Rozdział 42

35.7K 1K 197
                                    

-Wstawaj śpiochu-usłyszałam czyiś szept przy uchu, więc otworzyłam lekko oczy i rozglądnęłam się.

-Jesteśmy?-spytałam przeciągając się.

-Tak. Chodź.

Po woli wysiadłam z samochodu i stanęłam jak wryta widząc dom przed którym stałam. Początkowo myślałam, że to zły adres i że zamieszkamy w jakiejś rozlatującej się chatce. Tymczasem stoję przed małym, ale ślicznym domkiem. Jest żółty z brązowym dachem i ma ogród. Mniejszy od tego co mieszkałam niedawno, ale dużo ładniejszy. Dookoła były fioletowe kwiaty i dużo drzew dookoła.

-Ślicznie tu, prawda?-spytał Mike przytulając mnie od tyłu.

-To...twój dom?-spytałam zszokowana.

-Od teraz nasz dom. Rodzice mi go kupili i teraz nadarzyła się okazja, aby w nim zamieszkać. Urządzimy go jak chcemy. Z resztą jak ty chcesz.

-Jest...przepięknie. Jak w raju-wyszeptałam i wtuliłam się mocno w chłopaka.-kocham cie strasznie mocno. I dziękuje, że mnie nie zostawiłeś.

-Ja ciebie też kocham księżniczko. Cholernie mocno. To co? Idziemy oglądnąć dom?

Pokiwałam głową i pociągnęłam chłopaka w stronę domu. Otworzył kluczami drzwi i weszliśmy do środka. Pierwsze co zobaczyłam to biały korytarz. Z boku stała półka prawdopodobnie na buty i czarna szafka oraz wieszaki, a na ścianach parę zdjęć. Coś pięknego. Mike chwycił mnie za ręke i poprowadził przez korytarz.

-Co tu jest?-spytałam wskazując na drzwi.

-Poczekaj. Najpierw pokaże ci pozostałe pomieszczenia.

Na samym końcu zobaczyliśmy największe pomieszczenie-kuchnie połączoną z salonem. Ściany były białe, a na suficie były małe, okrągłe światełka. Na środku pomieszczenia w salonie stał szary dywan na którym stał okrągły, kawowy stolik oraz szara kanapa z poduszkami, a na przeciwko telewizor. Stąd miałam idealny widok na kuchnie. Krzesła były czarne, a stolik brązowy, natomiast wszystkie kuchenne meble-białe. Wszystko było nowoczesne i niesamowicie piękne, aż zaparło mi dech w piersi.

-Nie wierzę-wyszeptałam.

-To uwierz. To będzie nasz dom. Chodź dalej-chwycił mnie za ręke i pociągnął dalej. Znowu weszliśmy do korytarza, ale tym razem poszliśmy po drewnianych schodach na górę. Na pierwszym piętrze był również biały korytarz tylko zrobiony z białej cegły. Mike otworzył drzwi i mnie przepuścił, a ja weszłam do sypialni. Zamknęłam usta dłonią, a z oczu zaczęły lecieć łzy. Ta sypialnia była najpiękniejsza na świecie. Szare ściany, ale sufit biały. Wielka szafa z gigantycznym lustrem oraz dwuosobowe łóżko. Kołdra i poduszka miała trzy kolory:bordowy, pudrowy róż i biały. Na przeciwko znajdował się ciemno szary dywan i komoda na której stał telewizor.

-Pięknie, prawda?-wyszeptał mi do ucha.-możesz tu dodać rośliny cz inne pierdoły.

-Ja w to nie wierzę. Jestem w niebie...

Mike zaśmiał się krótko i pocałował mnie w szyję.

-Dom ma trzy pokoje; sypialnie i dwa gościnne. Dwie łazienki;na górze i na dole i kuchnie połączoną z salonem. No i ogród.

-Jest cudownie. Dziękuje. Bardzo-obróciłam się w jego stronę i pocałowałam w usta.

-Dla ciebie wszystko. Jak jesteś szczęśliwa to ja też. Chcesz oglądnąć dalej?

-Żartujesz? Pewnie, że tak!
***

Wieczorem leżeliśmy już w NASZEJ sypialni. Nadal nie wierzę, że tu jestem. Z nim. Że mieszkam z nim w naszym domu. Tu jest cudownie. Dokładnie tak jak chciałam. A nawet lepiej.

-Dziękuje za wszystko-wyszeptałam przytulona do niego.

-To ja dziękuje, że się pojawiłaś. Gdyby nie ty...nie wiem co bym teraz robił. Zmieniłaś mnie. I za to ci jestem cholernie wdzięczny.

-Ty mnie też. Pokazałeś mi co to znaczy kochać.

Mike pocałował mnie w czubek głowy, a ja uśmiechnęłam się krótko.

-Jutro muszę gdzieś jechać. Więc zostaniesz przez parę godzin sama.

-Gdzie?

-Nie mogę ci tego powiedzieć-westchnął i pocałował czule w usta.-i jutro pojadę też na chwilę do kumpla. Załatwił mi pracę.

-Też muszę poszukać-powiedziałam.

-Nie musisz. Ja będe zarabiać pieniądze.

-Ale ja nie będe siedzieć cały czas w domu. Coś znajdę i zacznę pracować.

-Wiesz, że nie chce, żebyś pracowała. Nie musisz...

-Ale chce-powiedziałam stanowczo.

-Skoro chcesz to dobrze. Ale nie zmuszam cię.

-Dobrze. Jutro coś znajdę.

-Jak chcesz-musnął ustami moją głowę.-a teraz śpij. Pewnie jesteś zmęczona.

-Dobranoc Mike-szepnęłam zamykając oczy. Przed snem poczułam jeszcze jak mnie przytula i mówi przy moim uchu:

-Słodkich snów kochanie.



Jak myślicie. Gdzie jutro jedzie Mike?
Kto zgadnie następny rozdział będzie dedykowany tej osobie XD




Jesteś tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz