#13. true

5.1K 254 52
                                    

Spojrzałam zdezorientowana na obu z nich. Rzeczywiście jak dwie krople wody ,oczywiście oprócz koloru włosów. Wróciłam wzrokiem na Dreka. Bracia zazwyczaj się nie biją ,co mnie troszkę zdezorientowało. Gdybym ja miała rodzeństwo kochałabym je całym sercem ,jednak w tym przypadku coś nie gra. 

- Nie jesteś już moim bratem. - wychrypiał brunet. Gdyby nie silnie trzymane kończyny Damona już dawno pomogłabym mu.

- Tak wiem o tym. - oznajmił jak gdyby nigdy nic. - Straciłeś ten przywilej jak pieprzyłeś moją mate. - warknął.

Nagle poczułam się zdradzona ,choć nie miałam do tego żadnego powodu. Znam Dreka tylko z widzenia ,rozmawiałam z nim tylko raz. Dlatego nie powinno mnie to przejmować. Lecz jednak...

- Przepraszałem cię za to. 

- Myślisz ,że głupie przepraszam wystarczy. - syknął - Dwie bliskie mi osoby zdradziły mnie. 

- Wyjaś..

- Tu nie ma co wyjaśniać. - przeszły mnie ciarki gdy usłyszałam jego oschły i bezuczuciowy głos. Damon widząc to pogłaskał mnie czul po ramionach. - Teraz jesteśmy rozliczeni. 

- Błagam ja ją kocham. - zaszlochał Drake ,spojrzałam na niego zszokowana i od razu zrobiło mi się go żal ,ze złotych oczu lał się wodospad łez. Wył z bezsilności.

- Emme też kochałem ,a widzisz jak się złożyło. Chodź kochanie ,pora już na nas. - zwrócił się do mnie delikatnie pchając w nieznanym mi kierunku. Ostatni raz spojrzałam na Dreka ,który nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego łzy mieszały się z krwią. W złotych oczach wyczuwalny był ogromy ból i rozpacz. 

- Kocham cię - powiedział nie wydając z siebie żadnego dźwięku. 

Szybko odwróciłam wzrok i spojrzałam na Damona ,który posyłał mi delikatny uśmiech. Nie mogłam go odwzajemnić wiedząc ,że kilka metrów dalej leży Drake ,który jak twierdzi kocha mnie. Przekrzywiłam głowę ,ale nie było widać już nic przez gęstwinę. 


Po pewnym czasie Damon poirytowany wziął mnie w swoje ramiona. Przyciskał mnie do swojej piersi tak ,że słyszałam bicie jego serce. Moje niestety zostało pęknięte na pół. Spojrzałam na poważnego chłopaka. Jego blond włosy idealnie opadały na rozgrzane czoło. Wierzchem dłoni dotknęłam jego szczęki. Czułam chropowatości spowodowaną delikatnymi włoskami.

Zabrałam ją szybko gdy zobaczyłam chytry uśmieszek Damona ,kiedy niechcący zahaczyłam o jego delikatną wargę. Od razu na mojej twarzy zakwitł niechciany rumieniec.

- Nie wstydź się kochanie. - powiedział rozbawionym głosem.

Przyległam jeszcze mocniej chcąc choć trochę zakryć czerwone poliki.

- Jesteś słodka. - zachichotał.

- Przestań. 

- Będę mówił ci to wieczność. Zaraz będziemy. - oznajmił.

Wieczność , nie rozumiałam o co chodzi. Mam z nim zostać ? Po co mu ja ? Podobne pytania krążyły po mojej głowię tworząc nieograniczony tunel.

Zanim się obejrzałam Damon stawiał już kroki po długich schodach pokrytych czerwonym dywanie. Oderwałam się lekko od cieplutkiego ciała i obejrzałam się. Beżowe ściany pokrywały różnorodne obrazy. Co jakiś czas mijaliśmy drzwi ,stanęliśmy przed jednymi. Te odróżniały się wielkością ,były większe i obszerniejsze.

Delikatnie ułożył mnie na wysokim łóżku. Miało conajmniej metr ,ponieważ moje nogi zwisały bezbronnie.

- Porozmawiajmy. 

- Tak. - zgodziłam się

- Jak już wiesz nazywam się Damon i jestem bratem Dreka.- jego imię wysyczał ,jakby z obrzydzenia. - Jesteś jego mate ,ale ... - zawahał się - on na ciebie nie zasługuję. - chwycił mnie za dłoń i dopiero teraz mogłam zauważyć jego przepełnione smutkiem oczy.

- A ty zasługujesz ?

- Tak. - wstał ,by następnie schylając się nade mną, Dzieliły nas centymetry ,czułam jego oddech,lecz nie oderwał wzroku od moich niebieskich tęczówek. - Ja nigdy bym cię nie skrzywdził. 

- Czy on ... on mnie kiedyś skrzywdził ? - dopytywałam zainteresowana jego słowami

- Kochanie - wyszeptał i usiadł obok mnie - Nigdy nie ciekawiło cię skąd wzięła ci się rana na głowię ? - odruchowo dotknęłam miejsca gdzie moje włosy są krótsze ,brzydsze. Miał rację ,codziennie zastanawiałam się co się ze mną stało. Przez kogo nic nie pamiętam... Spojrzałam na niego domagając się odpowiedzi.

- Znalazłem cię w pół roku temu w lesie. Tutaj - dotknął wewnętrzną częścią dłoni rany - miałaś wielką ranę. Musiałem szybko działać ,żebyś nie wykrwawiła się na śmierć. - jego dłoń powoli kierowała się do niżej. - Ale gdy zobaczyłem twoją twarz taką bezwładną ,a zarazem piękną wiedziałem ,że będziesz moja. Wybacz ,że zabrałem cię do Elle była najbliżej ,a bałem się ,że nie zdążę.

- Kto mi to zrobił ? - spytałam drżącym głosem ,lecz starannie powstrzymywałam łzy.

- Drake - moje staranie poszło na nic , popłynęły z podwójną siłą. - Cii już. -zgarną mnie w swoje ramiona próbując pocieszyć

- Dlaczego on to zrobił ? - wyszlochałam w jego ramię 

- Tamtego dnia uciekłaś od niego , w sumie nie dziwię ci się. Znasz chociaż swoje imię ?- pokręciłam szybko głową - Masz na imię Marylin , Mary Ward.

- Marylin - powtórzyłam ciszej - Dziękuję.

- Proszę ,a teraz pewnie jesteś głodna ? - w ostatniej chwili złapałam go za dłoń. Odwrócił się zdziwiony ,a ja pokiwałam głową ,by usiadł koło mnie. 

- Kim była Emma ? - zapytałam. Chłopka od razu cały się spiął i zacisnął pięści .Wiedziałam ,że jest to dla niego wrażliwy temat.

- Emma była moją mate. Kochałem ją ,jednak pewnego dnia nakryłem ją w łóżku z Drakiem. - aż poczułam ciarki gdy usłyszałam jego zły głos. Lekko zawahałam się ,ale w końcu przytuliłam go najmocniej. Damon westchną i odwzajemnił uścisk. - Wygnałem ich. Ale teraz mam ciebie. Moją stokrotkę ,jedyną i najważniejszą.


Myśli twórcy

Jestem ciekawa kogo wolicie. Dreka czy Damona ? Obowiązkowo napiszcie.

Rozdziały będą teraz rzadziej ,jest to spowodowane końcem ferii :(

Do napisania !

Wszystko dla ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz