SKLEPIK NA KOŃCU ŚWIATA

22 3 1
                                    


Ten sklepik stoi tam od wieków. Pachnie starością i czymś bardzo pięknym. Nie pamiętam co to jest, może to fiołki, albo róże. Jestem prawie pewna że pachniał wrzosem lub pomarańczą. Zresztą nie o zapach przecież chodzi. Ważniejsze co w nim jest. Na około sklepiku jest mnóstwo fabryk. Jedna produkuje złote myśli, inna głupie pomysły. Jest fabryka produkująca energie w tabletkach i taka, która zasiewa lekkie uczucia. Są bardzo duże, jakby chciały zmiażdżyć ten malutki sklepik. Kiedy otwiera się drzwi słychać dźwięk dzwonka. Przypomina to śpiew słowika, albo pohukiwanie sowy. Jestem prawie pewna, że gdy wchodziłam słyszałam wiatr; jak wśród gałęzi drzew lub szum morza. Zresztą to i tak nie istotne. Byłam we wnętrzu tylko dwa razy, zawsze widziałam tylko jedną osobę. Mężczyzna, a może to była kobieta? Po osiemdziesiątce, albo tuż przed trzydziestką. Nie mogę sobie przypomnieć. Był lub była niezwykle miła, a może akurat nie w humorze? Tak ciężko mi stwierdzić co wtedy usłyszałam. Miałam tylko osiem lat. Wpadłam do sklepiku, albo po prostu weszłam podskakując. To nie jest istotne. Uśmiechnięta od ucha do ucha podziwiałam asortyment.

Po chwilce, a może po długim czasie? Wybrałam to odpowiednie. O czym mowa? Naturalnie o sercu. Takie piękne, filigranowe. Było wprost idealne. Porcelanowe, w przecudownym, głębokim odcieniu czerwieni. Na jego środku zamiast porcelany był prześliczny kryształ, który mienił się w świetle. Dokładnie je pamiętam, tak bardzo za nim tęsknie. Tak cudowne i tak kruche. Najcenniejszy był kryształ połyskujący na szczycie. Mienił się czerwienią – wszystkimi jej odcieniami. Dlaczego tak dobrze je pamiętam? Posiadałam je krótko, ale wystarczająco by uznać je za najwspanialsze. Ten miły starszy pan, no chyba że to była młoda pani, spytał wtedy, czy jestem pewna mojego wyboru.

- Nie każdy umie się obchodzić z takim skarbem. Może weźmiesz sobie jedno ze styropianowych serduszek. Poczekaj aż będziesz bardziej odpowiedzialna.

Namawiał usilnie. Pewnie powinnam go była posłuchać. Zabrałam mój skarb do domu. Dbałam o niego jak o nic na świecie. Chciałam, żeby było równie wspaniałe cały czas. Podsycałam blask kamienia wspaniałymi historiami, polerowałam go całymi dniami. Od czasu do czasu jakiś łobuz starał się ubrudzić mój wspaniały kryształ lub prześliczne porcelanowe serce. Pozostawiał skazy, które długo i mozolnie naprawiałam. Chciałam, by mimo problemów mój kryształ był przepiękny. Kiedy lśnił niczym najwspanialsza gwiazda stało się coś strasznego.

Spotkałam go. Myślałam o nim jak o części mojej duszy. Pokazałam mu kamień, ale on kategorycznie odmówił ukazania mi swojej własności. Pożyczyłam moje serce tylko na chwileczkę. Nie wiem jak to się mogło stać! Kiedy je odzyskałam było tylko nic nie wartą kupką szkła. Piękna porcelana była potłuczona na miliony drobnych kawałków, a mój wspaniały kamień nie należał już do mnie. Ktoś inny chwalił się tym gwiezdnym blaskiem. Inna dziewczyna nosiła go w środku swojego niezbyt pięknego, ale bardzo praktycznego serca.

Wróciłam do małego sklepiku. Z kupką gruzu podeszłam do lady. Stał tam chyba mężczyzna.

- Ostrzegałem cię. Tak piękne serce każdy chce zniszczyć. Jedyne co dla ciebie mam w zastępstwo jest w tej szkatułce.

Odrzekł z wyrzutem podając mi małe pudełeczko. Z ociąganiem wzięłam je do ręki. Nie pamiętam jak wyglądało, jednak napis na górze wieczka głosił „Zastępcze serce, używać sporadycznie". Wewnątrz leżało małe, niezbyt piękne serduszko. Było miękkie i gąbczaste. Pojedyncza łezka spłynęła po moim policzku w głąb pudełka. Serduszko wchłonęło ją zwiększając nieco swój rozmiar. Po chwili zalałam je rzewnym płaczem.

W ten oto sposób straciłam drogocenny skarb jaki posiadałam. Teraz pozostaje mi tylko czekać w ukryciu, aż ktoś obdaruje mnie choćby kawałeczkiem własnego kamienia. Moje zastępcze serce do życia potrzebuje moich łez. Nie chce go używać. Teraz brzydzę się łez. Jutro będzie lepiej. Może jutro w końcu zapoluje na czyjś kamień, on zabrał mój tak łatwo. 

Może warto być tą złą?

UmysłWhere stories live. Discover now