tatusia.
- Obiecuję, że będą tak samo pyszne jak zwykle. Ja wiem, że się nie znam, ale moim zdaniem powinnaś założyć jakieś szpilki, ogólnie jakieś obcasy, bo w płaskich oczywiście też wyglądasz pięknie, ale mogłabyś wyglądać jeszcze lepiej- po tych słowach Kate spojrzała na swoje nogi.
- Ja rozumiem, że miewasz mnie dość, ale czy ty serio chcesz, żebym ja się zabiła? - powiedziała z uśmiechem poczym udała się w stronę wyjścia.
*30 minut później*
-Cześć Kate, cieszę się, że przyszłaś - powiedziała z uśmiechem Amy otwierając drzwi, co wyglądało zaskakująco, bo cały czas była w ciemnych barwach, które tworzyły wokół niej mroczną aurę.
- Mogłaś powiedzieć, żebym coś przyniosła... - powiedziała zakłopotana Kate.
- Gdzie tam, wystarczy, że dołożysz się do beczki z piwem. Wchodź już, bo w środku czeka na ciebie zabawa - Amy mówiła to wszystko z tak uroczym uśmiechem, że każdy by jej posłuchał.
Gdy dziewczyna weszła do środka poczuła się, jakby była w zupełnie innym świecie. Wszędzie kolorowe światła, tłum ludzi, a każdy z nich miał kolorowe ubranie co powodowało „oczopląs", papierowe kubki lużały na podłodze, krzesłach, kanapie, blacie, po prostu w każdym możliwym miejscy. Puste butelki po wódce i puszki po piwie zawładnęły całą kuchnią. To był niesamowity świat. Muzyka, okrzyki i rozmowy bombardowały uszy. Prawdopodobnie nie było tam ani jednego dorosłego, nawet chyba nikt nie był pełnoletni, czyli wszyscy pili alkohol nielegalnie, jak to zwykle bywa na domówkach licealistów. Z rozmyślań i obserwacji wyrwał ją pewien chłopak, który właśnie podszedł.
- Cześć! To dla ciebie! Specjalność Amy! - mówił nieznajomy próbując przekrzyczeć lecącą w tle muzykę, ale niewiele to dawało, bo było zdecydowanie za głośno - Co się tak patrzysz?! Bierz! - podał tackę z małymi kieliszkami.
Kate niechętnie wypiła shota, po którym mimowolnie się wzdrygnęła. Jeszcze nie wiedziała jak wielki błąd popełniła...
***********
Witam po przerwie! Od dziś zaczynam systematycznie wstawiać rozdziały. Mam nadzieję, że się podobało😊
CZYTASZ
Kolejna Ofiara
VampireAmy nie żyje. Kto będzie następny? Kim będzie Kolejna Ofiara? ¡Akcja zaczyna się już w 7 rozdziale! Opowiadanie lekkie nie jest, pokazuje trudną sytuację życiową i to jak wszystko z pozoru wydaje się proste. Zapraszam wytrwałych!!! #89 miejsce w ka...