Vex wyglądała na poważnie przerażoną. A gdy ona się czegoś obawiała, to musiało być to coś prosto z czeluści piekielnych. Spytała się szybko Matematyczki:
— Wiesz, gdzie teraz jest?
— Chciała jechać do Asix — odezwał się Rhys. — Powinna tam niedługo dotrzeć. Musimy się pospieszyć.
Skrzat szybko odnalazł się w sytuacji, ale Suma wyglądała jeszcze na dość skołowaną. Nie było czasu na tłumaczenia.
— Arcymag i Rhys — zwróciłam się do dwójki mężczyzn. — Chcę, żebyście za jakiś czas przewieźli ją do rebeliantów, którzy są na polanie. Będzie naszym zakładnikiem. Wcześniej sprawdźcie jeszcze lochy zamkowe.
— Jasne długoucha — westchnął blondyn. — Same zgarnijcie potem największe laury.
— Ryż pilnuj, żeby nic mu się nie stało — mruknęła elfka cicho do skrzata. — Nie wiadomo co w tym stanie przyjdzie mu do głowy.
— Dobrze — odparł po prostu, ale z jego twarzy dało się wyczytać o wiele więcej, niż chciał powiedzieć.
— Mądry z ciebie chłop, ale gustu to ty nie masz... Idziemy!
Nie czekając na naszą dwójkę, elfka pognała do przodu. Blondyn zerknął na Rhysa. Wierzyłam, że przy skrzatowi nic się Arcymagowi nie może stać. Ruszyłyśmy za Lwicą, wcześniej rzucając pożegnanie w stronę mężczyzn. Matematyczka mogła nie zdawać sobie sprawy z zagrożenia, jakie stanowiła Natasha, ale nie negowała moich decyzji. Wszystko wskazywało na to, że pokojówka jest zdrajcą. Jak wnioskowałam z zachowania Vex, to właśnie ona zaatakowała ją, żeby uniemożliwić jej dołączenie do walki z Wyrocznią. Korytarz wydawał się jeszcze dłuższym, gdy myślałam o tym, że mogłybyśmy się spóźnić. Asix była bardzo ufna, przez co zjednywała sobie ludzi, ale to również mogło wpędzić ją w kłopoty. Bałam się, naprawdę się o nią bałam. Pokojówka była dla niej niczym babcia. Ta jej postawa sprawiła, że ja również zignorowałam pewne podejrzane wskazówki prowadzące do prawdy. Czarnowłosa spytała się mnie:
— Co może się stać?
— Boję się, że moc Sola nie zdoła odeprzeć Natashy.
Brak informacji o manie Borej wydawał mi się z perspektywy czasu niepokojącym.
— Jak potężna może być?
— Walczyłam z nią i z trudem uszłam z życiem — wtrąciła się Vex. — Jej moc musi być zbliżona do tej, którą posiada Wyrocznia.
— To kurczę mamy przechlapane.
Cudem nie wyrwało mi się przekleństwo. Szybko nadrobiła to elfka, która mruknęła coś obraźliwego.
— Może chociaż Rodrick ją przejrzał? — zasugerowała Suma, ignorując uwagę Vex.
— Wątpię, odnosił się do niej przyjaźnie.
— Jak do każdego.
W jej słowach dostrzegłam cień goryczy. Czyli zazdrość kompletnie jej nie przeszła, ciekawe.
— Też racja, a co z Apap?
— Ona jest niemiła tylko dla tych, którym czegoś mocno zazdrości — prychnęła szarooka. — Nie sądzę, by była podejrzliwa.
— To pozostaje nam wierzyć, że zdążymy jakimś cudem! — wtrąciła się elfka. — Z waszym tempem...
— Tak — wtrąciłam się, żeby nie słuchać dłużej różowowłosej. — Biegnij lepiej pierwsza.
CZYTASZ
Czerwień i biel wojny
FantasiKiedy zechcą odebrać ci wolność, to nie waż się odpuszczać. Stań do walki i pokaż, jak wiele jest ona warta. To zrozumiało wiele młodych ludzi, którym „wysłanniczka bogów" Wyrocznia chciała narzucić swoją wolę. Nie chcieli żyć w państwie, gdzie ta...