Przeżyłam. Razem z tą świadomością ogarnęła mnie pierwotna, wręcz zwierzęca radość z przeżycia kolejnej nocy, kolejnego otworzenia oczu i powitania światła poranka. Dopiero potem wróciły do mnie wspomnienia, ból i problemy życia bez... niczego w ogromnym mieście XXI wieku.
Kluczem do podniesienia się z ruiny jest skończenie z burzeniem. Jak to powiedział kiedyś ktoś bardzo mądry... "żeby wyjść z dołka, trzeba przestać kopać". A do rozwiązania problemów potrzeba ich przyczyny. Moimi problemami były głód, ból, brak kasy i dokumentów. Z kolei główną przyczyną mojego stanu była przede wszystkim moja własna głupota, ale na to już nie ma rady. Niektórzy po prostu rodzą się z za niskim IQ i widocznie padło akurat na mnie.
Prychnęłam gorzko i uniosłam się lekko. Na tyle tylko, żeby zobaczyć co się dookoła mnie dzieje. Nie mogłam wykonać więcej ruchów, bo a) byłam cała obolała po nocy na kostce brukowej, b) nie miałam na nic siły, c) podejrzewałam, że po raz kolejny Rupert złamał mi żebro. Może trzy.
Półleżałam na ziemi w jakimś zapomnianym przez społeczeństwo, ciemnym zaułku. Wyglądało to bardziej jak przedmiejskie slumsy niż najbardziej znana dzielnica Los Angeles. Do moich uszu dobiegał szum samochodów i ludzkiego życia, ale ja byłam w nim obca, nie na miejscu. Czułam się, jakby od tamtego świata oddzielała mnie tafla kuloodpornego szkła - obserwowałam życie jakby z pewnego oddalenia, przytłumione i wyciszone, jak grający gdzieś w tle telewizor.
Potrząśnięciem głową zmusiłam się do powrotu do żywych. Wreszcie wyrwałam się na wolność. Nie mogłam zmarnować tej szansy, bo następnej już nie dostanę. Musiałam zmusić się do wysiłku, choćby to miał być ostatni wysiłek w życiu. Musiałam wyrównać rachunki. Odkupić winy. Wyprostować niedopowiedzenia i wyjaśnić kłamstwa. Musiałam wrócić do Anglii i znaleźć Thomasa. Z trudem dźwignęłam się na nogi i zrobiłam pierwszy krok w stronę wylotu zaułka. Głód szarpał mi wnętrzności jak rozszalała bestia, nogi drżały i groziły rychłym upadkiem, ale parłam do przodu. Dla Tommy'ego.
Po pięciu minutach udręki doczłapałam do kosza na śmieci. Głód wypełnił moje myśli tak szczelnie, że nie było we mnie miejsca na obrzydzenie, kiedy sięgałam do środka po resztki czyjegoś wczorajszego obiadu. Nie czułam smaku, nawet porządnie nie gryzłam, tylko połykałam kolejne kawałki, dławiąc się chrząstkami z kurczaka i prawie łamiąc zęby na kościach.
Zaspokoiwszy przynajmniej częściowo podstawowe potrzeby mojego ciała, zaczęłam zastanawiać się nad dalszym posunięciem, bezwstydnie grzebiąc w zębach ostrym końcem złamanego uda kurczaka. W jakimś stopniu stałam się już zwierzęciem i ludzkie problemy i normy powoli przestawały mnie obchodzić. Mimo to musiałam przecież w końcu wrócić do normalnego życia. Musiałam skombinować pieniądze. Najlepiej legalnie, a to oznacza znalezienie pracy, ale nikt nie da pracy przybłędzie bez dokumentów. Mogłam oczywiście, jak każdy prawy obywatel, udać się do urzędu i prosić o duplikat czy cokolwiek. Ale nie miałam bladego pojęcia jak to załatwić... I w sumie nie bardzo mi zależało. Przekonałam się już, że mogę wyżyć z tego, co oferuje mi ulica. Jedzenie po dacie ważności i chodnik zamiast materaca to dla mnie nie pierwszyzna. W ostateczności mogę zacząć żebrać.
Uśmiechnęłam się do siebie ponuro. Wróciłam na margines. Żyłam na nim de facto od urodzenia. Córka prostytutki i nieznanego mężczyzny nie zasługuje na poważanie rówieśników, dorosłych ani nawet młodszych od siebie. Od zawsze mnie wyśmiewano i odsuwano od właściwie wszystkiego. Matka też trzymała mnie gdzieś na obrzeżu świadomości. Zawsze miała marzenia; myślała, że pieniądze z ponoć tak dobrze płatnego zawodu przyniosą ich spełnienie. Szybko okazało się, że w naszym życiu nie ma miejsca ani na marzenia, ani na pieniądze. Razem z siostrą więcej czasu spędzałyśmy przed kościołem, z czapką w ręce, niż w domu. Nigdy też nie lubiłyśmy do niego wracać.
Siostra... Jedyna osoba, która znała mnie na wylot, a mimo to traktowała jako pewną całość. Nie było w naszej relacji kłamstwa czy jakiegokolwiek negatywnego uczucia. Potrafiłyśmy godzinami leżeć na wzgórzu za domem, patrzeć na gwiazdy i rozmawiać o wszystkim: przeszłości, przyszłości, problemach, snach. Potrafiłyśmy też milczeć. Wśród miliona osób, z którymi styka nas życie, tylko nieliczne umieją milczeć. Tylko najlepsi przyjaciele mogą spotkać się po latach i nie wypowiedzieć nawet słowa i nie ma w tym nic z tej niezręcznej ciszy, która panuje czasem między nieznajomymi. A moja siostra była też moją jedyną, najlepszą przyjaciółką. Moją skałą. Oparciem. Ochroną przed każdym złem, które kiedykolwiek na mnie czyhało. Nie udało jej się tylko obronić mnie... przed mną samą.
Z rozmyślań wyrwał mnie podmuch chłodnego wiatru. Wzdrygnęłam się i schowałam ręce pod czerwony podkoszulek. Czas zaopatrzyć się w starter pack dla bezdomnych.
***
Minęło parę miesięcy. Wiem, bo włosy mi trochę odrosły i wyglądają co najmniej dziwnie. Życie na ulicy nie udawało mi się tak, jak myślałam. Wszystkie użebrane pieniądze wydawałam na jedzenie i ubrania z second handu. Konkretnie jedno ubranie - obleśny, żółty sweter, najgrubszy z najtańszych swetrów w historii. Kilka razy zostałam okradziona i pobita, ale nie to było najgorsze. Nie udało mi się odłożyć ani gorsza i moje plany na powrót do Londynu blakły z każdą chwilą. Codziennie coraz trudniej było mi wstać na nogi i ruszyć na rundkę po śmietnikach. Coraz trudniej utrzymać w osłabłych dłoniach plastikowy kubek i karton z napisem "na jedzenie". Coraz trudniej uśmiechem i dobrym słowem podziękować za drobne. Coraz trudniej walczyć o każdym poranek, każdy oddech. Coraz częściej wracały do mnie myśli o poddaniu się. Nikomu na tym świecie nie byłam potrzebna. Nikt by nawet nie zapłakał, gdybym po prostu pewnego dnia przestała istnieć. Więc po co zadawałam sobie codzienny trud? Po co katowałam się utrzymywaniem udręczonego ciała przy życiu?
Odpowiedź przychodziła natychmiast i działała jak wiadro lodowatej wody. Dla Tommy'ego.
~~~~~~~~~~~~~~
Co myślicie?
Hahaha dodaję rano, bo mi się nudzi na 'pszyrce' (pozdrowienia z humana XD). Napiszcie mi w komentarzach, w której jesteście klasie? Jestem strasznie ciekawa 💜💜💜
Głosujcie, komentujcie, udostępniajcie!
Niech moc będzie z Wami!
H. xx
YOU ARE READING
Lies behind the script || Thomas Sangster
FanficWreszcie wyrwałam się na wolność. Nie mogłam zmarnować tej szansy, bo następnej już nie dostanę. Musiałam zmusić się do wysiłku, choćby to miał być ostatni wysiłek w życiu. Musiałam wyrównać rachunki. Odkupić winy. Wyprostować niedopowiedzenia i wyj...