Rozdział 32.

2.8K 230 340
                                    

LOUIS POV.

Uważnie rozejrzałem się po korytarzu, a nie widząc potencjalnego zagrożenia w postaci mojego chłopaka, bądź Alany wyszedłem z ukrycia. Skinąłem głową Liamowi, który rozmawiał z jakąś dziewczyną z samorządu, chyba nazywała się Cheryl.

- Chciałeś się spotkać –powiedział Harry krzyżując ręce na piersi

- Tak –pokiwałem głową i nagle zabrakło mi mowy – Gdzie jest Alana? –spytałem

- Gromadzi sojuszników, czy coś –wzruszył ramionami – A twój chłopak? –spytał zaciskając usta

- Załatwia coś z panem Marmouget

- Więc... o czym chciałeś gadać? –spytał

- Po pierwsze, chodźmy gdzieś indziej –rozejrzałem się, a zielonooki pokiwał głową – Szatnia jest teraz pusta, pogadajmy na osobności

Poszliśmy do męskiej części szatni i zamknęliśmy drzwi na zamek. Harry usiadł wpatrując się ze mną z niepewnością.

- Musimy dokończyć naszą piosenkę... -zacząłem od tych prostych spraw

- Dobrze, coś jeszcze, tak się składa, że się śpieszę –powiedział, a gdy spuściłem głowę wstał chcąc wyjść

- Przepraszam Harry –wyszeptałem

- Co mi po twoich przeprosinach. Wiedziałem, że tak będzie –warknął

- Harry, myślę tylko o tobie –powiedziałem, a w jego oczach przez chwilę zobaczyłem to ciepło, którym obdarzał mnie kiedyś, jednak po chwili zastąpił je smutek.

- Ale jesteś z Zaynem, Louis. To nie jest w porządku. Ani w stosunku do mnie, ani do niego.

- Wiem, wiem to. Przepraszam. Harry, tylko ty siedzisz w mojej głowie –desperacko złapałem go za ramiona. – Pomóż mi –wyszeptałem, po czym zrobiłem coś złego.

Przycisnąłem swoje usta do jego i przez chwilę czułem się wspaniale. Harry oddał pocałunek zaciskając dłonie na mojej koszulce, jednak nagle mnie odepchnął. Zdał sobie sprawę z tego, co robimy.

- Przepraszam –wyszeptałem po raz kolejny

- Ja już po prostu wyjdę, a ty... po prostu zastanów się, co zrobiłeś źle. –nacisnął klamkę, a ja złapałem go za ramię

- Nie chciałem, żeby odszedł, potrzebuję go –Styles odtrącił moją rękę

- Czasem trzeba kogoś po prostu wypuścić, dać mu odejść, a nie trzymać go na siłę, Louis.

- Potrzebuję cię, potrzebuję też Zayna, co mam zrobić? –załkałem

- Wiesz, co ja potrzebuję? –spytał, a ja pokręciłem głową – Ciebie, ale to pułapka, bo gdy już dostanę tego, czego chcę moje serce zacznie umierać w męczarniach, bo nie możesz być mój będąc z Zaynem. Ja nie mogę być twój, gdy jesteś z Zaynem. A ty nie jesteś Zayna, gdy mnie całujesz. Za to Zayn jest twój, bo cię kocha. Ironia losu. –powiedział i wyszedł.

A ja opadłem się plecami o ścianę i zaszlochałem, bo nie umiałem wybrać między miłością, a przyjaźnią. Czy ktoś kiedykolwiek mówił, że będę musiał? Tak...

- Fuj. Czemu dorośli się całują przy nas, to obrzydliwe –wykrzywił się trzynastolatek, na co zaśmiał się jego przyjaciel

- Bo się kochają i chcą to pokazać całemu światu –odpowiedział

- Mam opowiadała mi, że jej przyjaciółka musiała wybierać między nią, a jej chłopakiem. Wybrała przyjaźń. Przyjaźń jest ważniejsza niż miłość –stwierdziłem

Good At Lies //Larry Stylinson ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz