Biegnę i bięgnę. Przede mną góry, które z każdym moim krokiem się oddalają. Ale wiem, czuję, że muszę je dogonić. Więc biegnę dalej, ale nie czuję zmęczenia ani bólu w żebrach. Mogłabym tak w niciężończoność.
Nagle w mój sen wwierca się irytujący, bzyczący dźwięk. Najbardziej znienawidzony dźwięk przez każdego człowieka - budzik.
Niechętnie otwieram jedno oko, akurat na tyle, żeby widzieć, gdzie jest przycisk. Wyciągam rękę, która jest trzy razy cięższa niż zwykle i wyłączam natrętne urządzenie. Ponownie zapadam w błogą drzemkę.Gdy otwieram oczy, pierwsze co widzę, to ta paskuda - budzik. A jest jeszcze paskudniejszy niż zwykle, ponieważ jest godzina 8.20. Zrywam się z łóżka jak poparzona. Łapię po drodze jakieś ubrania i biegnę do łazienki. Tam szybko ogarniam się i patrzę, co złapałam do ubrania. Zwykłe, marmurkowe jeansy, t-shirt (o zgrozo!) z napisami z Harry'ego Pottera oraz rozpinaną bluzę. Zastanawiam się chwilę nad tą bluzką, ale dochodzę do wniosku, że napisy zakryję bluzą, a Harry Potter jest lepszy od niewyprasowanego "wygniota".
Niestety śniadania w domu dzisiaj nie będzie. Będę musiała w szkole kupić pączka. Zakładam beżowy płaszcz i wychodzę z domu. I tu jest kolejna niespodzianka - pada deszcz. Czemu ja jestem taka głupia, że nie wzięłam parasola?! Grrrrrrr, Lizzy, jesteś idiotką. Tak, wiem, że to bardzo dziwne, że mówię do siebie, ale to często pomaga mi się zmobilizować.
W pięć minut docieram, a raczej dobiegam, do szkoły. Wyglądam jak zmokła kura, aż ze mnie kapie. Coś czuję, że ten dzień nie będzie najbardziej udany w moim życiu.
- Wyglądasz, jakby cię ktoś przeżuł i wypluł - słyszę za sobą znajomy głos. Jak zwykle bezpośrednia, moja przyjaciółka Amber. Ona jak zwykle wygląda fantastycznie. Ma lekko falowanie, brązowe włosy, błękitne oczy i zadarty nos. Ubrana jest elegancko i z klasą, ale opisywać jej stroju nie będę, chyba każdy wie, o co chodzi.
- I tak właśnie się czuję - mówię do niej, uśmiechając się - miło cię widzieć.
- Mi ciebie też, weekend jest za długi - przyjaciółka wzdycha, przewracając oczami. Zawsze była towarzyska, nie lubiła być sama. W przeciwieństwie do mnie. Mimo że miałam sporo znajomych, lubiłam trochę pobyć sama.
- Zbieraj się szybciej, spóźnimy się na biolkę, a z Wdową lepiej nie zadzierać.
- Tylko jeszcze zmienię buty i już idę. Leć już, zaraz przyjdę.
Amber odchodzi szybkim krokiem. Nie wiem, czy zdaje sobie z tego sprawę, ale chodzi jak modelka.
Zbieram się szybciej, ale jak zwykle wchodzę do klasy po dzwonku. Mam pecha. Wdowa już stoi przy tablicy i zapisuje temat. Odwraca się w moją stronę. Siejąca postrach nie tylko wśród uczniów, stara, chuda jak patyk zimna osoba a wodnistych, czujnych oczach. Przezwana "Czarną Wdową" od czarnego koloru włosów i ubrań. Innych nie nosi.
- Widzę, że Whitman znowu się spóźniła. Siadaj, dziecko, zaraz się tobą zajmę - mówi z lodem w głosie. Przeszły mnie ciarki. Mogłabym być wykładowcą biologii na Oksfordzie, a ona i tak postawiłaby mi słabą ocenę.***
- Jak zwykle nawet nie dała mi żadnych szans - jęknęłam. Siedzimy z Amber na murku przed szkołą i czekamy, aż podjedzie po nas jej brat. Nie chce nam się wracać na piechotę.
- Nie przejmuj się, to początek semestru, poprawisz.
Z westchnieniem wyciągam telefon, który zabzyczał w kieszeni. Otwieram SMSa, nieznany numer. Jego treść zaskoczyła mnie:Spotkajmy się o 17.00 w galerii, kawiarnia "Express".
ZackPodałam Amber telefon, a ona przeczytała wiadomość.
- A może to jakiś pedofil?
- Taaaak, na pewno chce mnie zgwałcić w samym środku galerii.
- Pójdę z tobą, jak się okaże, że to ten Zack z trzeciej, to się ulatniam a was zostawiam samych sobie - zaśmiała się Amber.No tak, w końcu są Walentynki. Ale ja nie jestem nikim zainteresowana, ani nikt mną. A jeśli to rzeczywiście ten Zack, idiota, który ma zabawę z poniżania ludzi, to ja podziękuję za takie spotkanie.
Postanowiłam jednak pójść, miałam przeczucie, że to coś ważnego.
---------------
Witam wszystkich, którzy to przeczytali (jeśli ktoś to przeczytał). Rozdział jest trochę nudny, ale obiecuję, że w następnym będzie się działo.
Rozdział dedykuję wszystkim osobom, które wciąż czekają na miłość i te Walentynki spędzają bez drugiej połówki.Serdecznie pozdrawiam wszystkich fanów "Więźnia", którzy wiedzą, dlaczego bohaterka nazywa się "Lizzy Whitman" ❤
CZYTASZ
Daleka Droga
RomantikGdybym wtedy nie jechała z siostrą tamtą drogą. Gdyby tamten człowiek udzielił jej pomocy. Ale tego nie zrobił. A ja, wtedy tak mała, nie mogłam jej pomóc... Mimo że pojawił się mężczyzna z synem i zadzwonił po pomoc, było już za późno. Przez tamteg...