Nigdy nie zapomnę...

16 2 0
                                    

clover-irish: witaj! :) Chętnie przeczytałabym hetero prompt bo dawno takiego nie czytałam. :) Może Lanielle? :) O tym jak poznali się w x factor i to by był taki flashback wspomnienia Liama. Bo teraz jest z Sophią. Albo coś takiego. :) Szczegóły zostawiam Tobie. Napisz co sądzisz! :) 


- Louis, idioto! Zabiję cię! - zdenerwowany krzyczałem na szatyna. Może i Louisa nie dało się nie lubić, ale w tym momencie byłem na niego naprawdę wkurzony. Tym razem wylał na mój biały t-shirt ketchup i to zaledwie kilka minut przed próbą! Nie wiedziałem co zrobić. Nie byłem na to przygotowany. Nie miałem niczego na zmianę. Myślałem, że dzięki temu, że codziennie oddawałem mu część swoich posiłków (były naprawdę okropne! smakowały chyba jedynie jemu i Niall'owi...) będę bezpieczny... Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak naiwny byłem! Swoich "kawałów" nie podarował nawet Harry'emu, więc to było niemożliwe, żeby odpuścił akurat mi...

   Pochłonięty swoimi myślami i ogarniającą mnie złością nie zauważyłem osoby stojącej na mojej drodze; wpadając na nią z impetem. Odruchowo chwyciłem ją w tali. Nasze twarze znalazły się niesamowicie blisko siebie dzięki czemu mogłem ujrzeć cudowne, brązowe tęczówki.
- Możesz mnie puścić? - dotarł do mnie jej łagodny głos. Nie widziałem jej nigdy wcześniej. Właściwie zacząłem tego trochę żałować, ponieważ była naprawdę piękna. - Proszę? - jej uśmiech poszerzył się.
Odchrząknąłem próbując przeczyścić swoje gardło.
- Oczywiście - wymamrotałem nadal jej nie puszczając.
- Więc? - delikatnie uniosła swoje brwi.
- Och. Pewnie. Przepraszam - momentalnie zabrałem swoje ręce, otrzymując w zamian jej głośny śmiech.
- Nie ma sprawy! Jestem Danielle - podała mi swoją dłoń, którą natychmiastowo uścisnąłem.
- Liam.
- Liam Payne? Piosenkarz? Z One Direction? - zapytała na co jej przytaknąłem. - Świetnie się składa! Ja jestem tancerką.
- Um? - pochłonięty przyglądaniem się jej nie zrozumiałem o co chodziło. Co jedno miało wspólnego z drugim?
- Możliwe, że będę dla was tańczyła? Wiesz, to coś jak zapełnianie sceny po to, żebyście lepiej wypadli? Wiem, że jesteśmy tylko tłem, ale wydaje mi się, że powinieneś wiedzieć czym zajmują się tańcerze, bo zazwyczaj podczas występów jesteśmy jak wisienka na torcie!
- Smaczna? - oblizałem wargi. Ta dziewczyna była niesamowita!
- Bardziej piękna, głuptasie! - znowu się zaśmiała. Widzieliśmy się pierwszy raz w życiu a ona zachowywała się tak, jakbyśmy znali się od dawna. To także było niesamowite. - Jesteśmy dla was takim dopełnieniem.
- Naprawdę? - zmrużyłem oczy. Właściwie dalej nie do końca docierał do mnie sens jej słów.
- Chodź, musisz przedstawić mi resztę chłopaków! - zignorowała moje słowa ciągnąc mnie za rękę. Podobała mi się jej otwartość. - Dużo o was słyszałam! Podobno Harry jest strasznie uroczy, tak samo zresztą jak Niall! Zayn jest dosyć tajemniczy, tak? Jeśli chodzi o ciebie to moja przyjaciółka chyba miała rację mówiąc, że to ty jesteś tym najprzystojniejszym - puściła do mnie oczko przez co miałem wrażenie, że się rumienię! - A Louis podobno jest słodki, ale strasznie nieznośny... To prawda?
- Zdecydowanie prawda - tym razem to ja się zaśmiałem. Może i był nieznośny, ale... Chociaż wcześniej biegłem za nim z żądzą mordu, teraz ten jeden raz zamierzałem mu odpuścić.


    Poczułem zimne dłonie sunące wzdłuż mojego ramienia. Moje ciało przeszedł dreszcz. I zdecydowanie nie był to dreszcz podniecenia. To nie były dłonie, które chciałem czuć. Te może i są tak samo delikatne jak twoje, ale zbyt chłodne. Kochałem czuć twoje ciepło. Ciepło przepływające przez całe twoje ciało. Przez całą ciebie.

   Związek z Sophią jednocześnie niszczył mnie i ratował. Na początku było w porządku. Odrywał mnie od wspomnień związanych z tobą, ale od jakiegoś czasu... Od jakiegoś czasu coraz częściej przyłapuję się na porównywaniu jej do ciebie.
Być może robię to dla tego, bo byłaś moją pierwszą prawdziwą miłością? Nie potrafię wyrzucić cię z pamięci.

- Byliście świetni! Na dzisiaj to już koniec!
Wszyscy zaczynają powoli wychodzić z sali.
- Danielle! - krzyczę dostrzegając burzę twoich loków na przedzie tłumu. Widocznie nie słyszysz mnie przez panujący tam gwar, bo nawet nie odkręcasz się w moją stronę.
Lekko poddenerwowany przepycham się przez rozmawiających ze sobą głośno ludzi. Obiecałem sobie, że dzisiaj zaryzykuję. Minęło już trochę czasu odkąd się poznaliśmy, ale dopiero teraz postanowiłem zebrać w sobie całą swoją odwagę i zaprosić cię na randkę. Być może nie do końca wszystko zaplanowałem. Myślałem, że uda mi się złapać cię wcześniej, a tymczasem znikasz mi z oczu. Na szczęście wiem, gdzie cię znaleźć. Kieruję się do sali tanecznej. Zawsze zostajesz żeby tam ćwiczyć, nawet jeśli wszystko wychodzi ci perfekcyjnie.
Podziwiam to, jak wiele pracy wkładasz w to co robisz. W odróżnieniu ode mnie, ty nigdy sobie nie odpuszczasz. I jest to jedna z wielu rzeczy, przez które jestem tobą zauroczony.
Szczery uśmiech praktycznie nigdy nie opuszcza twojej twarzy. Zawsze, kiedy tylko masz taką możliwość starasz się pomagać innym, nawet jeśli istnieje duża szansa, że możesz przez to coś stracić. Zawsze uparcie dążysz do celu i w każdym calu jesteś sobą. Nie próbujesz udawać nikogo. Zawsze jesteś całkowicie szczera. Zawsze... Sprawiasz, że moje serce bije znacznie szybciej...
Kiedy w końcu docieram do pomieszczenia pełnego ogromnych luster dostrzegam twoją sylwetkę. Miałem rację. Wiedziałem, że tu będziesz. Właśnie robisz piruet i chociaż ani trochę nie znam się na tańcu jestem pewny, że wykonałaś go znakomicie.
Odchrząkuje nie chcąc cię przestraszyć.
Dłonią nakazujesz mi podejście do siebie. Robię to na trzęsących się nogach. Dlaczego zawsze na mnie tak działasz? Sprawiasz, że przy tobie szaleję i dodatkowo czuję się mniej pewny tego co mówię i robię. Być może to wszystko dzieje się przez to, że nawet nie zdążyliśmy się dobrze poznać, a mi już zaczęło zależeć i za nic w świecie nie chciałbym niczego popsuć?
- Ja chcia-chciałem... Um, chciałem zapytać czy ty... Jeśli nie, to w porządku... Czy nie chciałabyś się ze mną spotkać? - to nie tak, że zawsze robiłem przy tobie kretyna z siebie ciągle się jąkając. Mieliśmy za sobą kilka długich rozmów przy których na szczęście obyło się bez tego, ale tym razem to było dla mnie po prostu zbyt ważne. A kiedy coś było dla mnie tak bardzo znaczące, język sam mi się plątał.
- Przecież widzimy się, Liam. Teraz. Jutro. Pojutrze... - kąciki twoich ust znowu unoszą się do góry.
- Nie o to mi chodziło. Przepraszam... Chciałem zapytać o to, czy nie umówiłabyś się ze mną... W sensie, że na randkę - wreszcie udaje mi się uspokoić moje szybko bijące serce. Staram się przywołać chociaż trochę swojej męskości.
- Ja? Na randkę z tobą? - pytasz, a ja znowu czuję, jakbym kurczył się w sobie. Wiedziałem, że to zły pomysł. Nie byłem dla ciebie wystarczająco dobry...
Zmierzam z powrotem w kierunku drzwi nie chcąc czuć się jeszcze gorzej, jednak po chwili powstrzymujesz mnie łapiąc moją rękę. - Tak - szepczesz ledwo dosłyszalnie.
- Co? - zdziwiony spoglądam prosto w twoje oczy.
- Umówię się z tobą, Liamie Payne - mam ochotę skakać ze szczęścia. Zgodziłaś się! Naprawdę się zgodziłaś! - Stawiam tylko jeden warunek - dodajesz po chwili. Trochę się boję co to może być i czy będę w stanie to zrobić. - Zatańcz ze mną, Liam.
I chociaż na początku trochę się opieram, bo naprawdę - jestem w tym beznadziejny, to wiem, że dla ciebie jestem w stanie zrobić o wiele więcej.

Nauczyłaś mnie wielu rzeczy. Za równo zwykłego tańca jak i tego, że powinienem cokolwiek by się nie działo wspierać ludzi, których kocham. To dzięki tobie poznałem smak przepełnionych uczuciami pocałunków. I chociaż przez ciebie dowiedziałem się czym jest prawdziwa tęsknota, to po prostu... Nauczyłaś mnie miłości.

    Kiedy budzę się następnego ranka w swoim wielkim łóżku widzę puste miejsce obok siebie. To oznacza, że Sophia prawdopodobnie poszła do siebie. Wstaję nie przejmując się założeniem spodni czy czegokolwiek, od razu zmierzając w kierunku kuchni. Jest tam. Przyrządza naleśniki nucąc pod nosem nieznaną mi melodię. Ostatnio było pomiędzy nami coraz gorzej, a po tym, jak zachowałem się wczoraj nie zdziwiłbym się, gdyby wyszła nie wracając do mnie już nigdy więcej. Jednak jest tutaj. Jest tutaj pomimo tego, jak bardzo ostatnio ją krzywdziłem. I chociaż normalnie udawałbym, że śpię czekając aż sobie pójdzie; podchodzę do niej obejmując ją ciasno ramionami. Dopiero teraz zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że przez tak długi czas żyłem wspomnieniami nie doceniając skarbu znajdującego się tuż obok mnie.

I chociaż to było oczywiste, że nigdy nie zapomnę o swojej pierwszej miłości, zamierzałem wreszcie pozwolić swojemu sercu ponownie się zakochać. Bo każdy potrzebuje miłości. Zawsze.

-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-

"Nigdy nie zapomnę..." | Sophiam/Lanielle (prompt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz