Rozdział 16 - Przeprowadzka

17.2K 810 90
                                    

  - Naprawdę?! - zapytałam zdziwiona wstając z łóżka

   - Tylko na jakiś czas - powiedział, zapinając walizkę - Idź się pokój!

Szybko wyleciałam z pokoju i pobiegłam do pokoju Luny. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam się do niej pakować.

Jak się cieszę! Wreszcie opuszczę ten dom wariatów! Poszłam do łazienki, by zabrać się za pakowanie kosmetyczki. Nie potrzebne mi wiele do szczęścia więc z rzeczy makijażowych zabrałam tusz do rzęs, drugi tusz wodoodporny, eyeline, kredka do oczu i dwie pomadki. Jedna mocno czerwona jaka prawie zawsze noszę a druga nude. Spakawałam jeszcze kilka rzeczy typu szczotka do włosów, szczoteczka do zębów do różowej kosmetyczki, którą znalazłam w szafce. Jak ja nie lubię różowego... Tylko mój pokój jest ładny. Z uśmiechem na ustach weszłam do pokoju.

   - Co ty tu robisz?! Prawie nie dostałam zawału! - złapałam się za serce

   - Mnie bać się nie musisz... - grzebał dalej w mojej szufladzie - Musisz wziąć to!

W ręku trzymał bardzo odkryty, koronkowe zestaw bielizny w kolorze czerwony.

   - Chciałbyś! - prychnęłam i wrzuciłam kosmetyczkę do torby

   - No chciałbym, chciałbym! - powiedział pokazując bieliznę

   - Nie założę tego! - powiedziałam rzucając jeansy - Jarają cię takie rzeczy?

   - I to jak! - spojrzał na mnie zalotnym wzrokiem oraz uwodzicielskim uśmiechem

   - Naprawdę? - podeszłam do niego a on wstał

Położyłam mi ręce na tors a on swoje na moich plecach. Przybliżyłam się, by to pocałować i on też. Już zamknął oczyi był tak blisko, więc szepnęłam mu do ucha:

   - Więc nigdy nie założę czegoś takiego - i co odepchnęłam

Spojrzał na mnie zły, że dał się oszukać, a ja się odwróciłam by spokować resztę ubrań. Nagle na moim tyłeczku poczułam ręce. Jego rękę! Wpieniona się odwróciłam i chciałam dać mu z liścia, ale szybko odparł mój atak, łapiąc mnie za przedramie. Chciałam to powtórzyć, ale on znowu chwycił mnie za przedramię. Byłam taka wkurzona!

   - Ze mną nie wygrasz, aniołku! - szybko pocałował mnie w nos

Oj, będę mieć focha! Po niedużym czasie skończyłam. Wzięłam strój, który sobie uszykowałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w poprzecieranie boyfrend'y, koszulkę „Linkin Park" jest z krótkim rękawem, ale on i tak sięga mi do prawie łokcia i czarny melonik. Wytuszowałam rzęsy, zrobiłam kreskę eyeline oraz pomalowałam usta pomadką ochronną. Wyszłam z pomieszczenia.

   - Jak będziemy na miejscu to... - zorientował się, że go ignoruje - Nie fochaj się, skarbeńku...

Nagle objął mnie od tyłu. Poczułam ciepło jego rąk.

   - To nie moja wina, że jesteś taka kusząca... - odgarnął mi włosy z ramienia

Ja tylko uwolniłam się z jego objęci i zamknęłam walizkę. Chyba wszystko mam...

   - Sabriś... - podszedł do mnie - Może... - nie zdążył powiedzieć, bo usłyszeliśmy pukanie do drzwi

Szybko poszłam zobaczyć kto to. Gdy zobaczyłam tą twarz, mocno go przytuliłam.

   - Aron! - przytulił mnie mocniej - Co ty tutaj robisz?

   - Jadę z wami i... - nie dokończył

   - Iiiiiiiiii! - pisnęłam

Nagle Aron spojrzał na Jeffa a Jeff na Arona. Po prostu zabijali się wzrokiem. Było to strasznie dziwne...

   - No to jedziemy? - zapytała radośnie Vana

   - Jesne - powiedział Jeff i wziął moją walizkę

Szliśmy w ciszy, pomożesz atmosfera była gęsta przez chłopaków. Normalnie dałoby się ją nożem kroić! Po nie długiej chwili byliśmy przy czarnym BMW.

   - Ja z Aronem usiądziemy z tyłu - jak powiedziała tak zrobiła

Usiadłam na przodzie na miejscu pasażera. Za kierownicą siedział Jeff. Nikt się nie odezwał tyle, alfa ruszył. Patrzyłam na drzewa za oknem i myślałam.

Myślałam o tacie. Myślałam studiach. Myślałam o Malfoyu. I myślałam o Jeffie. Na czym ja w ogóle stoję? Czuje jak cały mój grunt pod nogami, zaraz się zarwie, spadnie. Czuje się jak bym była w jakimś labiryncie, który nie ma wyjścia. Zmieniłam się. Kiedyś bym nie pozwoliła Jeffowi się do mnie przytulać ani mnie całować a teraz? Ta więź mate jest taka skomplikowana...

Nagle poczułam ciepły dotyk na moim udzie. Spojrzałam na niego. Jeffrey ciepło się do mnie uśmiechnął więc odwzajemniłam gest. Niespodziewanie Jeff wziął rękę, położył ją na plecach i syknął.

   - Oj sorry, przypadkowo - powiedział Aron

   - Czy wszystko z tobą... - zdenerwował się alfa, lecz ja mu przerwałam

   - Może wyskoczymy na shake? - zapytałam widząc maca w oddali

   - To dobry pomysł! - powiedziała Vanessa

Po chwili byliśmy już na parkingu. Mac drive był zamknięty, więc wstałam.

   - Co chcecie? - zapytałam

Jeff i Vana złożyli powiedzieli co chcą, a Aron zadeklarował że idzie ze mną. Staliśmy już przy kasie składając zamówienie, gdy brat zapytał.

   - Dajesz mu się tak obmacywać? - zapłaciłam z portfela Jeffa i odeszliśmy kawałek

   - Co masz na myśli? - zapytałam, choć dobrze wiedziałam, o co mu chodzi

   - Wiesz, o co mi chodzi. Dajesz się macać komuś, ktoś zniszczył ci marzenia i cię uwięził!

   - Ja nie...

   - Ale rób, jak chcesz, już się nie będę mieszać - spojrzał na mnie

   - Przepraszam, masz racje. Nie powinnam się tak dawać... - spojrzałam na niego

Odebrałam napoje i wróciliśmy do auta.

   - Robimy zmianę, siadam z Vaną z tyłu!

   - To dobry pomysł! - powiedziała i zajęłam miejsce obok niej

Chłopacy z niechęcią zrobili to, o co ich poprosiłam. W ciszy piliśmy nasze napoje.

   - Daleko jeszcze? - zapytała w końcu Vana

   - Jeszcze trochę - odpowiedział Jeff

Znowu nastała cisza. Z Vaną zdąrzyłyśmy dopić nasze shake. Zmęczona dziewczyna położyła głowę na moim ramieniu i już po chwili słyszałam jej równomierny oddech. Postanowiłam wsiąść z jej przykład i zamykając oczy, położyłam głowę na jej. Po chwili zasnęła

Vanessa POV.

Prawie zasypiałam, jak Jeffrey spytał:

   - Śpią?

   - Tak... - odpowiedział po chwili Aron - Masz zostawić Sabrinę w spokoju!

   - Pff - prychnął Jeff - Bo co?

   - Nie pozwolę ci nią manipulować!

Nastała cisza. Myślałam, że to już koniec rozmowy, ale nagle mój brat powiedział:

   - Nie kochasz jej jak siostry

Aron milczał, przez co poczułam ból w sercu...

Alpha, My Baby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz