Spokojnie wstałam z łóżka rozejrzałam się po moim zielonkawym pokoju i spojrzałam w lustro które wisi naprzeciwko mojego łóżka. Nie zobaczyłam nic ciekawego. Te same potargane, dosyć jasne długie włosy. Ta sama blada skóra. I niebiesko-szare oczy które szczerze były jedyną rzeczą na którą warto byłoby zwrócić uwagę. Obok lustra znajdowalo się szare biurko z szfkami pod kolor ścian. Na biurku walały się książki do rozmaitych przedmiotów. Jedyne co zdołałam przeczytać to tekst chemia Lily Entystwle. Po przeczytaniu tych słów opadłam z rezygnacją na prześcieradło. Leżałam tak chwilę po czym steierdziłam że wstanę. Popatrzyłam za okno które było po prawej stronie łóżka. Duże kwadratowe okno z białą ramą ukazywało piękne widoki. Gdzieś tam można spokojnie było dojrzeć rozciągające się pola Vinton zachodniej Wirginii a dalej można było dojrzeć szczty gór. Zastanawiając się patrząc w dal nagle przypomniało mi się że wstałam i popatrzyłam na budzik na moim stoliczku nocnym.
8:20
Przydało by się wstać. Ubrałam pantofle i w piżamie zeszłam na dół po drewnianych schodach na dole była kuchnia połączona z salonem i całe pomieszczenie było w kolorze kości słoniowej. Mimo że była ósma dwadzieścia na dole nie było żywej duszy. Zapewne obie bliźniaczki spały a Nick nie zamierza wstać ze swojego łóżka. Do tego mama i tata pracują i wracają po nocach więc stwierdziłam że nie będę ich budzić. Spokojnie zaczęłam przygotowywać WSZYSTKIM śniadanie. Wyciągnęłam wszystkie dodatki pokroiłam ogórek , paprykę, pomidora i rzodkiewkę wszystko było ładnie przygotowane. Pokrojone bochenki chleba znajdowały się w małym koszyczku. Ser, szynka i różne serki były podane oraz przygotowałam dla wszystkich deski. Zjadłam swoja porcje śniadania po czym umyłam po sobie naczynia i poszłam na górę. Kiedy wychodziłam po schodach spotkałam schodzącą na śniadanie Emily jedną z bliźniaczek. Obie razem z Sophii wyglądały identycznie. Obie miały szczero złote długie włosy, grzywkę na bok i lekko zadarty nos. Jedyne po czym można było je rozróżnić to różny kolor tęczówki. Mimo że one też były dosyć podobne.Jednak oczy Sophie miały głębszą zieleń niż jej siostra Emily.
- Dzień dobry Emily- szrpnęłam do siostry by nie obudzić innych. Ona tylko pokiwała do mnie głową ponieważ było widzieć że jest jeszcze zaspana i nie zamierzałem jej budzić. Spokojnie weszłam do pokoju. Promienie słońca już wdzierały się do mojego pokoju by chociaż trochę rozjaśnić mi życie ale najwyraźniej im się nie udało.😄 Cześć ludziki😄
Wiem że miałam wstawiać rozdziały w soboty ale miałam wenę i oto nowy rozdział! Mam nadzieję że się podobało. Czekam na głosy i komentarze
Z góry dziękuję.
Nelson
CZYTASZ
Karuzela zwana życiem
Romance,,- Nie wyślaj się- powiedział załamującym głosem.- Zawsze będę z tobą.... I pamiętaj najlepsze co możesz człowiekowi dać to twój szeroki, piękny uśmiech... To mi wystarczy"