Rozdział 42

7.8K 325 42
                                    

W jednej chwili stał się bardzo poważny, gdyby nie ten alkohol moja relacja wyglądała by inaczej, ale... patrząc na niego po prostu wybuchłam śmiechem.

-Z czego się śmiejesz?- zapytał zdziwiony moją relacją.

-Z-z c-ciebie...- wydusiłam.

-No to idź sobie sama.-powiedział i postawił mnie na ziemi, przestałam się śmiać i zrobiłam smutną mine.

Cholera, w jego ramionach było mi tak fajnie...

-Bez łaski.- mówię i jakimś cudem dotarłam do samochodu do którego wsiadłam.

Wkurzyłam się trochę, więc postanowiłam go denerwować...

-Jak się wymieniało zarazkami z tą tlenioną blondynką?- zapytałam niby bez grama zazdrości, a w środku we mnie kipiało.

-Bardzo fajnie.- odpowiedział jakby nigdy nic.

Dupek!

-W sumie mi również się podobało jak Luke mnie całował...- odbiłam piłeczkę i zauważyłam jak Chris zaciska ręce na kierownicy.

Masz za swoje!

-I wiesz, te jego usta...umm były takie słodkie...miękkie i...- nie dokonczyłam, bo Chris gwałtownie zatrzymał samochód.

-Co t...- chciałam go zapytać, ale wyszedł z samochodu.

Cholera, nie wiedzałam, że tak zareaguje...ale potwierdziło się to, o czym myślałam...

Wyszłam z samochodu i podeszłam do niego bliżej ze swoim głupim uśmiechem.
Chris na mnie nie patrzył tylko palił papierosa.

-Czemu się tak zdenerwowałeś?- zapytałam mimo że wiedzałam.

-Musiałem po prostu zapalić.- odpowiedział oschle.

-Nie kłam!

-Oj skończ już wreszcie...

-To się nazywa zazdrość.-powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.

-Zazdrość?- zakpił, ale mnie nie oszuka.

-Tak, jesteś zazdrosny o mnie.- oznajmiłam.

-A ty o mnie.- powiedział nagle.

-To prawda.- przyznałam się.

Cholera, ten alkohol naprawdę sprawia, że mówię coś czego nigdy na trzeźwo bym nie powiedzała.

-Dlaczego?- zapytał i wyrzucił papierosa podchodząc do mnie bliżej, tak że nasze klatki się stykały.
Czuje od niego ciepło, a moje nogi uginają się pode mną.

-Bo zależy mi na tobie Chris...- powiedziałam cicho.

A jego tęczówki momentalnie zrobiły się czarne. Nieświadomie oblizałam swoje usta, a jego wzrok natychmiast tam powędrował.

Kurwa, pocałuj mnie no!!!

Jak chciałam, tak się stało.
Z siłą wpił się w moje usta i już po chwili pogrążyliśmy się w namiętnym pocałunku. Błądziłam dłońmi po jego torsie, który opinała bawełniana koszulka. Czułam przyspieszone bicie jego serca, które idealnie komponowało się z moim własnym. W tym momencie tworzyliśmy jedność. Przestrzeń między nami, niewypowiedziane słowa i skrywana od dawna chęć działania na przekór wszystkiemu. Poczułam jak jego dłoń zsuwa się na moje plecy, chcąc zminimalizować pustkę między naszymi ciałami. Oplotłam rękoma jego kark i złapałam przyciągając do siebie.

I w tym momencie zdaję sobie sprawę z tego, że naprawdę się w nim zakochałam...

I to na zabój.

Poprawione przez: @cvtiepie97


Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz