Rozdział VII

36 3 2
                                    

Metroplex

*Optimus*

- Optimusie zaczynam się martwić. Zbyt długo ich nie ma, może wysyłanie ich na taki niebezpieczny teren był....

- Ratchet. Znasz ich. Nawet gdybym im zakazał, to i tak by poszli. Nie bacząć na niebezpieczeństwo.

- To co chcesz teraz zrobić? Będziesz siedział bezczynnie? - Ratchet popatrzył na mnie tym swoim wzrokiem - Co jeśli ich złapali albo....

- Dość. Nie dopuszczam takiej myśli do procesora. Za dużo przeszli żeby teraz dać się tak łatwo unicestwić. Jak przebiega ewakuacja?

- Nie idzie źle. Chodź Decepty utrudniają jak mogą dojście do statków.

Nachyliłem się nad małym urządzeniem, popatrzyłem w lewo gdzie mieścił się jeden z ekranów. Każdy uwijał się w pośpiechu. Wszystko było zabierane. Przytrzymałem mały przycisk który wydał stłumiony dźwięk.

- IronHide, przyjdź tu proszę.

Podszedłem  do okna i popatrzyłem na obraz za nim. Tu i ówdzie unosił się dym. Słychać było odgłosy walki. Decepticony stały się bezczelne. Po chwili drzwi rozsunęły się i do pomieszczenia wszedł spec od broni.

- Wzywałeś Optimusie?

- Czy Rada jest bezpieczna?

- Tak. Jako pierwsi zostali umieszczeni w specjalnym statku.

- Jak przebiega ewakuacja Autobotów? - spojrzałem na Hide'a.

- Cony nie dają nam spokoju....

Nie sądziłem że do tego dojdzie. Już się miałem odwrócić, już miałem coś powiedzieć gdy do pomieszczenia wpadł Jetfire.

- O-optimusie...s-są wieści....

- Spokojnie przyjacielu. Co się stało?

- Złapali go...Mają Stormrage'a! Do tego mają jeszcze Strafe i Scorna....Nie wiemy gdzie jest Grimlock, Slug, Arcee i Bumblebee....

- IronHide. Przejmujesz dowodzenie. - skierowałem się do wyjścia.

- Gdzie idziesz? - zapytał Rachet.

Stanąłem w miejscu i lekko odwróciłem głowę.

- Czas wytoczyć ciężkie działo.

*Stormrage*

- Możesz pomóc Scorn?

- Aktualnie nie mam możliwości ruchu. Gdyby udało ci się dostać do panelu... - spojrzał w stronę wrót prowadzących do pomieszczenia kontrolnego.

Brawl zmienił się w czołg i wystrzelił w moją stronę, chybił. Swindle zmienił się w pojazd.

- Zwiadowca....świetnie.

Pokurcz szybko znalazł się za mną, transformował i wskoczył mi na plecy.

- Ahh zabieraj się z moich pleców ty mały...

- Spokojnie. Zaraz bedzie po wszystkim.

Karaluch zaczął grzebać mi przy obwodach. Nie mogłem do tego pozwolić. Przestałem się rzucać i z całych sił uderzyłem plecami o ścianę. Upadłem na jedno kolano próbując powstrzymać dziwne uczucie w przewodach. Nie zdążyłem się nawet podnieść.

- Storm uważaj!

Otrzymałem potężny cios i odleciałem na ścianę uderzając z łoskotem ponownie o ścianę.

- Jeśli myślisz że tak łatwo stąd wyjdziesz to się mylisz. Lord Megatron będzie zadowolony. Shockwave, tutaj Brawl, sytuacja opanowana. Bierz tamtego Dinobota z dołu. Megatron chętnie się nimi zajmie.

No to teraz znalazłem się między... Mam nadzieję że reszta poradziła sobie lepiej.

*Megatron*

Nareszcie po takim czasie, po tylu próbach.... Żadna matryca nie jest mi już potrzebna. Mam w garści cenne nabytki.

- Soundwave, wszystko gotowe?

- Wedle twoich ustaleń, Lordzie Megatronie.

Rozsiadłem się porządnie w tronie zaciekając szpony.

- Mój Panie.... - Starscream wyłonił się z cienia.

- Widzisz? Przez twoją głupotę miałem tylko problemy. Na szczęście mam w swoich szeregach tych którzy używają procesora.... - spojrzałem karcąco w stronę Seekera.

- L- lordzie Megatronie...jjj-ja oo-biecuję że...

- NIE BĘDZIE ŻADNYCH OBIETNIC STARSCREAM! Nie mam zamiaru ponieść kolejnych porażek. Tym razem to JA, wygrałem.

Wrota otworzyły się i do pomieszczenia zostały wprowadzone spętane Autoboty wraz z Dinobotami. Gdy zatrzymali się przed schodami do mojego tronu. Popatrzyłem triumfalnie z wielkim szyderczym uśmiechem.

*Optimus*

Do Komory Scalenia mam jeszcze kawałek a Cony nie ułatwiają. Muszę się pospieszyć póki nie jest za późno. Planety już nie uratuję ale nie pozwole na śmierć kolejnych. Ten bezsensowny konflikt zniszczył nasz dom.

- Optimusie. Mam nadzieję że wiesz co robisz. - usłyszałem w komunikatorze głos Ratcheta.

- Wiem Ratchet. Mam nadzieję że jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to...

- Wiem. Będziemy czekać. Pospiesz się i uważaj na siebie Optimusie. IronHide wyrwał by mi optyki a sam nie chce z nim zostawać bo z wiekiem strasznie zrzędzi...

- Słyszałem to! - usłyszałem w oddali oburzonego speca.

Przyśpieszyłem ile mogłem nie zważając na Decepticony panoszące się po Iacon.

Bez większych trudności dotarłem na miejsce. Czym prędzej ruszyłem do wejścia, po chwili droga zaczęła zakręcać i schodzić w dół. Po krótkiej drodzę dotarłem do komory. Nie myśląc za wiele uruchomiłem specjalnym panelem konsole. Przyłożyłem rękę i nagle pomieszczenie zaczęło się przesuwać. Różne elementy gdzieś wyjeżdżały a inne zmieniały kształt. Poczułem ruch. Rozglądnąłem wokół i widziałem tylko uciekające Cony. Zauważyłem że znajdowałem się nad ziemią, dość wysoko a pomieszczenia nie było. Ponownie spojrzałem przed siebie. W tym samym momencie potężna twarz ukazała mi się zapalając wielkie czerwone optyki.

- Inicjalizacja. Nowy przywódca. Optimus Prime.

- Metroplex. Kierunek....Kaon.

Transformers - Upadek Cybertronu [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz