LUTY

31 0 0
                                    

"On nie żyje". To jedyne zdanie, które miałam w głowie przez 5-godzinną jazdę z Berlina do Polski. "Patryk nie żyje". Boże. Co musi czuć Monika? Tak strasznie się martwię. Widzimy się na żywo pierwszy raz od półtora roku. Gdzie? Na pogrzebie chłopaka, w którym ona była zakochana od gimnazjum. Ciekawe, czy będzie ktoś z naszej starej paczki.

~

Kurde. Spóźniłam się. Korki były masakryczne. Wszyscy są na cmentarzu. Wysiadam z samochodu i automatycznie widzę tłum ludzi ubranych na czarno. Podchodzę do tego tłumu. Jednak bardzo dużo ludzi go znało. Nie widzę natomiast nigdzie Moniki. Pewnie jest z jego rodzicami.

-Emilia?
Usłyszałam aż zbyt znajomy mi głos.

-Karo. Hej.
-Świetne okoliczności jak na spotkanie po latach. Czyż nie?-zapytała, jak zawsze, z nutą sarkazmu, którego tak bardzo mi brakowało. Jednak dzisiaj ten sarkazm i wrodzona serdeczność jest wymieszana z bólem. Ona, tak jak ja i Monika, znała Patryka od przedszkola.

-Tak to..

-...prawda-dokończył ktoś za mnie.

Był to nikt inny jak Adam.

-Cześć dziewczyny.
-Adam. Urosłeś. Nie poznałam cię.

-Wy również się zmieniłyście. Szczególnie ty, Emilia.
Nie jestem do końca pewna co to miało znaczyć. Ale o to zapytam innym razem. To nie czas ani miejsce na pogaduszki.

-Widzieliście Monikę?
Karo pokiwała głową, ale Adam odpowiedział.
-Widziałem ją przez ułamek sekundy. Stoi przy trumnie.

-Chyba zaraz go opuszczą-powiedziała Karo.

-Stary. Coś ty najlepszego odjebał?- powiedział Adam, po cichu, sam do siebie, ale na tyle głośno, że go usłyszałam.

~

Dłuższą chwilę staliśmy w ciszy. Zauważyłam Weronikę i Anię. Nie były z Patrykiem tak blisko jak my. No ale jakby nie było, znały go od podstawówki.

~
Ludzie zaczęli się rozchodzić. Nasza trójka została. Dołączyły do nas jeszcze Klara i Majka. Były naprawdę blisko z Moniką. Wiedziały o niej wszystko i były przy niej gdy ja wyjechałam. Weronika i Ania przywitały się z nami ale niestety musiały już jechać. Obowiązki wzywały.

Naglę ujrzałam Monikę. Żegnała się ze swoimi i Patryka rodzicami. Gdy odeszli ona została. Gdy mijali nas ich rodzice z każdym oczywiście się przywitaliśmy.

-Dzieci jak wy wyrośliście. Pamiętam jak chodziliście do przedszkola. Ale nam przyszło się spotkać-powiedziała mama Patryka.

-To prawda. Miałam inne plany na najbliższe odwiedziny. Jak ona się czuje?-powiedziałam zerkając w kierunku Moniki.

-Potrzebuje czasu, ale o wszystkim wam powie- odezwała się tym razem mama Moniki, po czym pożegnała się z nami i razem z mężem opuściła cmentarz.
-O czym miałaby nam powiedzieć?-spytałam rodziców Patryka.

-O tym Monika osobiście musi wam powiedzieć-odpowiedziała mi jego mama.

Ona również się ze nami pożegnała i odeszła. Popatrzyła na twarze ludzi za mną.


Oni tak jak ja bali się odpowiedzi Moniki.

~

Monika stała twarzą do grobu, a plecami do nas. Wszyscy tylko staliśmy. Staliśmy i patrzyliśmy na kwiaty i szarfy z "Ostatnim pożegnaniem" napisanym na nich ręcznie wodoodpornym mazakiem. Nie potrafiliśmy nic powiedzieć. Wiatr wiał niemiłosiernie. Jest listopad, a ja jestem ubrana jak na jesień. Nie miałam wiele czasu, aby się spakować.

W pewnej chwili Adam zdjął swój szalik i owinął mnie w niego, po czym powoli zaczął iść w kierunku Moniki. Nie zdążyłam nawet przyjąć do wiadomości co się stało. W tej chwili obchodziło mnie tylko, co zrobi Monika. Co nam powie?

Adam stanął obok Moniki i uśmiechnął się do niej. Coś do niej powiedział, ale przez wiatr nie usłyszałam co. Ona jednak mu nie odpowiedziała. Tylko popatrzyła na niego, potem na nas. Oczy miała opuchnięte, a policzki czerwone od łez. Mimo to uśmiechnęła się do Adama i do nas. Jednak to nie był uśmiech, który zapamiętałam. Ten był wymuszony.


Odważyliśmy się podejść bliżej. Pierwsza odezwała się Majka.

-Monika, hej. Jak się trzymasz?"
Nie uzyskała ona odpowiedzi na swoje pytanie.

Monika z lekkim uśmiechem i pustym wzrokiem patrzyła na ziemię pod naszymi stopami.

Po chwili jednak zerknęła na nas ponownie i wypowiedziała jedno zdanie, które rozwaliło emocjonalnie całą naszą piątkę:

"Dzień przed wypadkiem...ten ch*j mi się oświadczył".

Oczy zaszły mi łzami. Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić, co Monika teraz czuje. Z jednej strony pewnie jest na niego wściekła, ale z drugiej wie, że to nie on spowodował wypadek. Ona go tak bardzo kochała. Te oświadczyny. To musiało być spełnienie marzeń. Los jest jednak dupkiem. 

Teraz już płakałam jak małe dziecko.

Monika znów zaczęła patrzeć na grób. Odwróciła się do nas plecami. Adam zerknął na mnie. Ja tylko stałam. Nie wiem co się wokół mnie działo. Nie wiem jak zareagowała reszta. Po prostu stałam jak wryta i nie wierzyłam własnym uszom. Adam znów zerknął na Monikę. Gdy dotknął jej ramienia, ona na niego popatrzyła. Jednak płakała. Bez chwili wahania mocno ją objął.

Dopiero teraz zauważyłam, że Adam też płakał. Strużki łez spływały mu po policzkach. Pierwszy raz widziałam jak płacze. Wszyscy płakaliśmy.

Patryk. Coś ty odjebał? 

12 z 2018Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz