Rozdział 7

360 14 0
                                    


Obudziłam się jako pierwsza. Powoli wstałam ,lekko się przeciągnęłam i podeszłam po moje ubrania. Po chwili już zaplatałam moje warkocze zakończone małymi czarnymi gumkami. Spakowałam potrzebne książki i ruszyłam w stronę Wielkiej Sali na śniadanie. Podczas jedzenia słyszałam jak powoli wstaje reszta uczniów. Po skończonym posiłku ruszyłam powoli pod salę ,gdzie miały się odbyć pierwsze zajęcia z eliksirów. Dzięki długiej nauce posiadałam całą wiedzę potrzebną pewnie na przynajmniej pół roku do przodu. Poprawiłam swój zielony krawat Slytherinu ,a po chwili wraz z resztą uczniów weszłam do klasy. Zajęłam miejsce w 1 rzędzie, siedziałam obok tego blondyna Malfoy'a. Jak większość Slytherinu usiadłam w jednej z pierwszych ławek. Może dom węża nie jest orłem w żadnej z dziedzin, ale chociaż z eliksirów jakoś się starają bo lekcje tą prowadzi nasz wychowawca Severus Snape. Po chwili drzwi Sali otworzyły się z hukiem ,a cała klasa momentalnie zamilkła.

-Na mojej lekcji nie będzie żadnego machania różdżkami ,ani zaklęć jak może zdążyliście zauważyć. To zajęcia z eliksirów. Nauka dla wybranych ,którzy chcą czegoś więcej niż bezmyślne rzucanie zaklęć. Nie zdziwię się ,gdy większość z was nie pojmie jaką wielką magią i sztuką jest ten przedmiot. Tych którzy to zrozumieją z chęcią poprowadzę tą drogą , jednak widzę że niektórzy nawet nie raczą mnie słuchać, Harry Potterze nasza nowa gwiazdo, proszę powiedzieć co otrzymam jeśli dodam korzeń Asfodelusa do nalewki z piołunu.

Dwie osoby podniosły ręce - ja i Hermiona.

-Niestety nie znam odpowiedzi.-opowiedział chłopak.

-A gdzie będzie pan szukał ,jeśli każę wam znaleźć Beozar?

Sytuacja się powtórzyła.

-Tego też nie wiem.

-Jaka jest różnica między Mordownikiem, a Tojadem Żółtym?

Znów podniosłyśmy ręce.

-Nie mam pojęcia.

-A więc sława to nie wszystko panie Potter ,prawda?

Potem profesor przestał już go pytać i poprowadził normalnie zajęcia. Widziałam ,że profesor często patrzył w moją stronę.

Dalej w tym roku już nic się nie zmieniło. Musiałam się tylko uczyć i uczyć. Jak mogłam próbowałam utrzymać kontakt z Hermioną, Harrym i Ronem. W swoim domu nie miałam wielu przyjaciół. Bliższe kontakty miałam tylko i Penny , Mirandą i Draco . Moja więź z tym ostatnim była dosyć specyficzna, ponieważ on miał dużo więcej wrogów niż przyjaciół, właściwie przyjaźnił się tylko ze mną. Mogliśmy powiedzieć sobie wszystko, tylko on wiedział kogo jestem wnuczką i jak prawdziwy przyjaciel nikomu o tym nie powiedział. Byliśmy na tyle zżyci ,że gdy za karę musiał iść z Hagridem , Harrym , Ronem i Hermioną do zakazanego lasu , poszłam tam razem z nim. Często się wspieraliśmy. Ja mu pomagałam w lekcjach, on mi pomagał radzić sobie z presją babci. 

Idealna z przymusu ~ Draco Malfoy (zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz