" Cholernie przystojny brunet..."

1.1K 82 27
                                    

- Yyy...- podrapałam się po czole.- Em, ja...Shawn...co ty mówisz?- wydusiłam z siebie.

- A no tak, zapomniałem. Ja nie jestem w twoim typie, bo nie zachowuję się jak Brandon. Masz rację, lepiej traktować dziewczynę jak śmiecia niż starać się o nią. Wiesz co? Czasami się zastanawiam, jak to jest możliwe że wytrzymuję z tobą tyle czasu, bo dla normalnego człowieka to by było o wiele za dużo. Cześć.

Odwrócił się na pięcie i wyszedł ze sklepu.

Auć.

Zabolało.

Oparłam się o ścianę, przymykając powieki.

Jeszcze nigdy tak do mnie nie powiedział. Ale może i dobrze? Może powiedział, co tak naprawdę o mnie sądzi. Dlaczego ja zawsze muszę coś spieprzyć? Coś schrzanić? Jak na serio zapraszał mnie na randkę to dlaczego nie mogłabym się zgodzić?

Bo znacie się od pieluch i byliście zawsze przyjaciółmi i nic więcej z tego nie będzie...

- Cześć. Mogłabym ci jakoś pomóc?- zwróciła się do mnie krótkowłosa szatynka, pracownica sklepu.

Była ubrana w służbowy mundurek, lecz odznaczała się pomalowanymi na czerwono ustami i wysokimi szpilkami. Wyglądała na moją rówieśnicę lub rok starszą.

- Nie, nie sądzę. Ale dzięki, że pytasz, nie znam tu ludzi, którzy są bezinteresowni.- uśmiechnęłam się sympatycznie.

- Tak w ogóle jestem Ashley. Przeprowadziłam się tutaj niedawno z rodzicami.- podała mi rękę, a ja ją ujęłam.

- Veronica, ale mów mi Ver. Przepraszam, że pytam, ale ile masz lat?

- Siedemnaście. Zapisałam się do miejscowego liceum, mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy.

- To wspaniale!  Ja też tam chodzę do szkoły. I też mam siedemnaście lat.

Pogadałyśmy jeszcze z pół godziny, wymieniając się telefonami. Zaproponowałam dziewczynie wyjście na kawę, a ona bez wahania się zgodziła.

Tak więc siedzimy w Starbucksie, czekając na nasze zamówienia, dalej rozmawiając.

- No to teraz mi się przyznaj, co ci zrobił ten cholernie przystojny brunet?- zapytała, świdrując mnie wzrokiem.

Szybko streściłam jej całe zajście oraz naszą relację. Czyli to ile się znamy i to kim dla siebie jesteśmy.

- A czy on ci się podoba?- szybko pokręciłam głową przecząco. Za szybko.- Czyli nie przeszkadzałoby ci to, gdybym się z nim umówiła? Przecież teraz będziemy chodzić razem do szkoły, więc na pewno go spotkam.- westchnęła rozmarzonym tonem.

- Ymm, nie.- próbowałam przyjąć miły wyraz twarzy, ale coś mi się nie udało.

- I tu cię mam!- klasnęła ochoczo w ręce.- Podoba ci się.

Już miałam zaprzeczyć, ale naszą uwagę przykuł głośny pisk Caroline.

- Wiedziałam, że cię tu znajdę. Mam dla ciebie mega newsa!- spojrzała na szatynkę.- O hej, Caroline jestem. Mów mi Caro.- uścisnęły sobie ręce, a blondynka zajęła wolne krzesło obok mnie.

- Nie uwierzysz co się stało!- zapiszczała.

- Mów.- zachęciłam ją, choć tak naprawdę nie miałam najmniejszej ochoty tego słuchać.

- Shawn zaprosił mnie na randkę!- prychnęłam.- Co nie cieszysz się?

- Cieszę.

Odłączyłam się od świata i w całkowitej ciszy popijałam swoje zimne latte.

- Kojarzysz go? Jasny szatyn...

Ekchem, ciemny brunet...

- ...piwne oczy...

Brązowe. Helloł?!

- ...ma metr dziewięćdziesiąt wzrostu...

Ha ha ha. Metr dziewięćdziesiąt trzy.

Przeniosłam swój wzrok na Ashley, która przestała słuchać paplaniny Caroline, co raz posyłając mi współczujące spojrzenia. Przewróciłam oczami, wyciągnęłam z kieszeni swój telefon i wystukałam wiadomość.

Do; Shawn

Ty mały wredny chuju!!!

Od; Shawn

Nie jest wcale taki mały...

Do; Shawn

Co chcesz uzyskać, zapraszając Caro na randkę, co?

Od; Shawn

Ciebie.

O. Mój. Boże...

You are my friend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz