Rozdział 2

703 41 2
                                    

Wiecie co było najlepsze w spacerze podczas deszczu? Tygodniowy odpoczynek od szkoły. Tak. Nie musiałam oglądać tych wszystkich twarzy i przede wszystkim tego nowego nauczyciela od wychowania fizycznego. On mnie tak irytuje. Na samą myśl o nim moje ciśnienie rośnie w górę. Bella uspokój się...nie myśl o nim. Mówiłam sobie w myślach. Niestety przyszedł ten dzień kiedy siedzę na ławce pod drzewem przy głównym wejściu do szkoły. Słuchawki z których wydobywa się spokojna melodia zagłusza dźwięki z zewnątrz. Zamknęłam oczy by wyobrazić sobie świat...swój świat. Widzę siebie z paczką znajomych przechadzającymi się ulicami Londynu. Śmiejemy się...rozmawiamy...wygłupiamy...Tak bardzo mi tego brakuje. Dokładnie pamiętam ostatni dzień w Londynie...

Skończyłam pakować ostatnie walizki moich ubrań, butów, kosmetyków i różnych innych pierdoł jak to mówi tato. Położyłam się na chwilę na łóżku. Będzie mi go brakować. Nie długo tak leżałam. Mój telefon zaczął wibrować na drewnianym biurku. Poderwałam się z łóżka i podeszłam do miejsca wibrowania. Na ekranie telefonu było zdjęcie Nadii mojej najlepszej przyjaciółki. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

-Halo.- Czy wy też za każdym razem jak odbieracie telefon mówicie ''Halo'' ? Jakbyście nie wiedzieli kto dzwoni, a ewidentnie widać że to wasz znajomy czy rodzic.

-Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? Myślałam że w ten ostatni dzień zrobimy sobie babski wieczór przed twoim wyjazdem.-W jej głosie można było wyczuć smutek. Nikt z nas nie widział kiedy znów się spotkamy.

-Hmm...-Zastanawiałam się przez chwilę. Ale jeśli ma być to ostatni wieczór w Londynie to muszę się zgodzić.-Pewnie że tak.

-Przyjdź do mnie o 20.

-A nie przyjedziesz po mnie? - Wiem jak to brzmi, ale ona zawsze po mnie przyjeżdżała, dawałam na paliwo żeby nie być...wiecie sami .

-Muszę załatwić parę spraw. Przepraszam. Przyjedź autobusem i załóż coś ładnego.

-Po co jak to ma być babski wieczór w domu ?

-Może pójdziemy na miasto. Już tak nie pytaj tylko bierz się do roboty. Do później. Całuski.-Pół dnia zastanawiałam się co ona kręci znam ją na tyle że mówi jedno a dzieje się zupełnie coś innego i tym razem przeczucie mnie znów nie myliło. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyprostowane. Makijaż postawiłam na dość mocny makijaż. Brwi, mocno podkreślone oczy eyelinerem i brązowymi cieniami w różnych odcieniach oraz pomadkę matową w kolorze bordowym.Na siebie założyłam jasne jeansy z wysokim stanem i krótką czarną bluzkę która pokazywała mój dość płaski brzuch. Postawiłam na trampki ponieważ jeśli mam gdzieś wyjść to nie wytańczę w szpilkach. Do czarnej torby spakowałam potrzebne rzeczy jak kosmetyczka, klucze, dokumenty i portfel.

-Wychodzę do Nadii.-Powiedziałam do rodziców, którzy siedzieli w salonie i oglądali film dokumentalny.

-Tylko żebyś jutro wstała. Na lotnisku mamy być o dwunastej.-Powiedział tata nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.

-Dobrze.-Przed domem czekała na mnie taksówka. Usiadłam na przednim siedzeniu. Było ciemno ale można było dostrzec że kierowca jest dość przystojny. Gdybym była pijana już bym do niego zagadywała. Śmiałam się w duchu.

-Ulica diamentowa.-Powiedziałam.

-To drugi koniec miasta będzie sporo kosztować.-Zaśmiałam się taksówkarz. Po głosie mogę wyczuć że ma z jakieś około dwadzieścia siedem lat.

-Mam na tyle pieniędzy że mógłby Pan dowieść mnie na drugi koniec kraju.-Zaśmiałam się. Ale to było słabe. Pomyślałam. Połowa drogi minęła w milczeniu. Gdy stanęliśmy na światłach mężczyzna postanowił się odezwać.

GangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz