♦♦♦
Minęła ciężka noc podczas której, ważyły się losy księcia Ahmeda. Wszyscy z niecierpliwością czekali na wieści o stanie jednego z synów sułtana.
Do świtu czuwała nad nim sułtanka Ayşe oraz Şah, które zgodnie z poleceniem nieznanej im dziewki, podawały maść księciu na wyznaczone miejsca. Z każdą kolejną godziną, temperatura jego ciała spadała i wszystko wskazywało na to, że zdrowieje.
– Stan şehzade jest w normie – powiedział główny medyk i odsunął się od leżącego na łożu chłopca. Dobrze, że sułtan wezwał tutaj tą młodą kobietę, muszę przyznać, że gdyby nie ona, şehzade nie przeżyłby tej nocy.
– Kiedy się obudzi? – spytała spokojnie Şah, zanim Ayşe zaczęłaby krytykować umiejętności starca co do leczenia.
– Tego nie wiem, pani. Jednak miejmy nadzieję, że niedługo. – Siostra władcy kiwnęła głową i ruchem ręki odprawiła medyka.
Kiedy drzwi się zamknęły Ayşe pokręciła głową z grymasem na twarzy i spojrzała na kobietę stojącą obok niej.
– Zdecydowanie sułtan powinien zmienić medyków, oni w ogóle nie znają się na tym co robią! Ta dziewka wykazała się większą inteligencją od nich, a jest młodsza nawet ode mnie – powiedziała oburzona i usiadła na ottomanie. Nie mogła jeszcze odetchnąć z ulgą, ale teraz w końcu była bardziej spokojna. – Zasłużyła, aby obsypać ją złotem.
– Gevherhan rozmawiała z Valide, podobno ta dziewczyna zapragnęła pracy w pałacu. Chce zostać medykiem – mruknęła Şah i zajęła miejsce obok Ayşe.
– Na pewno lepiej się sprawdzi niż obecni – powiedziała z pogardą i pokręciła głową głośno wzdychając.
– Przekonamy się.
♦♦♦
Murad wydał już odpowiednie rozkazy w związku z otruciem księcia. Nie przespał nocy zastanawiając się, kto ośmielił podnieść rękę na jego dziecko. Przeczesał dłonią włosy i upił łyk wina, następnie stawiając kielich z hukiem na blat niskiego stolika.
Słysząc pukanie do drzwi westchnął głośno, nie mając najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać.
– Wejść – powiedział i nie wstając ze swojego miejsca, czekał aż do środka wejdzie osoba, która przerwała jego zamyślenie.
– Synu. – Kiedy usłyszał głos matki, odwrócił głowę przez ramię i spojrzał na nią. Stała jak zawsze, wyprostowana z uniesioną głowa i przeszywającym spojrzeniem.
Widział jak patrzy na dzban wina, oraz kielich, który stał niedaleko niego, ale mimo wszystko nie odezwała się na ten temat.
– Przyszłam porozmawiać o tej dziewce, którą przywiózł Silahtar z pałacyku.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Historical Fiction»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«