Hoseok mija kolejne stacje metra, zastanawiając się, jak właściwie się tu znalazł. Szybko rozumie, że nie ma pojęcia w jakim miejscu w mieście aktualnie jest, więc wychodzi, gdy tylko otwierają się automatyczne drzwi. Przystanek wydaje się wyjątkowo opustoszały, dlatego sprawdza godzinę na skórzanym zegraku, który obejmuje jego nadgarstek i jeszcze bardziej nie jest w stanie określić, dlaczego akurat dziś i akurat teraz nikogo tu nie ma.
Nikogo, oprócz chudego mężczyzny o burzy czarnych włosów, który jest na tyle zajęty słuchaniem muzyki, że nie zauważa nawet, kiedy wyższy chłopak staje przed nim. Dopiero po kilkunastu sekundach podnosi głowę, mruży delikatnie oczy i odsuwa się na lewą stronę ławki, myśląc, że niezanjomy czeka na ustąpienie miejsca. Ten jednak się nie rusza, a Yoongi czując skrępowanie, wstaje z siedzenia, wkłada ręce w kieszenie długiego, czarnego płaszcza i odchodzi na metr, podpierając się plecami o ścianę.
Brązowowłosy jednak znów pojawia się w zasięgu jego wzroku, a nawet zaraz przed nosem, z krzywym uśmiechem i wyraźnym zakłopotaniem. Widzi ruch jego warg, więc wyjmuje z ucha jedną słuchawkę, która bezwiednie zwisa wzdłuż jego sylwetki, a jego mina poważnieje.
- Coś się stało? - pyta Min przeszywając chłopaka znudzonym wzrokiem, za którym kryć może się jedynie niechęć. Ewentualnie zmęczenie, ale Hosoekowi nie przychodzi to do głowy, bo od razu czuje podświadomie niepokój.
- Hm? Znaczy tak tak, chciałem zapytać, czy może mógłbym zadzwonić z twojej komórki, bo moja się rozładowała. - na jego twarzy gości wymuszony uśmiech, dłoń wędruje na kark, gdzie nerwowo zaczyna się drapać.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że tu nie ma zasiegu? Jesteśmy przecież pod ziemią. - odpowiada, czemu towarzy ciche parsknięcie, lecz całkiem przyjemne. Lekko rozbawiła go niemądrość rozmówcy, a jego roztrzepane włosy pomagają zrozumieć mu, że ten nie może być zbyt ułożonym człowiekiem.
Całkowite przeciwieństwo Yoongiego.
- Ah, no tak. A wiesz może kiedy kolejne metro?
- Zdaje się, że jutro, w okolicach szóstej.
- Jutro? No ładnie. - Hoseok siada na pobliską ławkę opierając czoło o wewnętrzną stronę dłoni, a rękę o kolano. W jego myślach nie przewija się ani jeden pomysł na to, jak dostać się tej nocy do mieszkania.
Zaraz jednak opada obok niego blady mężczyzna i wystawia do niego dużą dłoń, którą ten dostrzega kątem oka po czym ją ściska, a przez jego ciało przechodzi dreszcz spowodowany chłodem skóry nieznajomego.
- Yoongi. Miło poznać.
- Hoseok. Wzajemnie.
I tak spędzają całą noc, aż do ranka, gdzie dowiadują się o sobie więcej niż wiele, a rozmowa klei się do momentu, w którym oboje nie zasypiają oparci o swoje ramiona.
…
Mijają dwa lata od ich pierwszego spotkania, półtorej roku od ich pierwszego pocałunku i prawie pół roku od momentu, w którym postanawiają dzielić razem jedno mieszkanie i jedno życie.
Hoseok jest zakochany.
Codziennie wstaje wczesnym rankiem, by wymknąć się z ich wspólnego łóżka, składa motyli pocałunek na skroni Mina, a potem ukradkiem wychodzi do pracy, wcześniej przygotowując starszemu zdrowe śniadanie. Czasem zbyt długo rozczula się nad widokiem wtulonego w białą pościel chłopaka, który przykryty jest tylko do połowy, by się nie zagrzać. Zwraca wtedy uwagę na pieprzyki ja jego ramionach, plecach i karku. Skupia się też na płytkim oddechu, który pozostawia za sobą cichy szum w jego uszach, który tak bardzo go uspokaja.
CZYTASZ
nothing special // yoonseok
Fanfiction❝walked up high to check out the view❞ nie ma nic specjalnego w tym, że ludzie spotykają się w metrze yoonseok / sope; fluff; one shot;