Rozdział piąty

182 31 21
                                    


Otworzyłem oczy i od razu wziąłem ze stolika nocnego telefon. 11:27. Nie tak źle. Z racji tego, że przespałem prawie dwie doby, byłem wyspany. Zastanawiałem się, czy Baekhyun wciąż jest w moim mieszkaniu, na co szczerze liczyłem. Obok telefonu leżał talerzyk z tabletkami, które od razu połknąłem, ponieważ ból gardła dosłownie zżerał mnie od środka. Ku swojemu wielkiemu szczęściu mogłem już wstać z łóżka bez zawrotów głowy. Co prawda powoli, ale zawsze. Ruszyłem do łazienki i zajrzałem do kuchni, gdzie mój gość coś gotował.

- Hejka! Co gotujesz? - zapytałem.

- O, wstałeś - odwrócił się do mnie.

Zajrzałem mu do garnka.

- Co to jest?

- Potrawka z kurczaka. Bardzo zdrowa.

Przytaknąłem, nie dając po sobie poznać, że nienawidzę potrawki z kurczaka. Wziąłem prysznic i wróciłem do kuchni, gdzie Baekhyun przekładał jedzenie na talerze. Głośno przełknąłem ślinę.

- Nie za wcześnie na obiad? Jest dwunasta - wskazałem wiszący w kuchni zegar.

- Nie sądzę, musisz jeść dużo, żeby z powrotem nabrać odporności.

- Mam świetną odporność.

- Właśnie widzę.

- Ej, naprawdę, tłumaczyłem ci to już. Rzadko choruję, ale...

- Dobra, pamiętam, całe szczęście, że czujesz się już lepiej i potrafisz sam iść się wysrać - przerwał mi, a ja miałem ochotę go zabić.

Usiadłem przy stole. Przede mną parowało ciepłe danie. Postanowiłem, że nie będę wybrzydzać jak jakiś gówniarz i zjem wszystko, by nie robić przykrości Baekhyunowi. Usiadł obok mnie i od razu zaczął jeść swoją porcję. Patrzyłem na potrawkę, która wzbudzała we mnie coraz większą niechęć. Obiecałem sobie jednak, że zjem, więc ostrożnie włożyłem pierwszy kęs do ust i szybko przełknąłem, aby nie poczuć smaku. Niestety mój język i tak wykrył ten charakterystyczny posmak i poczułem, jak jedzenie z powrotem podchodzi mi do gardła. W co ja się wjebałem, przecież nie dam rady.

- Czemu nie jesz? - spytał Baekhyun.

- Nie jestem głodny, ale doceniam, że zrobiłeś mi obiad, możesz zjeść całość - powiedziałem.

- Czy ty dobrze się czujesz? Nie masz gorączki? - dotknął mojego czoła - Nie jest rozpalone - stwierdził.

- Tak, jasne, dobrze się czuję, dzięki za pomoc - uśmiechnąłem się.

Po tych słowach zapadła niezręczna cisza. Nagle mój telefon zawibrował, co oznaczało, że dostałem wiadomość. Dziękując losowi, sięgnąłem po telefon. "Sehun, co z tobą? Słyszałam od Hyojonga i Sungwoona, że nie ma cię na uczelni. Co się dzieje? Przecież wiem, że nie opuszczasz zajęć bez powodu.", pisała Dahyun. Szybko jej odpisałem: "Wybacz, że się zmartwiłaś. Jestem trochę chory, nic mi nie jest. Jutro już pewnie wrócę do nauki. Powodzenia w szkole!".

- Kto to? - zapytał Baekhyun, kiedy odłożyłem telefon na stół.

- Dahyun, moja przyjaciółka - oparłem.

- Przyjaciółka? Czyżby? - zaczął się ze mną droczyć.

- Eeej, przestań, ona jest cztery lata młodsza! Nie kręcą mnie takie - przeciągnąłem się na krześle.

- A więc nie lubisz różnicy wieku w związku?

- To nie tak. Dwa lata w tą czy w tamtą, może trzy, to prawie to samo. Ale cztery... - pokręciłem głową - To by się nie udało. Zresztą, to tylko przyjaciółka, nie chciałbym nic więcej.

Don't Tell Anybody || SebaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz