A zdarzyło się to całkiem niedawno bo w czerwcu.
3 klasa gimnazjum
Egzaminy gimnazjalne napisane. Byłam szczęśliwa ale jednak nie tak jak bym chciała. Doprowadzona do dewastacji psychicznej nie potrafiłam już czerpać radości z życia... gdyby kiedykolwiek tak było. Pozostał tylko bal gimnazjalny. W najskrytszych snach marzyłam o tym żeby się zakochać. A pomyślałam że idealnie by było jakby zdarzyło się to właśnie na balu. Głupie niedojrzałe marzenia równie głupiej nastolatki która dała się wciągnąć w fałszywą przyjaźń tylko dla tego że pomyślała że może być w końcu czegoś warta, ale tak nie było. Była nadal tą samą samotną dziewczyną... była wrakiem człowieka. Została sama. Więc co miała do stracenia? Gorzej być nie mogło. Więc dała życiu szanse.
Zbierali chętne osoby do zatańczenia poloneza na balu. Stwierdziłam że skoro i tak jest już koniec szkoły nic nie ma do zrobienia to czemu byI nie skorzystać z okazji i dać szanse losowi .. kto wie może jednak ten bal skończy się inaczej niż tylko pójściem z płaczem do domu.
Środa
Mieliśmy znaleźć chłopaka który zatańczyłby poloneza. Nie mogłam nikogo znaleźć. Wszyscy kogo pytałam odmawiali.
I wtedy zobaczyłam Ciebie. Poczułam że jeśli nie zapytam Ciebie skończę na tym sama, pogrążona w totalnej rozpaczy. Czułam że jeśli Cię nie zapytam to będzie koniec mojego życia, a chciałam dalej żyć Ale nie sama... chciałam dźwigać ciężar życia z kimś.
Podeszłam do Ciebie
-Hej, mam takie pytanie a zarazem i prośbę. W każdym razie chodzi o to że nie mam partnera do poloneza. I chciałam zapytać czy zgodziłbyś się zatańczyć ze mną , bo nie ukrywam z dziewczyną nie chce tańczyć.
-umm... miałem nie iść...
-bardzo proszę, jeśli się nie zgodzisz zostanę skazana na zatańczenie tego sama
- hmm...no dobrze
-naprawdę ? O jej dziękuję
Zgodziłeś się. A ja pomyślałam wtedy zbyt sprośne rzeczy jak na tamtą chwile... Ja czułam że ten wieczór nie skończy się normalnie... że coś się zmieni.
Piątek (dzień balu)
Po próbie poszliśmy na swoje lekcje.
A po nich dostałam wiadomość od Ciebie
"Hej... może chciałabyś się przejść ze mną po paczkę? Muszę ją dzisiaj odebrać "
"Miałam iść do domu ale no dobrze"
Zaryzykowałam... wpakowałam się na głęboką wodę Ale co mi tak naprawdę pozostało? Czym ryzykowałam? Opinią zdradzieckiej suki, nie myślącej o innych , opowiadającej fałszywe wersje fałszywych historii?
Nie miałam nic do stracenia...a nie chciałam dalej wracać sama do domu siadać na łóżku, trząść się i trzymać w ręce ostrze zastanawiając się nad tym czy przyłożyć go do swojej skóry i pociągnąć tworząc głębokie nacięcie...
Poszliśmy po paczkę... Było bardzo przyjemnie. Ciągle rozmawialiśmy. Znajdowaliśmy wiele wspólnych tematów. Sytuacja Była już bardziej rozluźniona...
Bal
Zatańczyliśmy poloneza . I zaczęliśmy tańczyć. Zaczęło robić się dość flirciarsko XD tak, dokładnie tak na tamten moment pomyślałam..
Poszliśmy na górę.
Usiedliśmy. Zaczęliśmy szczerze rozmawiać... W końcu nie wytrzymałam i musiałam zadać Ci to pytanie.
-... właściwie to kim dla Ciebie jestem?.......
-........... A kim chciałabyś być?
-.....emm... dziewczyną?... A Ty ...?
-... Heh... chłopakiem? ...
Od tamtego momentu zawsze trzymaliśmy się razem.
Wszystko było jak ze snu. Pierwsze miesiace były wprost idealne. Niczego nam nie brakowało. Cieszyliśmy się sobą.
Ale coś się zmieniło. Nie byłeś taki jak zawsze uśmiechnięty. Naskakiwałeś na mnie z niewiadomo jakiego powodu. Ciągle miałeś o coś pretensje. Nie wiedziałam co tak bardzo zjebałam że wciąż na mnie naskakujesz... przestałam się odzywać. Bałam się już cokolwiek mówić. Nie chciałam Cię więcej denerwować. Nie wiem co źle robiłam, ale wolałam duchać na zimne.
Zaczęłam się załamywać... Ty wciąż mnie raniłeś.
Znowu sięgnęłam po żyletkę. Znowu miałam ten stan. Obiecałam sobie że on nie wróci.. mimo że byłam z Tobą fizycznie czułam się samotna. Nie mogłam znaleźć zrozumienia. Zostałam sama z problemami, wyrzutami... Drgawki znowu wróciły... porzuciłeś mnie.
Przestaliśmy się spotykać, Ty przestałeś dbać... o wszystko . Nic nie było już takie same.
Zamknęłam się na świat.
Wracałam sama do domu. Każdego dnia. Porzuciłeś mnie ... dlaczego to zrobiłeś ? Czym sobie zasłużyłam?
Kiedy byłam sama dopadały mnie wyrzuty, wyciągałam wtedy żyletkę.
Nie widziałam innej drogi.
Po jakimś czasie dowiedziałam się o innej dziewczynie. Była lepsza ode mnie ? Sprawiała że czułeś się lepiej ? Tego chciałeś, nowej zabawki ?
Jednak ona chyba nie spełniała Twoich oczekiwań.
Napisałeś do mnie 2 miesiące po rozstaniu . Nie miałam już w sobie życia. Nie chciałam żyć.
Chciałam umrzeć już w tamtej sekundzie.
Chciałeś do mnie wrócić, ale ja już nie miałam siły na więcej cierpienia.
Nie wierzyłam że może Ci zależeć po tym jak mnie potraktowałeś, porzuciłeś I wymieniłeś... a mówiłeś że jestem niezastąpiona ... że nigdy mnie nie zostawisz ... chyba się przeliczyłam.
Tak teraz pisząc ostatnie słowa w moim życiu.. żegnam się ze światem.
Nie mam już na kogo liczyć ..
Także... heh... gratuluję.
Do zobaczenia w lepszym świecie...