Zostawiłeś mnie z tym samą. Jednak zanim odejdziesz wysłuchaj mych ostatnich słów.
Odszedłeś. Nie powiedziałeś tego nikomu. Codziennie stawałeś się gorszą wersją siebie. Twoje życie stało się ciągłą rutyną. Wszyscy myśleli, że wrócisz do siebie... Ale nie ja...
Ja jako jedyna, widziałam twoją coraz to jaśniejszą skórę. To ja widziałam, że każdy ruch sprawiał, że nie miałeś ochoty żyć. Codziennie jeden okruch Ciebie spadał na ziemię, po czym w nią wsiąkał. Tylko ja widziałam Twój sztuczny uśmiech, którym chciałeś zasłonić swoją blado-trupią twarz. Tylko ja widziałam Twoje szklane niczym szkło oczy. Wszyscy pozostali uważali, że to Ci zaraz minie. Mimo moich uwag i buntów oni uparli się na swoje. Dlatego teraz leżysz kilka stóp pod ziemią... Przez swoją rodzinę. Przeze mnie...
Gdybym bardziej się uparła, może siedziałbyś teraz koło mnie na łóżku, szepcząc mi do ucha słodkie słówka i całując każdy skrawek mojej szyji. Wiedziałeś, że to mój słaby punkt. Tylko Ty o tym wiedziałeś. A teraz? Nigdy nikomu już nie zaufam, bo będę się bała, że skrzywdzę ich tak jak Ciebie.
Dlaczego mi nie powiedziałeś? Nie powiedziałeś, że to Cię wykańcza? Że stajesz się cieniem siebie? Dlaczego grałeś w tej okrutnej operze mydlanej jako główny bohater? Dlaczego nie powiedziałeś mi, że nie masz już sił dalej walczyć?
Tak, o Twoją śmierć obwiniam się ja... Nie mogę jeść, a bezsenność to mój środek uspokajający jak i środek histerii. W nocy potrafię zbudzić się kilka razy, zlana potem, krzycząc aby próbowali dalej Cię ratować.
Tak... Ja kazałam ratownikom, jeszcze przez następne trzydzieści minut robić masaż serca. Bo wiem, że ono by się ruszyło. Dla mnie.
Jednak... Bardzo się myliłam,nie ruszyłeś dla mnie swego czystego serca. Moi rodzice siłą mnie zabrali od Ciebie. Oni nie rozumieją mojego cierpienia, oni nie rozumieją co dzieje się z moją psychiką. Dlatego zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym.
Tak... Ten list piszę w moim ,,pokoju" szpitalnym. Oni uważają, że popadłam w głęboką depresję. To nie prawda... Popadłam w przeogromną tęsknotę za twoim dotykiem, głosem. Chciałam kilka razy popełnić samobójstwo, ponieważ czuję, że jestem za daleko od Ciebie. Boję się, że między nami powstanie mur, którego ja nigdy nie zdołam zburzyć. Boję się, że jak spędzę więcej czasu w tym miejscu to się do mnie zniechęcisz. Że nie będziesz już chciał mnie takiej... Pozbawionej życia. Zobacz... wyglądam jak ósme nieszczęście. Jak nieszczęśliwa marzycielka. Jak osoba, która nie pragnie niczego innego jak spotkać się ten ostatni raz ze swoim chłopakiem.
Czemu to wszystko miało się tak skończyć? Dlaczego Bóg ukarał tak okrutnie osobę o złotym sercu? Osobę, która troszczyła się o najbliższych, miała niesamowite poczucie humoru, a na dodatek która chętnie pomagała...
Dlaczego nie możesz zejść ten ostatni raz na dół i cieszyć się życiem, chodź przez pięć minut? Tak... wiem, że tu jesteś, ponieważ czuję zapach twoich wspaniałych perfum, które mnie tak mocno zauroczyły. Widzę nieraz jak stoisz w kącie mojego ,,pokoju" i patrzysz na mnie z rękami schowanymi w przednich kieszeniach spodni. Dlaczego patrzysz na mnie wzrokiem pełnym miłości, troski, wdzięczności i szczęścia? Dlatego że tam nic Cię już nie boli? Dlatego że tam czujesz się wolny? Dlatego że tam się Tobą opiekuje Bóg? Ale dlaczego patrzysz na mnie wzrokiem pełnym miłością, skoro ja Cię zniszczyłam? Dlaczego nadal tu jesteś, a nie zostawiasz mnie na pastwę losu, tak jak na początku?
Wiem, że mnie kochałeś i kochasz, a ja kocham Ciebie i to bardzo mocno, ale nie umiem przez to wszystko pokochać siebie, bo to przeze mnie nie żyjesz. To przeze mnie nigdy nie pójdziesz na swoje upragnione studia. To przeze mnie nie będziesz miał okazji stanąć przed ołtarzem z miłością swojego życia. To przeze mnie nie będziesz mógł mieć z nią dzieci. To przeze mnie nie poznasz świata w którym żyją dorośli. To przeze mnie nie umrzesz ze starości. To wszystko moja wina...
Mój skarbie...
Tak bardzo mocno Cię kocham. Tak mocno, że nie starczyło by Galaktyki, aby ją zmierzyć. Uczuciem jakie Cię darzyłam i darzę, pozostanie ze mną aż do końca. Do końca moich marnych dni. Wiedz, że dziękuje Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Byłeś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Niedługo się zobaczymy kochanie, a tam będę przepraszać Cię osobiście. Uratowałeś mnie Mój Bohaterze...
Twoja na Zawsze
XXX
____________________________________________________________