Blondynka i różowowłosa krzyżowały spojrzenia. Nie wyglądało na to, żeby któraś zamierzała odpuścić. Obie były na siebie widocznie złe. Ja jeszcze zachowałam spokój w tej sytuacji, ale złość elfki zaraz mogła zacząć mi się udzielać.
— Oczekuję, że wpierw odpowiesz na moje pytanie. — Vex, mimo prośby pani Borej, nie opuściła broni. — Wiesz, jak cenię sobie szczerość, co?
Natasha Borej pogłaskała kotkę po głowie, a potem ją odłożyła na ziemię z westchnieniem. Zwierzę zbliżyło się z powrotem do elfki, z przeciągłym miauknięciem.
— To dość oczywiste, że chcę wam pomóc. — objęła się rękoma. — Gdybym zdradziła wam od początku, że chcę przeniknąć do zamku, to pewnie byście mi to odradzały. Ostatecznie przeszkodziłybyście w realizacji mojego planu.
— Vex — zwróciłam się do elfki, a ta po chwili zastanowienia opuściła broń.
— Udało mi się ustalić prawdopodobną pozycję Wyroczni. — starsza kobieta uśmiechnęła się łagodnie. — Także mogę was tam zaprowadzić.
— To dobrze, ale wciąż nie rozumiem, czemu nie wspomniałaś o tym nawet słowem. — nie dałam się uspokoić przez promieniujące od niej fale „dobroci". — Okłamałaś nas.
Nie znosiłam oszustów. Już dosyć ich spotkałam w swoim życiu. Wolałam o wiele bardziej bolesną prawdę, od kłamstw.
— Czasami tak trzeba, żeby móc pomóc najbliższym — westchnęła z poważną miną. — Lepiej chodźmy-.
— Czemu pałac jest niemal pusty? — przerwała jej elfka. — Co tu się wyprawia?
— Przeprowadzono ich ewakuację z racji zbliżania się Rebelii, ale Wyrocznia cały czas przebywa w pałacu.
Nie mogłam uwierzyć, żeby kobieta samodzielnie zdecydowała się na taki krok. Czemu miałaby dbać o to, co stanie się z jej służbą?
— Zdążyła przeprowadzić ją tak szybko? — zapytałam wątpiąco, licząc, że może to jakoś otworzy pokojówkę.
— W pałacu pracuje najlepsza służba. — pani Natasha nieudolnie ukrywała swoje poirytowanie. — Proszę, idźmy już, bo nie wiem, czy Wyrocznia nie zechce uciec.
— Gdzie, więc według ciebie się ona znajduje?
Pokojówka obróciła się i zaczęła nas prowadzić do przodu. Dostrzegłam, że jej strój trochę różnił się od tego, który nosiła w zamku Asix. Swój kok obwiązała czerwoną wstążką, a jej eleganckie pantofle były dziwnie podmoknięte. Szłyśmy korytarzem, w którym z racji zasłoniętych okien, było dość ciemno. Żadna ze ścian, obok których przechodziliśmy, nie była pusta. Otaczająca mnie sztuka musiała zostać tu umieszczona jeszcze za rządów Flory. Ciężko mi było wyobrazić sobie Wyrocznię wybierającą, którykolwiek z tych obrazów, do zdobienia jej pałacu. Wątpiłam, czy była ona w stanie odczuwać przyjemność płynącą z obcowania ze sztuką. W pałacu panował lekki chłód, choć na dworze z powodu upału można było nawet zemdleć. Wydawało mi się to czymś nienormalnym. Zerknęłam na elfkę, która sprawiała wrażenie zezłoszczonej. Zupełnie nie ufała pani Borej, która prowadziła nas coraz dalej w głąb korytarza. Nie dziwiłam się jej. Nagłe pojawienie się i znikanie kobiety było czymś nienaturalnym. Zastanawiałam się, czy rzeczywiście nie doszło do szantażu, ze strony kogoś z pałacu. Nie chciałam, jednak ujawniać swoich podejrzeń, przy pokojówce. Zachowałam jeszcze przytomność umysłu. Także lepiej było, jeśli myślała, że uwierzyliśmy w jej każde słowo. W pewnym momencie Vex złapała się za głowę i syknęła przeciągle:
— Co się dzieje? — spytałam zmartwiona, dotykając jej ramienia. — Boli cię coś?
Pokiwała lekko głową i przysiadła na podłodze. Rzadko miałam okazję zobaczyć jej wrażliwą stronę, ale musiałam koniecznie jej pomóc. Elfka błagała mnie cicho:
CZYTASZ
Czerwień i biel wojny
FantasyKiedy zechcą odebrać ci wolność, to nie waż się odpuszczać. Stań do walki i pokaż, jak wiele jest ona warta. To zrozumiało wiele młodych ludzi, którym „wysłanniczka bogów" Wyrocznia chciała narzucić swoją wolę. Nie chcieli żyć w państwie, gdzie ta...