Szukając ciebie

87 15 12
                                    


2 miesiące wcześniej


Patrząc na mosiężne mury zdobione białą farbą, w których gnieździe ludzka dłoń wprowadziła otwory pokryte przezroczystą powłoką odbijającą światło, za którymi znajdowało się siedlisko lądowych stworzeń, Ailen zaczęła się bać. Słońce parzyło jej nazbyt wyschniętą skórę, potężne pragnienie targało jej wnętrzności, przez co chwila sięgała po kolejną z rzędu butelkę wody schowaną w lnianej torbie, zawieszonej u jej boku. Nieznośny ukrop zniechęcał ją do oddychania i oddalał ją od osiągnięcia swojego celu, a był on prosty – znaleźć męża. Męża, który będzie w stanie wykarmić jej rodzinę, będzie szybszy niż delfin i zwinniejszy niżeli węgorz, który bez obaw stanie u jej boku pośród zazdrosnych syren, jednak nie spojrzy na żadną z nich, gdyż jego wzrok skupi się tylko na niej.

Ailen szukała trytona od dekady. Przemierzała słodkie zbiorniki wychodząc na ląd w małych wsiach i nadbrzeżnych miastach, zatrzymując się w nich nie więcej niż na kilka tygodni. W żadnym z nich nie znalazła śladu obecności potencjalnego kochanka, a szukała takowych w każdym kącie. Przyczyn jej bezowocnych starań można by wymieni ć kilka jak nie kilkanaście – większość życia spędziła w wodzie zawieszona pomiędzy rybami i syrenami, o osobnikach płci przeciwnej dowiedziała się od zaprzyjaźnionej mątwy, ale jej historie nie obejmowały pewnych kluczowych zagadnienie z nimi związanymi – jak nagiąć ich wolę i posiąść umysł i sprawić, by byli wierni i posłuszni, zrobić z nich swoich niewolników. Mątwa w dość skąpy sposób opisała jej wygląd trytona, o usposobieniu zapomniała wspomnieć, co Ailen potraktowała lekceważąco. Czymże taki nikt mógł się różnić od niej, poza obecnością pewnych organów, których jej oczy jeszcze nigdy nie ujrzały oraz większej ilości owłosienia w niektórych miejscach?

Jak się okazało, pod wieloma względami się myliła. Na początku nawet skłonna była się założyć, że przyprowadzi do swej groty trytona w tydzień po rozpoczęciu poszukiwań. Dobrze, że pohamowała swoje hazardowe instynkty – dzięki temu miała gdzie wrócić po tych wszystkich latach podróży. O ile w końcu znajdzie swojego trytona.

Zerknęła na stojące za nią samochody. Nadal nie rozumiała, jaka siła napędzała te metalowe bestie, jednak była potężna na tyle, by Ailen się ich obawiała. Raz jeden popełniła straszliwy błąd i dała się zamknąć w tej blaszanej puszce. Przez następne dwa tygodnie omijała drogi szerokim łukiem.

Niepewnym krokiem ruszyła przed siebie kurczowo zaciskając dłonie na pasku swojej torby. Była jedyną rzeczą, jaką mogła zabrać z głębin nie wzbudzając podejrzeń. Kilka lat temu jedna przedstawicielka ludzkiej rasy powiedziała, że jest retro. Kilka godzin później starała się znaleźć znaczenie tego słowa w sieci zwanej Internetem i z ogólnego przekazu wywnioskowała, że to dobrze. Była oryginalna.

Poza torbą jednak nie różniła niczym od ludzkich kobiet. Blond włosy okalające jej pociągłą twarz nawet splecione w warkocz sięgały jej do pasa, zielone oczy chłonęły obrazy ją otaczające, czerwone usta układały się grymasie znudzenia. Była wysoka, choć szerokie biodra i pokaźnych rozmiarów tyłek odsunęły ją od ideału współczesnego piękna. Poza tym zdawała się być niewymiarowa, delikatnie zniekształcona, co starała się kryć pod materiałem luźnych sukienek. Na bladą cerę nic nie mogła poradzić – czego by na nią nie nałożyła zaraz przybierała tą samą, porcelanową barwę.

– Raz rybie śmierć – mruknęła przechodząc przez próg szkoły. Stanęła na środku korytarz i rozeszła się niepewnie. Od razu do jej nozdrzy doszedł mdły zapach lawendy zmieszanej ze swędem tytoniowego dymu. Kilka ludzkich par oczu zwróciło się na nią, omiatając jej sylwetkę zaciekawionym spojrzeniem. Zignorowała je wchodząc głębiej do tego pełnego tajemnic budynku. W środku wyglądał mnie okazale. Niedociągnięcia związane z malowaniem ścian zostały zamaskowane przez dwa rzędy ciągnących się do końca korytarza, niebieskich szafek oraz słabe oświetlenie, którego źródłem były podłużne lampy zawieszone na suficie. Główny korytarz rozgałęział się na dwoje, te następne również miały swoje odnogi. Całość przypominała jej labirynt jaki niegdyś wybudowały syreny pomiędzy Atlantą, a Aqua Polis – dwoma wielkimi miastami leżącymi na dnie Oceanu Indyjskiego.

Szukając ciebie (OneShot)Where stories live. Discover now