Jak się później okazało, dawna pokojówka Asix próbowała się zabić, przez uduszenie się schowaną w kieszeni swojego fartuszka szarfą. Nikt nie założył, że spróbuje to zrobić, ale na szczęście zdołano ją uratować. Staruszka niezwłocznie trafiła do szpitala. Tam miała dostać odpowiednią pomoc. Rozprawę przesunięto na czas, gdy wyzdrowieje i dopilnowano, żeby nie doszło do kolejnej próby samobójczej. Tymczasem doszło do innego wydarzenia, które jeszcze bardziej zatrząsnęło Wubelandią... W trakcie przewożenia Wyroczni do twierdzy w Golkondzie jej karoca została zaatakowana. Nikt spoza pobliskiego otoczenia królowej nie zdawał sobie sprawy, kiedy przewieziona zostanie ona do tamtejszej warowni. Było to, więc zaskakujące dla Strażników. Spodziewając się, że napastnicy są w rzeczywistości ludźmi powiązanymi z Wioską Demonów, żołnierze skupili się na tym, by ich bezzwłocznie pokonać. Tymczasem jedna z przeciwniczek wykradła klucze jednemu ze Strażników i dostała się do środka pojazdu. Skuta Wyrocznia, nie miała szansy na ucieczkę przed agresorem. Z trudem próbowała się zapewne wyrwać, gdy ta zaczęła, ciąć sztyletem jej ciało. Pokryte czarną mazią martwe ciało Wyroczni oraz spętanych dwóch Strażników znaleźli przechadzający się przez las miejscowi. Postanowiłam wraz z Rhysem pojechać w tamto miejsce. Sumę wraz z resztą pozostawiłam w pałacu. Nie zgodziłam się na to, żeby jechali ze mną. Rodrick zmarkotniał zupełnie od czasu rozprawy, a Arcymag zachowywał się zadziwiająco spokojnie, jak na niego. Nie była to według mnie odpowiednia pora na takie wspólne wyprawy. Rhys wydawał się mi najlepszym wyborem i królowa również podzielała tę opinię. Wyruszyliśmy na Fenrisie/Lynxie w stronę miejsca, o którym powiadomiła nas Armia.
Na miejscu rzeczywiście znalazłam zmasakrowane ciało Wyroczni. W pierwszym odruchu chciałam zwymiotować. Byłam w szoku, że ktokolwiek mógł w tak okrutny sposób, pozbawić życia inną osobę. Potem przypomniałam sobie, jak sama nie tak dawno chciałam zabić Córkę Demona. W ramach jeszcze większego upokorzenia zwłoki kobiety rozebrano z jej tajemniczej czarnej szaty. Jej ciało wydawało się nagle mniejsze i bardziej wiotkie. Kobieta, która leżała przede mną na ziemi, nie przypominała już groźnego wroga. Ciało pokrywały różne plamki, które jak się dowiedziałam z jej notatek, były wynikiem niewłaściwego krzyżowania się genów demonicznych i ludzkich. Skóra miała w niektórych momentach odcień wręcz szary lub niebieskawy. Słowem nie uchodziłaby ona za piękność. Potem zwróciłam uwagę na włosy, który były dość krótkie i ciemne. Po bokach głowy wyrastały z jej głowy małe różki. Trudno było się dziwić, że ukrywała ona swoje ciało pod szatą. Ciężko byłoby jej w życiu z takim ciałem... Na jej twarzy widać było cień emocji. Nawet ona nie chciała umierać. Było bardzo możliwe, że krzyczała, podczas tego, jak się nad nią znęcano. Przez moment zrobiło mi się żal martwej kobiety. Obrońca jej miał w pewien sposób rację. Dla Wyroczni nie istniało ani dobro, ani zło. Takie życie musiało być według mnie tragiczne. Kobieta zasługiwała na karę, ale nie na taką. Chociaż nigdy nie przypuszczałam, że to zrobię, to postanowiłam wszcząć pościg za grupą osób, która zaatakowała powóz.
Rhys i ja zorganizowaliśmy dla kobiety godny pogrzeb na terenie dawnej Wioski Demonów. Póki nie urządzano żadnych pielgrzymek do jej grobu, to nie widziałam powodu, dlaczego nie mogłabym tak okazać szacunek jej ciału. Udało się schwytać przywódczynię grupy odpowiedzialnej za mord. Dowiedziałam się, że była ona rebeliantką, co wpędziło mnie w jeszcze gorszy nastrój. Ironiczne, zważając na moje wcześniejsze zamiary... Pozostała mi jeszcze rozmowa z Natashą Borej na ten temat. Przyszłam do jej szpitala, po tym, jak niedługo miała zostać z niego wypisana i przewieziona z powrotem do więzienia. Zdawałam sobie sprawę, że ta mnie nienawidzi. Ja czułam tak samo, ale nie chciałam, żeby o śmierci Wyroczni dowiedziała się choćby z gazety. Nawet ona zasługiwała na trochę „człowieczeństwa". Dopuszczono mnie do niej, gdy upewniono się, że nie mam przy sobie żadnej broni. Zapukałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi. Weszłam, więc do środka. Kobieta oczywiście znajdowała się w środku szpitalnej sali. Usiadłam koło niej na łóżku. Ta usilnie mnie ignorowała.

CZYTASZ
Czerwień i biel wojny
FantasyKiedy zechcą odebrać ci wolność, to nie waż się odpuszczać. Stań do walki i pokaż, jak wiele jest ona warta. To zrozumiało wiele młodych ludzi, którym „wysłanniczka bogów" Wyrocznia chciała narzucić swoją wolę. Nie chcieli żyć w państwie, gdzie ta...