Przemyślenia Angeliki

556 34 0
                                    

Is­tnieją cieka­wi ludzie i ludzie ciekawi,
lecz...
jed­ni to ci wścib­scy, a drudzy god­ni uwagi. 

Są ludzie niedoj­rza­li by kochać...
Są ludzie niedoj­rza­li by być kochanymi...
Są ludzie, którzy w wie­rze oba wy­miary miłości odnajdują...
I są ta­cy, co w miłość wie­rzyć przestali... 
A u nas są tacy którzy dla leku potrafią zlikwidować samych siebie oraz innych...

Zadaje sobie pewne pytania, na nie które chciałabym poznać odpowiedź.  Np: Czym jest u nas życie skoro musisz myśleć o przetrwaniu na pustyni lub w DRESZCZU...
Zaczynam powoli tracić nadzieję, że przyjaciele ruszą z pomocą...  Wciąż mam widok tych dzieciaków za nim wprowadzili mnie do sali. 

Pewnie chcecie wiedzieć co takiego na opowiadała mi Pani Kanclerz Ava Paige.  Szczerze powiedziawszy wolę ten temat przemilczeć... S pytacie dlaczego?  Ponieważ gdybym miała ją powtórzyć to resztki mojej psychiki by przepadły w przepaść. 

Po co mam się uwolnić z tego więzienia skoro na zewnątrz nie jest lepiej...  Mam wybór zginąć z rąk durnych naukowców, którzy postanowili zabawić się w Boga czy może do tych świrów z pustyni? 
Cokolwiek postanowie kończy się klęską...

Śmierć chłopaków że strefy, śmierć Chucka,  śmierć ludzi z innych Labiryntów,  śmierć Winstona oraz o mały włos nie straciłam ojca i brata....

Po rozmowie z panią kanclerz wyprowadzili mnie z pomieszczenia a ja się nie wyrwałam,  nie szarpałam, nie błagałam ich o to, aby mnie wypuścili. Po prostu... To tak jakby przejęli nade mną kontrolę... Aż przypomniało mi się jak w magazynie Thomas zauważył napis na karku Minho i te dziwe napisy.

*Minho- obiekt A7 -przywódca.

*Thomas -obiekt A2 -do zabicia przez grupę B

*Newt -obiekt A5- klej. 

*Patelniak -obiekt A13 -Kucharz

*Amanda- obiekt A17 -poświęci się dla obiektu A0

Angelika -obiekt A0 - nadzieja

Oznaczyli  nas jak zwierzęta  na rzeź...

To wszystko brzmi jak zły sen,  w którym zaraz się obudzę a do mojego pokoju przy biegnie Scott i powie, że mama zrobiła śniadanie a tata będzie siedział przy stole z gazetą w ręce i razem jemy posiłek i że Scottem idziemy razem do szkoły a tam spotkam swoich przyjaciół, gdzie będziemy robić jakieś głupoty na lekcjach i nauczyciele nas za to ukarzą.

Jednak...  To tylko głupia iluzja stworzona przeze mnie i nic tego nie zmieni. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze łazienki i widziałam tam siebie... Taką bezradni,  słabą.

-Dlaczego tak to wszystko się potoczyło -powiedziałam sama do siebie patrząc na siebie w lustrze.

-Och przestań robić z siebie ofiarę losu -odezwał się głos z lustra.

Spojrzałam  na nią i widziałam u niej a raczej mnie ten wredny triumfalny uśmieszek z kpiącym wyrazem twarzy.

-Nie ma Ciebie tutaj... To tylko moja wyobraźnia -powtarzałam tak sobie z kilka razy.

-Haha -zaśmiała się że mnie -Ty naprawdę jesteś żałosna.  Spójrz na siebie kompletnie nic nie możesz zrobić,  czekasz tylko aż kochany brat Cię uratuje z opresji albo ten blondasek -założyła ręce na swojej klatce piersiowej i patrzyła na mnie z wyższością.

-czego ode mnie chcesz?  -zapytałam opierając się o umywalkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-czego ode mnie chcesz?  -zapytałam opierając się o umywalkę.

-Nie pamiętasz jak to zabijałyśmy dla przyjemności?  Jak te obiekty błagały o litość?  Znów możesz taka być -zasugerowała.

-Nie -zaprzeczyłam od razu -Nic takiego kuźwa nie miało miejsca... Kłamiesz -chyba zaczynałam już powoli wariować.

-Przestań się oszukiwać i spójrz w prawdzie oczy dziewczyno -zaczęła się przemieszczać i chodzić w kółko a ja wodziłam za nią wzrokiem -jesteś mną a ja Tobą, nie umiesz kłamać. Twoi nędzni przyjaciele Cię nie uratują pogódź się z tym.

-Dopóki istnieje nadzieja będę wierzyć w to, że wkrótce się zjawią!  -krzyknęłam wściekła i złapałam się za skronie.

-Nadzieja już dawno zniknęła...  Nie oszukasz tego kim jesteś -odparła po chwili dziewczyna z lustra.

Przez tą moją bezradność uderzyłam pięścią w lustro w łazience gdzie obecnie się znajduję. Posypała się na milion kawałków a moja ręką była ranna i trochę we krwi,  ale miałam to obecnie gdzieś

Podeszłam do drzwi, ale nie w zamiarze opuszczenie pomieszczenia, tylko oparłam się o nie plecami i zjechałam w dół.  Kolana przybliżył am do klatki piersiowej a głowę schowałam między kolanami i dałam upust swoich emocji ujawnić światło dzienne.

"Jestem tylko Obiektem" -Więzień Labiryntu-Lek na śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz