LOUIS POV.
Uważnie rozejrzałem się po korytarzu, a nie widząc potencjalnego zagrożenia w postaci mojego chłopaka, bądź Alany wyszedłem z ukrycia. Skinąłem głową Liamowi, który rozmawiał z jakąś dziewczyną z samorządu, chyba nazywała się Cheryl.
- Chciałeś się spotkać –powiedział Harry krzyżując ręce na piersi
- Tak –pokiwałem głową i nagle zabrakło mi mowy – Gdzie jest Alana? –spytałem
- Gromadzi sojuszników, czy coś –wzruszył ramionami – A twój chłopak? –spytał zaciskając usta
- Załatwia coś z panem Marmouget
- Więc... o czym chciałeś gadać? –spytał
- Po pierwsze, chodźmy gdzieś indziej –rozejrzałem się, a zielonooki pokiwał głową – Szatnia jest teraz pusta, pogadajmy na osobności
Poszliśmy do męskiej części szatni i zamknęliśmy drzwi na zamek. Harry usiadł wpatrując się ze mną z niepewnością.
- Musimy dokończyć naszą piosenkę... -zacząłem od tych prostych spraw
- Dobrze, coś jeszcze, tak się składa, że się śpieszę –powiedział, a gdy spuściłem głowę wstał chcąc wyjść
- Przepraszam Harry –wyszeptałem
- Co mi po twoich przeprosinach. Wiedziałem, że tak będzie –warknął
- Harry, myślę tylko o tobie –powiedziałem, a w jego oczach przez chwilę zobaczyłem to ciepło, którym obdarzał mnie kiedyś, jednak po chwili zastąpił je smutek.
- Ale jesteś z Zaynem, Louis. To nie jest w porządku. Ani w stosunku do mnie, ani do niego.
- Wiem, wiem to. Przepraszam. Harry, tylko ty siedzisz w mojej głowie –desperacko złapałem go za ramiona. – Pomóż mi –wyszeptałem, po czym zrobiłem coś złego.
Przycisnąłem swoje usta do jego i przez chwilę czułem się wspaniale. Harry oddał pocałunek zaciskając dłonie na mojej koszulce, jednak nagle mnie odepchnął. Zdał sobie sprawę z tego, co robimy.
- Przepraszam –wyszeptałem po raz kolejny
- Ja już po prostu wyjdę, a ty... po prostu zastanów się, co zrobiłeś źle. –nacisnął klamkę, a ja złapałem go za ramię
- Nie chciałem, żeby odszedł, potrzebuję go –Styles odtrącił moją rękę
- Czasem trzeba kogoś po prostu wypuścić, dać mu odejść, a nie trzymać go na siłę, Louis.
- Potrzebuję cię, potrzebuję też Zayna, co mam zrobić? –załkałem
- Wiesz, co ja potrzebuję? –spytał, a ja pokręciłem głową – Ciebie, ale to pułapka, bo gdy już dostanę tego, czego chcę moje serce zacznie umierać w męczarniach, bo nie możesz być mój będąc z Zaynem. Ja nie mogę być twój, gdy jesteś z Zaynem. A ty nie jesteś Zayna, gdy mnie całujesz. Za to Zayn jest twój, bo cię kocha. Ironia losu. –powiedział i wyszedł.
A ja opadłem się plecami o ścianę i zaszlochałem, bo nie umiałem wybrać między miłością, a przyjaźnią. Czy ktoś kiedykolwiek mówił, że będę musiał? Tak...
- Fuj. Czemu dorośli się całują przy nas, to obrzydliwe –wykrzywił się trzynastolatek, na co zaśmiał się jego przyjaciel
- Bo się kochają i chcą to pokazać całemu światu –odpowiedział
- Mam opowiadała mi, że jej przyjaciółka musiała wybierać między nią, a jej chłopakiem. Wybrała przyjaźń. Przyjaźń jest ważniejsza niż miłość –stwierdziłem
CZYTASZ
Good At Lies //Larry Stylinson ff
FanfictionLouis i Eleanor to najlepsza para. Louis i Zayn na najlepsi przyjaciele. Louis jest kapitanem drużyny. Wszyscy lubią Louisa. Louis kłamie. Uwaga! W opowiadaniu oprócz Larry'ego znajduje się duża ilość innych historii, oraz groźby w komentarzach!