Rozdział 5.

4.4K 177 9
                                    

Nagle ktoś pociągnął za klamkę do pokoju,mimo tego że myślałam że nikt nie wejdzie do pokoju, myliłam sie. Do pomieszczenia weszła ciocia Bella, chciała ze mną porozmawiać ponieważ ojciec jej wszystko opowiedział.
- Co tam młoda? - zagadnęła
Rozpłakałam się. Ciocia podeszła i mnie przytuliła.
- On nazwał mnie dziwadłem. - wyjąkałam przez łzy.
-Twój ojciec jest strasznie nerwowy. Nie przejmuj się. Zobaczysz przejdzie mu. - powiedziała.
- Ale ja nie jestem wężousta ja tylko mam dar dzięki któremu potrafię gadać ze zwierzętami WSZYSTKIMI. Powiedział że nie jestem jego córką...
- Oczywiście że jesteś! Zobaczysz wszystko się ułoży a teraz chodź na kolację.
- Nie jestem głodna- powiedziałam. Ciocia namawiała mnie jeszcze abym zeszła ale ja odmawiałam. Jednak chrzestna nie dawała za wygraną i dosłownie siłą wywlekła mnie z pokoju...
Nie mając wyboru weszłam do jadalni. Usiadłam jak najdalej ojca i Dracona.

*Miesiąc później*
Jest 1 września. Dzisiaj jade do Hogwartu. W czasie wakacji nauczyłam się wiele zaklęć SAMA. Nadal nie odzywam się do taty i brata. W ogóle z nikim nie rozmawiałam. Nie było wolnego przedziału więc usiadłam w jednym. Był w nim jakiś mężczyzna. Spał.
Nagle drzwi do przedziału otworzyły się.
- Hej czy mo... To ty Malfoy.. -powiedział rudowłosy. Zmierzyłam go wzrokiem pełnym pogardy. Po chwili sobie poszli.
Po 30 minutach pociąg się zatrzymał. Zrobiło się zimno. Cała radość uciekła. Czytałam o tym to dementorzy. Po chwili drzwi do przedziału ponownie się otworzyły był to dementor. Wyciągnęłam różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie:
-Expekto Patronum. Patronus uformował się w błękitnego wilka. Potem zemdlałam.
Kiedy się ocknęłam mężczyzna który tam siedział podał mi kawałem czekolady.
- Z którego jesteś roku?
- To mój pierwszy rok
- Jakim cudem wyczarowałaś patronusa?
- Nauczyłam się tego w wakacje.
- Sama?
- Tak
- Niesłychane... A jak się nazywasz?
- Elizabeth Catrine Malfoy a pan?
- Ja będę uczył w tym roku Obrony Przed Czarną Magią Remus Lupin. - przedstawił się mężczyzna po czym wyciągnął dłoń którą uścisnęłam.
- Odpocznij ja teraz idę porozmawiać z konduktorem.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
Do przedziału zaczęli się schodzić inni uczniowie.
-Jak ona to zrobiła? Na którym jest roku? To ona wyczarowała patronusa i prze pędziła wszystkich dementorów- słyszałam szepty.
Zamknęłam drzwi do przedziału i rzuciłam zaklęcie wyciszające którego również nauczyłam się w wakacje.

*Kilka godzin później*
Byłam w Wielkiej sali gdy nagle usłyszałam Elizabeth Malfoy. Znów rozległy się szepty te co w pociągu. Usiadłam na stołku i usłyszałam:
- Hmm... Jesteś sprytna inteligentna mądra... Emm... Już wiem twój dom to...

CDN.

Rozdział pisałam z XxZatopionawSmutkuXx dziękuję 😘💕

Zaginiona księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz